sobota, 31 stycznia 2015

Zakupy, nowości, przesyłki ;)

Cześć. Dziś krótki pościk. Chciałabym pokazać Wam co nowego ostatnio wpadło w moje łapki. Zakupy są skromne, bo teraz muszę oszczędzać, ale i tak cieszą- bardzo


 Kusiliście mnie, kusiliście mnie tym żelem w swoich zakupowych notkach, aż w końcu skusiliście. Nie mogłam przejść obojętnie obok tak fajnej grafiki.


 Ostatnio każdy szampon, nawet te, które są rzekomo przeciwłupieżowe, wywoływały go u mnie. Kupiłam kilka saszetek Nizoralu i będę walczyła. Z polecenia kupiłam szampon Green Pharmacy- mam ogromną nadzieję, że spisze się u mnie. A ja z tego miejsca obiecuję, że więcej szamponów nie testuję.



Widziałam tak piękne pazurki z udziałem tych Avon'owskich lakierów na Waszych blogach, że musiałam je kupić. Wybrałam Silver Crystals i Crystalized Pink. Ten ostatni już był na pazurkach i zakochałam się w nim! Po raz pierwszy kupiłam zmywacz z Isany- mam nadzieję, że będzie fajny.

  
Te szczoteczki cieszą się bardzo dobrą opinią na blogach, więc też dzięki Wam skusiłam się na ten zakup. Podarowałam ją mamie i jest z niej bardzo zadowolona.


Nic tak bardzo nie cieszy jak zakup czegoś w niezłej cenie. Kupiłam sobie portki w Bershce przecenione ze 129 zł na 35 zł.

Przyszło także kilka zamówień.


Z Mokosh przywędrował olej jojoba oraz olejek do paznokci.


Przywędrował także (z baardzo daleka) spersonalizowany koc, który sama sobie zaprojektowałam.



Z BPS wybrałam sobie kilka rzeczy w ramach kontynuacji współpracy. Są to: Płytka do zdobień, mazak do paznokci (czarny) + dwa naszyjniki. Tym drugim jestem zauroczona.



 Dotarło także moje zamówienie z Diadem Cosmetics. Firma prowadzi bardzo szczytną akcję. Za każdy zakupiony przez Ciebie kosmetyk, Diadem Cosmetics finansuje 2 godziny edukacji dla dyskryminowanych z powodu płci dziewczynek i kobiet w krajak trzeciego świata. 

Więcej o tej akcji opowiem niebawem ;)
To byłoby na tyle ;) 

A Jak Wasze zakupy wyprzedażowe (i inne) się udały?


Czytaj dalej

środa, 28 stycznia 2015

Prezenty Walentynkowe dla Niego - Co mu zrobić/kupić?

Cześć :) Dziś druga część postu sprzed kilku dni, mianowicie "Pomysły na prezent Walentynkowy dla niego". Jeżeli ktoś jest w związku już parę lat, każdego roku coraz trudniej przygotować jest fajny prezent- niestety. Jeżeli chodzi o mnie, to będą moje 7 Walentynki z R i kolejny rok stawiam na coś zrobionego samodzielnie. Niebawem na blogu pojawi się projekt DIY z tej okazji, więc wyczekujcie. Wracając do tematu postu, przygotowałam kilka pomysłów na prezent walentynkowy. Mam nadzieję, że komuś się to spodoba i postara się to wykorzystać.


1. Perfumy lub zestaw kosmetyków
http://www.iperfumy.pl/search/?f=1-1-3618&exps=david+beckham
Jest to propozycja standardowa. Jeżeli Wasz mężczyzna dba o siebie i lubi otrzymywać perfumy lub kosmetyki, to świetnie się składa. Wybierzcie jego ulubiony zapach/markę, zapakujcie ładnie, ozdóbcie serduszkami i voila- jeżeli jest fanem praktycznych prezentów, to na pewno się ucieszy.

