Hej :*
Artykułu dawno nie było, więc szybko to nadrabiam ;) Dziś napiszę Wam troszkę o różach do policzków :)
Róż ożywia naszą twarz, dodaje jej uroku. Często sprawia, że wygląda ona szczuplej, jeżeli odpowiednio go nałożymy. Róż może doskonale wykończyć nasz makijaż, ale może też zepsuć efekt naszych makijażowych poczynań. Dobrze dobrany róż na policzkach nadaje delikatny, naturalny i dziewczęcy wygląd
osobom bladym i o jasnej karnacji. W większości przypadków
nie będzie dobrze wyglądać u opalonych dziewczyn. Na ich skórze lepiej
zaprezentuje się bronzer. Róż na policzkach wygląda najlepiej, kiedy
jest dobrany odpowiednio do karnacji, koloru podkładu i pudru, a także do szminki.
Na sklepowych półkach możemy znaleźć róże w przeróżnej formie, np. sypkiej, kremowej, kompaktowej, żelowej czy w kulkach.
Róże sypkie pozwalają bardzo szybko i sprawnie poprawić makijaż, także w ciągu dnia. Są one dobre dla skóry suchej.

Róż w kremie
wymaga od nas więcej wprawy i czasu, aby dobrze go nałożyć. Jest za
to dużo bardziej trwały. Lepiej sprawdza się w
przypadku skóry suchej, gorzej będzie wyglądał na skórze tłustej.
Róż w kamieniu jest natomiast najbardziej uniwersalny i nadaje się do wszystkich rodzajów skóry.

Do wyboru mamy całą paletę odcieni różów – od czerwonawych, przez
pomarańczowe, aż po lekko karmelowe. Kolor różu powinien być jak
najbliższy kolorowi naturalnych rumieńców, które pojawiają się po
wysiłku czy pod wpływem niskiej lub wysokiej temperatury. Róż w żelu może mieć tylko kilka odcieni, gdyż sam naturalnie wtapia się w skórę.
Odpowiedź na to pytanie jest z pozoru prosta - najlepiej naturalny, dopasowany do karnacji. Jeśli w ogóle nie wiesz, jaki kolor będzie dla ciebie najlepszy, poszczyp się w policzki - tak wyglądają twoje naturalne rumieńce.
Dla posiadaczek bladolicej najodpowiedniejsze będą odcienie chłodnego różu lub czerwieni.
*
Dla cery jasnej, kremowej odpowiednie będą różne odcienie różu, beżu, moreli i brzoskwini.
*
Dla cery ciepłobeżowej pasowały będą róże lekko morelowe.
*
Cera oliwkowa dobrze wygląda pociągnięta różem w odcieniu koralowym, miedzianym, ciepłym brązem.
*
Dziewczyny o ciemnej, opalonej
karnacji powinny używać różu w kolorze intensywnej moreli, brzoskwini,
pomarańczy i koralu.
- twarz okrągła: wciągamy policzki i nakładamy róż od połowy ucha w stronę ust, ale nie za blisko nich;
- twarz kwadratowa: róż nakładamy od skroni w stronę skrzydełek nosa, ale niezbyt blisko;
- twarz prostokątna: róż nakładamy na kości policzkowe poziomymi ruchami;
- twarz w kształcie serca: róż nakładamy pod kośćmi policzkowymi;
- twarz owalna: róż nakładamy na środek policzków, czyli w miejsce, które najbardziej się unosi w czasie uśmiechu. (Źródło)

