a jest nim maska do twarzy :)
Informacje od producenta:
MASECZKA OCZYSZCZAJĄCA
- Regulacja wydzielania sebum;
- Oczyszczanie porów;
- Łagodzenie;
- Bakteriostatyczność;
- Równowaga;
W EFEKCIE:
- czysta skóra bez zanieczyszczeń,
- zwężone pory,
- skóra gładsza i bardziej miękka w dotyku,
- wyrównany jasny, zdrowy kolor skóry,
- gładka, młoda, promienna cera.
Cena: 36 zł
Pojemność: 80 ml
Moja opinia:
Każdy, kto choć trochę przebywa na moim blogu wie, że nie lubię za bardzo peelingów i maseczek. Czasem z lenistwa, ale najczęściej ze strachu lub z obawy, że dany produkt zrobi mi krzywdę na twarzy- co zdarza się u mnie czasem- nic fajnego. Do każdej maseczki podchodzę nastawiona sceptycznie i po jednym użyciu albo używam dalej, albo oddaję komuś ;p Jeżeli chodzi o tą maseczkę, użyłam, używałam i będę używała! :)
Opakowanie:
Biała, elegancka, miękka tubka z rysami twarzy kobiety ze srebrnymi dodatkami. Zamknięcie typu 'klik'. Można postawić na zakrętce , by produkt spłynął i ułatwił wydobycie.
Konsystencja:
Żelowa, nie za gęsta, przezroczysta o żółtym/bursztynowym zabarwieniu.
Zapach:
Pierwsze skojarzenie to cytrusy, a wiecie, że... Lubię to! :) Niestety dość szybko się ulatnia.
Po przeczytaniu sposobu użycia
"Po dokładnym umyciu twarzy nałożyć warstwę maseczki oczyszczającej
Absorbent Mask LAMBRE i pozostawić do wchłonięcia- nie zmywać! Stosować codziennie
wieczorem jako intensywną kurację oczyszczającą przez tydzień lub dwa
razy w tygodniu w celu utrzymania młodego i promiennego wyglądu skóry.
Po nałożeniu maseczki nie stosować kremu."
byłam troszkę zmieszana. "Ale jak to? Nie zmywać jej?! :O " - myślałam. Postanowiłam spróbować. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Konsystencja jak wspominałam nie jest za gęsta, jednak nie było problemów z aplikacją. Maseczka dobrze rozprowadza się na skórze. Testowałam ją codziennie przez tydzień, teraz 1-2 razy w tygodniu jak zaleca producent. Podobno lepiej zostawić ją na twarzy całą noc, ale mi towarzyszyło dziwne uczucie przy tym, dlatego po kilku godzinach (przy pierwszej aplikacji) zmyłam ją. Kolejnego dnia było już lepiej- wytrzymałam dłużej, ale znów zawitałam do łazienki. Kolejnego dnia, postanowiłam się przemordować i udało się- usnęłam z nią! :) Potem było już tylko lepiej.
Z efektów jestem zadowolona. Maseczka nie uczuliła mnie, nie wywołała swędzenia, pieczenia, czy zaczerwienienia. Dobrze nawilżyła moją skórę i dodała jej blasku. Skóra stała się nieco gładsza- ale bez spektakularnych zmian. Nie odmłodziła się także (bo i tak jestem "piękna i młoda" buahahaha, taki żarcik), ale zdecydowanie wygląda na bardziej zdrową i rozpromienioną. Co do zwężonych porów- tu u mnie średnio wypadła.
Jest bardzo wydajna i starcza na długo. Gdyby cena była niższa, myślę, że sięgałabym po nią częściej.
Spotkałam się z tą maseczką na wielu blogach. Jak Wam się podobała? Stosujecie maseczki bez zmywania?
Uwielbiam cytrusowe zapachy szkoda tylko, że tak szybko sie ulatnia...
OdpowiedzUsuńfajnie,że jesteś zadowolona z maseczki
OdpowiedzUsuńale nigdy jej nie miałam ,powiem ci szczerze,że ta firma jest mi obca ...nie miałam żadnych kosmetyków z niej
Ja jej nie miałam :) Ale zdałam sobie sprawę, że już dawno nie korzystałam z uroków maseczek, idę sobie glinkę nałożyć :D
OdpowiedzUsuńlubię tą firmę a ja mam z tej seri krem na dzień
OdpowiedzUsuńzaqpraszam do mnie http://iamemilia.blogspot.com/
mam ją, ale ja nie zostawiam na całą noc ;)
OdpowiedzUsuńdziwne;p maseczka bez zdejmowania ani zmycia;p
OdpowiedzUsuńale chociaż działa :D
pierwszy raz czytam o niezmywalnej maseczce ... :D
OdpowiedzUsuństosowałam kiedys taka maseczkę ,którą zostawiało się na noc
OdpowiedzUsuńteż nie znam tej firmy... zaintrygowowało mnie to "nie zmywanie" maseczki :) nie brudzi pościeli?
OdpowiedzUsuńhttp://testuje-i-pisze-prawde.blogspot.com/
Nie, maseczka wchłania się ; )
UsuńLubię maseczki bez zmywania, ale nawilżające. Do oczyszczającej miałabym chyba mieszane uczucia. Ciężko by było nie zmyć jej przed snem. Peeling enzymatyczny Daxa też powinno stosować się na noc, ale mi się jeszcze nie udało. Zwykle nakładam na jakiś czas i zmywam :)
OdpowiedzUsuńwypróbowałabym ale nie za taką cene
OdpowiedzUsuńA ja wciąż z Lambre nic nie miałam..
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nią, nie miałam jeszcze maseczki, którą się zostawia na twarzy:)
OdpowiedzUsuńopakowanie jest straszne..
OdpowiedzUsuńA mi właśnie bardzo się podoba. Taki minimalizm z elegancją (biel+sreberko) ;)
Usuńbo dla mnie wygląda tandetnie i nie spojrzałabym na nie w sklepie :)
UsuńZdecydowanie zachęca mnie działanie :)
OdpowiedzUsuńprzez maseczki wyskakują mi krostki, ale nie podrażniają mnie.
OdpowiedzUsuńmoże się skuszę :D
Zapowiada się fajny produkt. Kiedyś stosowałam maseczki bez zmywania - były całkiem ok i dawały efekt dobrze nawilżonej skóry.
OdpowiedzUsuńciekawa...
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę taką maseczkę :P
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z Lambre :)
OdpowiedzUsuńMi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńniezmywalne maseczki są fajne :) raz, dwa się nałoży i tyle :) sama wygoda :)
OdpowiedzUsuńCiężko mi się przemóc do maseczek bez zmywania. No ale, może by dało radę :)
OdpowiedzUsuńtakiej to jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o maseczce bez zmywania ale bardzo zachęca ;) fajna konsystencja i opakowanie :))
OdpowiedzUsuńCzasem zdarza mi się używać maseczek bez zmywania ;) Jestem ciekawa czy poradziłaby sobie z moimi porami ;)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam nigdy maseczek bez zmywania... :)
OdpowiedzUsuńJa również nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej maseczce ale zaciekawiła mnie :) chociaż balabym się zostawić ją na noc :)
OdpowiedzUsuńPiekne opakowanie - proste, ale zapadające w pamięć.
OdpowiedzUsuńInteresująca :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym jej spróbowała :)
OdpowiedzUsuń