http://www.iperfumy.pl/search/?f=1-1-3618&exps=NIVEA+zestaw 

2. Gadżety

Panowie je po prostu uwielbiają- nie da się zaprzeczyć. Dlatego może podarujesz mu coś z tej kategorii?
* Jeżeli Twój chłopak jest typem komputerowca - kup mu romantycznego pendriva- świetny i przydatny gadżet. A może myszkę w ciekawym kształcie, np. samochodu?
* Jeżeli jednak jest kawoszem - kup mu kubek, zwykły lub termiczny, który sprawi, że jego kawka długo nie wystygnie.
* Jeżeli lubi się fajnie ubrać, to kup mu ładną, czerwoną koszulkę (chyba, że nie lubi tego koloru) lub bokserki - prezent zawsze na czasie. Ty najlepiej znasz swojego faceta, więc na pewno wiesz jaki gadżet najbardziej przypadnie mu do gustu.

3. Romantyczny dzień


Jeżeli masz możliwość zorganizować cały dzień dla Was (bo Twój luby np. ma wolne od pracy) zacznij od śniadania (najlepiej do łóżka). Obecnie dostępnych jest wiele akcesoriów kuchennych w serduszkowym kształcie, np. gumowe foremki do naleśników, czy serduszkowe patelnie. Omlet lub jajko będzie prezentowało się naprawdę fajnie. Jeżeli nie masz takiej patelni i funduszów na jej zakup, fajnym sposobem jest zrobienie serduszka z parówki. Musisz rozciąć ją równo przez środek (wzdłuż), zostawiając kilka cm nierozciętych na końcu i wygiąć na kształt serca.


Końce parówki przekuwamy wykałaczką i wbijamy do środka jajko. Pamiętajcie potem o usunięciu wykałaczki, bo może być niewesoło! Propozycją na walentynkowy obiad może być spaghetti. Pamiętacie scenę z "Zakochany kundel" - chyba nie muszę nic więcej dodawać :D Innym ciekawym pomysłem są ziemniaczki wycięte serduszkową wykrawaczką do ciastek i upieczone w piekarniku lub frytkownicy. Do tego ulubione mięso partnera i sałatka. Trzecia obiadowa propozycja to domowa pizza w kształcie serca z ulubionymi składnikami ukochanego. Propozycja na kolację walentynkową to z mojej strony coś lekkiego. Sałatka z sałaty lodowej (i innymi warzywami) z kurczakiem i grzankami. Na deserek coś słodkiego i tu znów można zaszaleć. Babeczki w kształcie serc, owocowe koreczki wycięte wykrawaczką (oczywiście wzorem serduszka). A może truskawki w czekoladzie i szampan? Wybór już zależy od Ciebie.

 4. Wspólne wyjście


Możecie udać się na romantyczny spacer po okolicy, albo zupełnie w nieznane, następnie zajść do ulubionej knajpki i posilić się swoim ulubionym daniem. Możesz również zaprosić go do kina, na film z gatunku, który lubi, albo na koncert zespołu, którego na co dzień słucha. Na pewno miło spędzicie ten czas we dwójkę.

5. Zrób to sama
To moje ulubione propozycje na prezenty Walentynkowe, bo uważam, że to co zrobione prosto z serduszka powinno ucieszyć najbardziej. Poza tym, są to propozycje, które można bardzo fajnie personalizować i dopasować do obdarowywanej osoby.



Propozycja nr 1: Kupony miłości. Robiłam je z 2 lata temu dla mojego chłopaka. Spodobały mu się bardzo, ale używał ich oszczędnie. Wyobraźcie sobie moją minę, kiedy po 2 latach, R. wyciąga kupon z szafki i wręcza mi: "Kupon anulujący focha"- bezcenne. Przykładowe pomysły na kupon to: masaż, kolacja, śniadanie do łóżka, paczka żelek, anulowanie focha.

Propozycja nr 2: Zmysłowe pudełko. Przygotuj 5 pudełek (wielkość według uznania, zależy co będziesz chciała do nich włożyć). Pomaluj je i ozdób. Do każdego z pudełek przyklej nazwę zmysłu i zapakuj odpowiednio rzeczy, które on lubi i do tej kategorii pasują. Np. wzrok - ramka z Twoim zdjęciem, smak - ulubiony słodycz, wzrok - bielizna, słuch - płyta ulubionego zespołu, węch - perfumy.