Róż nałożony zbyt blisko ust i nosa da sztuczny efekt. Uważajmy na to.
Nie nakładamy na policzki różu, jeśli często
naturalnie się rumienimy, bo po prostu nie ma takiej potrzeby. Jeśli
róż jest potrzebny, lepiej wybierać kolory jasne i chłodne, nie
czerwonawe czy pomarańczowe. Ważnym elementem jest też odpowiednio dobrany pędzel:
![]() |
>KLIK< |
Używacie różu? Jeżeli tak, to w jakiej formie?
Nie używam rózów :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze używam różów w kamieniu :) tak jak mogę zrezygnować z malowania oczu tuszem, to o różu nigdy nie zapomnę :)
OdpowiedzUsuńja lubię najbardziej w kamieniu :) są najłatwiejsze w aplikacji dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :D
UsuńPo przygodach z różnymi różami wierna jestem prasowańcom :)
OdpowiedzUsuńja nie używam różu - co dziwi większość moich malujących się znajomych. uważam po prostu, że róż mi nie pasuje - zdecydowanie wolę bronzer i tylko jego używam do konturowania :)
OdpowiedzUsuńJa czasami nakładam ociupinkę różu na czubek nosa :D Upiększa mi nos haha :D
OdpowiedzUsuńO proszę jaki myk :D
UsuńJa używam róż w kamieniu, innych jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńciekawy post i świetne kosmetyki:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa nie używam różu :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńPopełniam kilka błędów :D
na razie miałam tylko w kamieniu. lubię podkreślać kości policzkowe
OdpowiedzUsuńja kiedyś nie używałam różu, teraz nie wyobrażam sobie bez niego makijażu :)
OdpowiedzUsuńUżywam czasem, nie na co dzień, wybieram albo róż w kamieniu, albo w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie mam różu i muszę sobie jakiś kupić. Fajny post :)
OdpowiedzUsuńniestety strasznie ciężko jest mi znaleźć coś w czym nie wyglądam komicznie, niby jest tyle odcieni, a mi żadnej nie pasuje, źle się czuje, do nie dawna miałam jeden róż, ale był z drobinami i najpierw go używałam, ale z czasem zaczęły mnie drażnić drobiny i ten kolor, szczerze to zdecydowanie na mojej bladej cerze sprawdza się bronzer, oczywiście w małej ilości i odpowiednim pigmencie, myślę o zakupie bahama mama
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam różu mineralnego z TBS w formie sypkiej i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię róż Lily Lolo :) W formie sypkiej ofc :)
OdpowiedzUsuńnie używam już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień nie używam różu, raz na jakiś czas się skuszę, ale nie mam jednego ulubionego odcienia.
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie makijażu bez różu :)
OdpowiedzUsuńJa używam tylko bronzerów z racji tego, że latem jestem bardzo długo opalona. :)
OdpowiedzUsuńDo mnie też bardziej pasują bronzery, ale różu zdarzy mi się czasem użyć ;D
Usuńmam jeden i starczy:)
OdpowiedzUsuńJa używam różu w kamieniu ;)
OdpowiedzUsuńświetny post dla początkujących :)
OdpowiedzUsuńps. a u mnnie? KLASYCZNIE I MODNIE NA BLOGU:)
ja różów nie używam bo nawet najjaśniejszy ich odcien jest dla mnie za ciemny i komicznie w nim wyglądam :(
OdpowiedzUsuńZawsze zostają bronzery :D
UsuńLubię róże, tylko nie miałam nigdy w kremie ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze też :D
Usuńnie używam w ogóle różu. :D
OdpowiedzUsuńobserwuję, www.raspberryandhair.blogspot.com
mega lubię róż z boujours ;) ja zaliczam się do cery raczej oliwkowej i okrągła twarz ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam niczego z tej firmy ;p
Usuńmam kilka różów i wszystkie w kamieniu :)
OdpowiedzUsuńWitaj, prowadzisz cudownego bloga! ja znów wróciłam do blogowania może pomożesz? zaobserwujesz i może lajkniesz na facebooku? oczywiście wszystkie obserwacje oddaje! zapraszam
OdpowiedzUsuńwww.senioritasunshine.blogspot.com
Bardzo mi miło, ale skoro prowadzę cudownego bloga, to czemu Ty od razu nie zaobserwujesz, tylko prowadzisz tu jakieś wymiany obserwacjami? Zgodnie z tym, co napisałam niżej, jak ktoś mnie zaobserwuje i da o tym znać zawsze się odwdzięczam, więc...
UsuńCiekawy post, choć ja różu nie stosuję
OdpowiedzUsuńDo mnie jak na razie róże nie przemawiają i ich nie używam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura :D Używam trzech rodzajów perełek z Avonu ale typowego różu nie posiadam, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze pracuję nad umiejętnością nakładania różu, wciąż czasami wychodzi mi to wręcz karykaturalnie :P
OdpowiedzUsuńSwego czasu nienawidziłam używać różu i nie widziałam w tym najmniejszego sensu jednak teraz nie wyobrażam sobie bez niego codziennego makijażu :))
OdpowiedzUsuńJa bardzo rzadko używam różu. Wydaje mi się, że wyglądam w nim głupio, ale może to wynika mojej nieumiejętności nałożenia go :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
Uwielbiam róże :) . Naprawde dużo pomagają :D
OdpowiedzUsuńhttp://crossstitchandbracelets.blogspot.com/
Ja mam z różami problem :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam róze w kamieniu :)
OdpowiedzUsuńNajwięcej mam róży w kamieniu a do tego jeden w kremie, ale jeszcze nie umiem go używać :)
OdpowiedzUsuńJa różu nigdy nie używałam i jakoś nigdy mnie nie kusiło. Chyba nie jest mi potrzebny :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń