Postanowiłam pisać artykuły
odnośnie pewnych produktów kosmetycznych. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ten
pomysł. Będzie to pewnego rodzaju odskocznia od pisania typowych recenzji.
Dzisiejszy artykuł
postanowiłam poświęcić produktowi, bez którego nie wyobrażam sobie wyjścia z
domu, a co więcej, czuję się bez niego jak bez ubrania. Mowa oczywiście o tuszu
do rzęs.
Pozwoliłam sobie zaczerpnąć
kilka informacji z Wikipedii
na temat tuszu do rzęs i może zacznę od prostej definicji:
Tusz do rzęs (ang. mascara) – kosmetyk
służący do podkreślenia i malowania rzęs, dopełniający makijażu oka. Nadaje rzęsom wyrazistość – stają
się dłuższe i grubsze. Tusz nakłada się na rzęsy lub także brwi za pomocą
specjalnej szczoteczki. Występuje najczęściej w kolorach: czarnym, brązowym i
szarym lub rzadziej w kolorze niebieskim, zielonym, różowym i innych ostrych
barwach, które są popularne szczególnie u nastolatek. Może zawierać brokat.
Najważniejszą i najbardziej tajemniczą – jak dla mnie
– częścią ciała są oczy. To one najtrafniej wyrażają uczucia jakie w danej
chwili odczuwamy. Dlatego warto zadbać aby nasze spojrzenie nabrało dodatkowego
uroku.
Sposobów malowania rzęs jest wiele, tak samo jak
rodzajów maskar. Wyróżniamy:
- wodoodporne;
- podkręcające;
- wydłużające;
- pogrubiające
- wodoodporne;
- podkręcające;
- wydłużające;
- pogrubiające
Są także tusze, które spełniają po kilka z wyżej wymienionych
funkcji jak np.
- podkręcająco-pogrubiające;
- pogrubiająco- wydłużające;
- podkręcająco-pogrubiające;
- pogrubiająco- wydłużające;
Historia tuszu do rzęs sięga, aż starożytności. Już
wtedy kobiety chciały wyglądać atrakcyjniej i za sprawą mieszaniny sadzy, oliwy
i białka jaj- upiększyć swoje spojrzenie. Pomysł spodobał się również
Greczynkom, co wpłynęło na rozpowszechnienie się ‘mazidła’ w tamtych,
śródziemnomorskich rejonach, następnie na całą Europę.
Eugene Rimmel- Czy to nazwisko nie jest Wam znane? Mi
nawet bardzo! Ale tak naprawdę mało osób wie, skąd nazwa dość popularnego tuszu
Rimmel się wzięła. Mam nadzieję, że teraz rozwiałam Wasze wątpliwości. Eugene
Rimmel był francuskim przedsiębiorcą i jako pierwszy podjął się próby
stworzenia dzisiejszego tuszu. Miało to miejsce w 1860 roku. Mieszanina, którą wybrał
różni się znacznie od tej, którą wymyśliły kobiety w starożytności. Rimmel
posłużył się mieszaniną sproszkowanego węgla ze zwykłą wodą. Powstałą
mieszaninę nakładało się na rzęsy za pomocą szczoteczki, czyli już bardzo
dobrze znanej nam metodzie.
Kolejnym zaskoczeniem (dla mnie) była nazwa
popularnego tuszu do rzęs Maybelline. Czy wiedzieliście, że nazwa tej marki
jest ściśle związana z historią nieszczęśliwej miłości? Chemik T.L Williams
miał siostrę o imieniu Maybel, której narzeczony zdradzał ją. Brat chcąc pomóc
siostrze, wymyślił sposób na dodanie głębi jej spojrzeniu oraz wzbudzenie
zainteresowania i ciekawości jej osobą. Powstała kolejna mieszanina, tym razem
wazeliny z pyłem węglowym. Efekt musiał być powalający, skoro po roku Maybel
wyszła za mąż. Nazwa marki Maybelline pochodzi od połączenia imienia Maybel ze
słowem vaseline.
Tuszu do rzęs używa każdego dnia praktycznie każda z
nas. Jednak jak się okazuje, tak mało o tym kosmetycznym cudzie wiemy. Mam
nadzieję, że artykuł przybliżył Wam chociaż w małym stopniu genezę ich
powstania.
Może ktoś z Was nabrał ochoty na kupno nowego tuszu?
Polecam rozejrzeć się na www.Iperfumy.pl
Ja niestety żadnego teraz nie kupie mam już dwa na zapas xD
OdpowiedzUsuńŚwietna historia z tym Maybelline :D Niedawno kupiłam nowy tusz ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zakupilam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa geneza maybelline! Podoba mi sie pomysl a takie notki
OdpowiedzUsuńNo to zabiłaś mi ćwieka :)
OdpowiedzUsuńHahaha ;) Kto by pomyślał, prawda? :D
Usuńciekawe informacje :)
OdpowiedzUsuńFajna historia z Maybelline;)
OdpowiedzUsuńale ciekawe :) wciągnęłaś mnie :) czekam na więcej takich postów :D można się dużo dowiedziec :)
OdpowiedzUsuńPostaram się jeszcze Was jakimś zaskoczyć ;)
Usuńświetny artykuł :)
OdpowiedzUsuńPrzydatny post :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa notka, nie widziałam, że nazwy kosmetyków stąd się wzięły, odrobina historii tez nikomu nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńOj ja mam chyba tuszy teraz na dwa lata ;D
OdpowiedzUsuńA skąd tyle tego masz? :D
UsuńGosh kupiłam z ciekawości, max factor x 2 wygrałam ;D
UsuńO jaaa! :D To gratulacje Kochana ;)
UsuńBardzo przydatny artykuł ;) Świetnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńMam małe zapasy, ale artykuł bardzo przydatny :)
OdpowiedzUsuńciekawy artykuł :) ja w piątek kupię ten który polecasz ten w żółtym opakowaniu nazwy nie pamiętam heheh.
OdpowiedzUsuńja najbardziej lubię te wydłużające
OdpowiedzUsuńKurcze!!!!
OdpowiedzUsuńAle fajnie że piszesz o czymś takim !!
Strasznie mi się to spodobało mam propozycje moze napisałabyś o podkładach albo kremach BB,to też bym z chęcią przeczytała :D
possibiliyty.blogspot.com
Ciekawy artykuł, postarałaś się :).
OdpowiedzUsuńOsobiście używam kilku tuszy, ale nigdy nie rozstaję się z mascarą infinitize z AVONu :)