Mam nadzieję, że propozycje Wam się spodobają. Jak już wspominałam, w tym roku znów stawiam na DIY, a jego efekt poznacie niebawem na blogu.

Jakie macie pomysły na prezent dla swoich ukochanych?


Czytaj dalej

piątek, 23 stycznia 2015

Paznokcie - pink & white

Cześć :) Dziś pościk napisany na szybko (ogólnie jestem w Olsztynie, więc notka publikuje się automatycznie). Chcę Wam pokazać moje paznokcie, które malowałam ostatnio. Obecnie są one skrócone (i to bardzo) i nie mogę się doczekać kiedy odrosną. Już dawno nie miałam tak krótkich paznokci i trochę mi z tym źle. Ale na pocieszenie, pooglądam fotki zrobione w chwili, kiedy były jeszcze długie ;)

Do malunku użyłam lakierów Rimmel by Rita Ora w odcieniach:
- Don't be shy (323),
- White hot love (703).
Do tego odżywka pod spód, Eveline 8w1, a na górę top coat Diamond Cosmetics.

Niestety kciuk musiałam przyciąć, bo się złamał, dlatego wygląda dziwacznie, ale cóż ;p



A Wy co tam macie na pazurkach?


Czytaj dalej

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Bielenda- malinowe masełko do ust

Hej! Rzadko pojawiają się tu recenzje produktów pielęgnacyjnych do ust. A to dlatego, że po prostu i ja rzadko takich produktów używam. Zima to jednak okres, w którym po takie produkty sięgam z konieczności. Przeglądając Rossmannowski asortyment, natknęłam się na to masełko i postanowiłam je zakupić. Co sądzę na jego temat? O tym w dalszej części posta.

Informacje od producenta:
 Masełko do ust Bielendy skutecznie pielęgnuje i regeneruje delikatny naskórek ust, likwidując uczucie spierzchnięcia, ściągnięcia i suchości. Zawartość intensywnie regenerujących i odżywczych składników jak: masło karite, masło kakaowe i wit. E, sprawia, że skóra ust szybko się odnowi, odzyska miękkość i zdrowy wygląd.

Dostępne w 3 wersjach zapachowych:
- zmysłowa wiśnia,
- troskliwa brzoskwinia,
- soczysta malina.

Pojemność: 15 g
Cena: 7 zł

Moja opinia:
 Masełko jest w pięknie wyglądającym, białym, plastikowym opakowaniu, w kobiecej, różowo-białej kolorystyce z malinką na czele. Wcześniej zapakowane jeszcze w kartonowe pudełeczko. To chyba wygląd od razu przekonał mnie do zakupu. Otwieranie nie sprawia najmniejszego problemu jak to bywało w przypadku innych masełek, ponieważ nie jest zakręcane, a nakładane. Dodatkowo w przykrywce jest odpowiednie wycięcie, które zdecydowanie nam to ułatwia.
 Zapach jest piękny, malinowy i taki słodki. Konsystencja jest dość rzadka (o ile mogę tak w ogóle powiedzieć) i lekka, i po zetknięciu z ustami rozpływa się przyjemnie co ułatwia aplikację (jest całkiem inna niż w masełkach np. Nivea). Jest w kolorze malinowym i daje delikatny kolor ustom, który nie utrzymuje się zbyt długo. Wchłania się jakieś 30 minut i przez taki właśnie czas jest wyczuwalne  na ustach, więc dość często trzeba powtarzać smarowanie.
Ekstremalnych problemów z ustami nigdy nie miałam. Często były to po prostu miejscowe, suche "placki", więc przy takich problemach działanie oceniam na dobre- mile widziane byłoby nieco większe nawilżenie, no ale cóż. Nałożone przed szminką niweluje nieestetycznie wyglądające suche skórki. Ma lekko słodki posmak. Jest bardzo wydajne.

Zawsze wolałam tego typu kosmetyki w formie sztyftu, ponieważ nakładanie jest bardziej higieniczne. Jednak nie żałuję zakupu tego masełka, bo spisuje się u mnie (nie zapeszając) dobrze. Nie nakładam go palcami, tylko układam usta w dzióbek i przykładam do niego masełko. Sposób idealny i bardziej higieniczny, bo nie brudzi naszych palców.

Podsumowując, uważam, że jest to świetne masełko dla osób, których usta nie są zbyt wymagające. Nawilżenie jest na średnim poziomie, więc jak ktoś ma w tym zakresie małe potrzeby (jak ja), to fajnie i przyjemnie będzie mu się używało tego kosmetyku :)


Znacie te masełka? Którą wersję miałyście? Jak spisała się u Was?

Czytaj dalej

sobota, 17 stycznia 2015

Etui / kabura / pokrowiec na telefon

Cześć! W ostatnim czasie ochrona mojego telefonu stała się dla mnie bardzo ważna. Z wielkim żalem pożegnałam się ze swoim ukochanym HTC Desire 300, który skończył z rozbitym ekranem, przez moją nieostrożność. Musiałam go zastępować różnymi telefonami, często bez dostępu do internetu, więc było to dla mnie, człowieka uzależnionego od ciągłego sprawdzania różnych rzeczy, istną katorgą. W końcu nastał dzień, w którym dostałam nowy telefon i tym razem postanowiłam o niego zadbać. Jak? Kupiłam szybkę hartowaną na ekran + otrzymałam fajną portfelową kaburkę od Mobilephoneacc. Jeżeli chcecie znać moje zdanie na temat tego gadżetu, to zapraszam do lektury.

Informacje od pruducenta:
Etui Mercury Wallet dedykowane dla telefonu NOKIA LUMIA 630, 635
- ochrona przed uszkodzeniami, zabrudzeniami oraz zarysowaniami,
-  antypoślizgowa powłoka sprawia, że telefon nie wyślizguje się z ręki,
- wykonany ze skóry syntetycznej, a wewnętrzna część z materiału TPU,
- zamykane jak książka, z kieszonkami na karty płatnicze, bilety parkingowe itp.
- nowoczesny design i unikatowa kolorystyka.
  

Cena: 19,99 zł

Moja opinia:
 Etui jest po prostu świetne. Ma bardzo ładny wygląd. Przód wygląda jakby był zrobiony z jeansu- przynajmniej ja mam takie skojarzenie. Do tego środek i zapinka (na magnes) jest w kolorze limonkowym, który pięknie wygląda w tym połączeniu. W środku przyczepiona jest silikonowa obudowa na tył telefonu, w którą oczywiście wsadzamy nasz telefon. Jest ona dobrze dopasowana, telefon idealnie w niej leży. Mogę powiedzieć, że nawet ciężko potem go wyciągnąć, więc sam na pewno nie wypadnie i o to mi chodziło. Posiada także kieszonki z lewej strony, które mogą służyć nam do przechowywania różnych rzeczy, np. pieniędzy, karteczki z zakupami czy różnych kart.


Etui dobrze się wygina, jeżeli ktoś do mnie dzwoni, składam je i z łatwością rozmawiam. Obawiałam się trochę tego, jednak jak widać bezpodstawnie. Można je wygiąć także w ten sposób, że możemy postawić telefon (ponieważ obudowa na tył jest przyczepiona tylko do połowy) i oglądać np. jakiś filmik, czy grać w grę- jak ja. Taki gadżet jest idealny dla kobiety, która nie lubi nosić telefonu w spodniach i wrzuca go do torebki. A w damskiej torebce zaskakująco dziwne rzeczy można znaleźć- bez dwóch zdań. Dlatego jest świetną ochroną przed wszelkimi zabrudzeniami i zarysowaniami.


Jest wykonane bardzo solidnie z dobrego materiału. Idealnie wykrojone, wszystkie potrzebne otwory są tam uwzględnione, mam na myśli otwory na przyciski boczne, na ładowarkę, głośniki i aparat. Cena to jedna z niższych na Allegro. Po raz pierwszy spotkałam tą kaburkę w cenie ok. 40-50 zł, nie pamiętam dokładnie. A u Mobiliphoneacc to jedyne 19,99 zł.


Jeżeli jesteście takimi pechowcami jak ja i telefon upada Wam minimum 10 razy na dobę, warto zaopatrzyć się w taka obudowę, która zamortyzuje upadek i z pewnością przedłuży "żywotność" naszego telefonu.

Zapraszam na stronę sprzedawcy, na pewno znajdziecie coś dla siebie:
> > Mobilephoneacc < < 


W jaki sposób chronicie swoje telefony?

Czytaj dalej

czwartek, 15 stycznia 2015

Yankee Candle - Black Cherry - czereśnie

Przyszła pora na recenzję kolejnego wosku Yankee Candle. Dziś będzie o moim woskowym ulubieńcu, który w owocowych zapachach nie ma sobie równych. Mowa oczywiście o Black Cherry.


Czereśnie to jedne z moich ulubionych owoców. Dlatego od razu wiedziałam, że ten wosk prędzej czy później do mnie trafi, to była tylko kwestia czasu. To już moja druga tarta, której nawet kolor oddaje idealnie barwę owocu. Zapach jest po prostu piękny, słodki z wyczuwalną kwaśną nutką, która dopełnia cały zapach i sprawia, że jest jeszcze bardziej autentyczny. Szybko rozprzestrzenia się w powietrzu i jest w nim długo wyczuwalny.


Kiedyś na moim podwórku rosły dwie czereśnie. Z wielką niecierpliwością czekałam kiedy dojrzeją i mimo, że nie byłam tym typem dziewczyny, która lubi skakać po drzewach (wbrew pozorom, większość moich koleżanek lubiła), to... Czereśni oprzeć się nie mogłam i skakałam z gałęzi na gałąź. Niestety tych drzew na moim podwórku już nie ma, ale tym woskiem mogę zdecydowanie rekompensować sobie ten brak. Polecam wszystkim, którzy lubią czereśnie i mają z nimi miłe wspomnienia. Będziecie zaskoczeni tym woskiem. Ten, jak i wiele innych, fajnych wosków możecie kupić na Goodies.pl

Znacie go? Lubicie czereśnie?



Czytaj dalej

wtorek, 13 stycznia 2015

Zakupy wyprzedażowe

Cześć! Ostatnio sklepy są bardzo przeludnione. Wszystko oczywiście za sprawą wyprzedaży. Lubię i z drugiej strony nie lubię tego czasu. Lubię z oczywistych względów- mogę upolować coś, co wcześniej podobało mi się, w dużo niższej cenie. A nie lubię, bo... Ludziom wtedy w głowach się przewraca, to co wyprawiają w tych sklepach to mogłabym przyrównać do jakiegoś szału. Pomijając fakt, że jak dojdą do stanowiska np. ze spodniami, to zrobią tam takie pobojowisko, że głowa mała. Ale wracając do tematu i pomijając te czasem niezbyt sprzyjające warunki, pokażę Wam co takiego kupiłam.

1. Torebka "usta" - New Yorker- to w zasadzie zakup, który poczynił dla mnie mój chłopak ;)
29,95 zł (przeceniona z 39,95 zł)

2. Sweter H&M
30 zł (przeceniony z 99,99 zł)
 Najlepsze jest to, że podobał mi się jak kosztował 100 zł. Ale nie kupiłam go, bo po prostu był za drogi, biorąc pod uwagę, że jest cienki. Ale kiedy zobaczyłam go przecenionego o 70%, bez wahania kupiłam :D

3. Skarpetki w 5-paku H&M
29,99 zł


Zakupy Empik'owe:

 4. Termofor- jest po prostu boski! Pluszowy i bardzo przyjemny w dotyku. Dodatkowo ma urocze "dyndadełka" :D
18,95 zł (przeceniony z 37,90 zł)
 5. Ramka "HOME"- mieści zdjęcia w formacie 10x15, więc jest sporych rozmiarów (46x17). Była jeszcze ramka "LOVE", ale w czerwonym kolorze, który niestety mi nie pasuje.
8,45 zł (przeceniona z 16,90 zł)
6. Obraz z cytatem- planuję małe zmiany w pokoju, na pewno się przyda.
13,95 zł (przeceniony z 27,90 zł)
 7. Obraz "LOVE"- wzięłam go z podobnie jak pierwszy, w tym samym celu- odmiany mojego pokojowego wnętrza ;)
12,90 zł

Wszystkie te rzeczy przywiózł mi pod sam nos kurier i zapłaciłam za to lekko ponad 60 zł. Jestem bardzo zadowolona z termoforu. Zawsze chciałam mieć jakiś mały, ładny, ale nigdy nie było okazji, by go kupić. Polecam Wam rozejrzeć się po stronce, bo niestety stacjonarnie wszystko jest przebrane. Nie musicie brać dostawy do domu. Możecie zamówić i odebrać w najbliższy Empiku :)

8. Świecznik Pepco- kupiony w zasadzie już dość dawno, ale jest tak uroczy, że muszę Wam go pokazać. Pięknie odbija światło świeczki.
ok. 5 zł

Na koniec troszkę kosmetycznie:

9. Masełko do ust "soczysta malina",
10. Eyeliner Lovely matte- to już mój drugi. Bardzo go lubię i serdecznie polecam. 
Oba produkty po ok. 7-8 zł

11. Yves Rocher- żel pod prysznic 750 ml gruszka&karmel,
12. Maseczka kawiorowa Planet Spa,
13. Tusz Lovely Pump up- już dawno go nie kupowałam. Pora wrócić do tego co dobre.
14. Pędzel do różu/bronzera Avon,
15. Tabletka do kąpieli- BlackBerry
Kolejno od lewej: 16,90 zł, ok. 7 zł, ok. 9 zł, ok. 15 zł, 4 zł.
 Dodatkowo dołączyłam do YR i miła Pani wyrobiła mi kartę stałego klienta. Dostałam kilka próbek, kartę oraz kupon upoważniający do odbioru tuszu do rzęs przy kolejnych zakupach na minimum 6,90 zł. Na pewno skorzystam z promocji.


 A Wy co tam ostatnio kupiliście na wyprzedaży?

Czytaj dalej

sobota, 10 stycznia 2015

Podkład Rimmel Match Perfection SPF 18, 100 Ivory

Cześć! Poszukiwałam idealnego podkładu wiele lat i nie wierzę, że to piszę, ale w końcu udało mi się go znaleźć. Nie przypuszczałam, że ostatnie większe kosmetyczne zakupy okażą się pod tym względem tak owocne. Podkładem dla mnie idealnym okazał się Rimmel Match Perfection w odcieniu 100 Ivory

Informacje od producenta:
Kryjący, niepozostawiający śladów podkład z zaawansowaną technologią Smar t- Tone dla efektu nieskazitelnej, perfekcyjnej cery w każdym świetle. Wzbogacony drobinkami szafiru dla efektu świetlistej i promiennej cery. Trwałość makijażu przez cały dzień. Match Perfection zostaje na skórze przez cały dzień i nie wymaga żadnych dodatkowych poprawek. Jest lekki i beztłuszczowy, dobrze się rozprowadza, posiada ochronny filtr SPF18, dzięki któremu cera jest cały czas pod ochroną. Cena: ok. 25 zł / 30 ml





Moja opinia:
Podkład zamknięty jest w poręcznej, szklanej, przezroczystej i zgrabnej buteleczce, w której można kontrolować zużycie. Wydobywa się go dzięki pompce, co bardzo lubię, bo jest higieniczne. Do pokrycia całej twarzy (i szyi) używam 2-3 pompek.



Wybrałam najjaśniejszy z odcieni dostępnych na stronie internetowej w tamtym momencie, czyli 100 Ivory. Wielkim plusem tych podkładów jest ilość odcieni. Z tego, co zdążyłam się zorientować najjaśniejszy z odcieni to 010 Light porcelain, który patrząc po swatchach jest naprawdę jasny, więc dla osób o bladej karnacji powinien być w sam raz. W tej kwestii będę musiała jeszcze pokombinować, bo Ivory mógłby być dla mnie odrobinkę jaśniejszy (na tę porę roku), ale pokrywając dobrze szyje odpowiada mi.




Konsystencja jest rzadsza niż w podkładach, które używałam do tej pory, jednak bardzo dobrze rozprowadza się ją po twarzy. Nie jest tłusta, matowi średnio, ale ja i tak zawsze nakładam jeszcze puder. Zapach ma świetny, jakby lekko perfumowany. Ostatnio na mojej twarzy pojawiło mi się parę "placków" od alergii i bałam się przez to nałożyć na to podkład, aby nie pogorszyć tego stanu. Zmuszona koniecznym wyjściem zaryzykowałam i... Ku mojemu zaskoczeniu, po nałożeniu podkładu czułam się świetnie, dodatkowo dzięki niemu zniwelowałam swędzenie, co zahamowało moje drapanie i powoli przyśpieszyło gojenie się. Podkład jest bardzo wydajny, używam go już ponad miesiąc i ubytek niewielki. Skóra mojej twarzy (nie licząc alergii) nie jest problematyczna, zdarzają się jakieś pojedyncze krostki, dlatego krycie podkładu jest dla mnie bardzo dobre i w pełni zadowalające.



Jeżeli chodzi o trwałość, to również zdała u mnie egzamin. Podkład utrzymuje się 8 godzin (16 godzin napisane przez producenta to przesada), nie ciemnieje. Nie wiem jak podkład spisze się, kiedy w buteleczce zostanie go niewiele- mam oczywiście na myśli wydobywanie. Jednak mam nadzieję, że rurka jest na tyle długa, by w miarę możliwości wybrać produkt do końca. Cena wydaje się być w porządku. Można go kupić taniej, na jakiejś drogerii znalazłam za niecałe 20 zł. Ogólnie produkty Rimmel, zaczynając na lakierach, kończąc na podkładach/pudrach spisują się u mnie świetnie. Każdy nowy Rimmelowy zakup staje się moim ulubieńcem.

Znacie ten podkład? Co o nim sądzicie? Jak wygląda sprawa z wydobywaniem go pod koniec?
Czytaj dalej

środa, 7 stycznia 2015

BingoSpa- żel pod prysznic z minerałami z Morza Martwego

Cześć! Kolejny żel z BingoSpa, którego w sumie używam od niedawna, jednak na tle długo by coś o nim napisać. Tym razem będzie to żel z minerałami z Morza Martwego


Informacje od producenta: 
Zawartość minerałów w soli z Morza martwego jest inna niż w typowej wodzie z oceanu, określanej jako „woda morska”. Woda Morza Martwego ma ok. 53% chlorku magnezu, 37% chlorku potasu, resztę stanowi chlorek sodu, chlorek wapnia i różne pierwiastki śladowe. Oprócz chlorków, jako aniony, występują też bromki, jodki, siarczany i węglany.

Zastosowania  kosmetyczne Minerałów z Morza Martwego: odżywianie i regeneracja skóry, oczyszczanie porów skóry, optymalizacja metabolizmu komórek skóry, usuwanie obumarłego naskórka i odżywianie skóry, likwidacja rozstępów, likwidacja tendencji przetłuszczania się skóry / problemy z cerą.

Pojemność: 300 ml
Cena: 8,50 zł (obecnie w promocji za 2,55 zł)

Moja opinia:
Żel zamknięty jest w poręcznej, przezroczystej, solidnej butelce, która pozwala nam na kontrolowanie zużycia. Dodatkowo ma czarną etykietę, na której widnieje skład, a także jako dodatek mapka ;) Zamknięcie na 'klik', otwiera się i zamyka bez problemu.
 Konsystencja żelowa, przezroczysta o pięknym, niebieskim zabarwieniu. Świetnie się pieni. Pachnie dla mnie troszkę męsko i przywodzi na myśl zapach borowinowy od BingoSpa, ale raz na jakiś czas i na takie aromaty lubię sobie pozwolić.
Co do działania, to dobrze oczyszcza skórę i nie wysusza jej. Zauważalne delikatne nawilżenie. Łagodzi delikatne podrażnienia i zaczerwienienia, np. po goleniu nóg. W sumie sam żel dobrze spisuje się jako zamiennik pianki do golenia. Likwidacji rozstępów raczej nie zauważyłam- a szkoda ;p Skład wydaje mi się dobry, widzę dużo ekstraktów. Ma jednak na drugim miejscu SLS, więc nie każdemu się to spodoba- mi nie przeszkadza. Cena w promocji- szał! ;p Jedyne 2,55! Każdemu polecam wypróbować.

Zanacie ten żel? Jakie macie o nim zdanie?

Czytaj dalej