poniedziałek, 25 kwietnia 2016

La Vitta bs=bs - szampon przeciwłupieżowy bez SLS i SLES

Moje problemy z łupieżem ciągną się i ciągną, a ja mam nadzieję, że niebawem jakiś produkt położy temu niezbyt przyjemnemu problemowi kres. Gdybym miała wyliczyć ile w ostatnim czasie wypróbowałam produktów przeznaczonych do walki z łupieżem - zabrakłoby mi palców u rąk. Niepowodzenia w tym aspekcie zaczynają mnie już dołować i wydaje mi się, że bez wizyty u dermatologa się nie obędzie. Postanowiłam jednak dać szansę jeszcze jednemu szamponowi przeciwłupieżowemu La Vitta bs=bs, który wolny jest od SLS i SLES i pochodzi ze sklepu negozio.pl. Otrzymałam też małą ampułkę KeraBond do skóry podrażnionej i przetłuszczającej się - pełnego działania nie można stwierdzić po jednej sztuce, wskazane byłoby zrobić min. 5 szt kuracji. Z produktem można zapoznać się również w negozio - tam znajdziecie różne kuracje np. z wyciągiem z pereł - brzmi kusząco, prawda?


Szampon zamknięty jest w smukłej i dość długiej plastikowej butelce z zamknięciem na klik. W użyciu butelka jest wygodna, z zamykaniem i otwieraniem szamponu nie ma najmniejszego problemu. Konsystencja jest koloru błękitno-miętowa. Nie jest zbyt rzadka i zbyt gęsta - jednym słowem odpowiednia. Zapach przypomina mi nieco pastę do zębów, ale jest przyjemny.


Jeżeli chodzi o działanie, szampon niestety nie spełnił moich oczekiwań. Łupież nadal mi towarzyszy, choć muszę przyznać, że jest teraz odrobinę mniejszy. Testując szampony tego typu liczę na całkowite wyeliminowanie problemu - w końcu takie jest ich przeznaczenie. Szampon nie jest zbyt wydajny - jestem posiadaczką długich włosów i używając go kilka razy wykorzystałam niemal 3/4 opakowania 200 ml. Szampon pieni się średnio, a dodatkowo plącze włosy. Podczas jego testowania nie używałam go z inna odżywką, bo one też potrafią wywołać u mnie łupież, więc nakładanie go na włosy solo uznałam za dobrą decyzję. Szampon kosztuje ok. 25 zł i gdyby spełniał swoje zadanie, byłaby do dla mnie dobra cena, jednak w chwili, kiedy nie radzi sobie z moim problemem uważam ją za wysoką. Żałuję, że kolejna próba eliminacji łupieżu nie powiodła się i mam nadzieję, że w końcu znajdę swój szampon nr 1, który nie dość, że pokona mój łupież, to jeszcze nie pozwoli, by powrócił. Oczywiście polecam przejrzenie asortymentu sklepu, ponieważ poza szamponem, który zrecenzowałam, znajdziecie tam multum innych produktów jak np. farby do włosów, odżywki, preparaty do prostowania włosów, rozjaśniacze czy chociażby lakiery do paznokci. Głowa głowie nierówna, więc może powyższy szampon spisze się u kogoś lepiej niż u mnie - kto wie?

Znacie ten szampon? Czy ktoś z Was boryka się z problemem łupieżu? Jak sobie z nim radzicie?
Czytaj dalej

piątek, 22 kwietnia 2016

Manicure hybrydowy - Semilac 008 Intensive Pink, 018 Cobalt, 034 Mardi gras z efektem tęczy Mistero Milano

Dziś wybieram się na zjazd na uczelnię. Moje paznokcie miały już spory odrost, więc postanowiłam szybko ściągnąć stare hybrydy i zmalować coś innego. Długo zastanawiałam się co bym chciała, aż w końcu wymyśliłam. Z efektu końcowego nie jestem za bardzo zadowolona. W mojej wyobraźni wyglądało to zdecydowanie lepiej niż w rzeczywistości. Doszłam też do wniosku, że dużo lepiej czułam się w krzykliwym manicure w neonowych kolorach, niż w poniższym nieco zgaszonym, dlatego następny na pewno będzie żywszy.




Paznokcie pomalowałam hybrydami Semilac w odcieniach 008 Intensive Pink, 018 Cobalt oraz 034 Mardi Gras, jednak nie widać go tu - na niego nałożyłam efekt tęczy. Słyszałam, że najlepiej kłaść je na lakiery o zbliżonej kolorystyce w porównaniu do pyłku, więc najbardziej pasowała mi tu właśnie ta hybryda. Efekt tęczy nakłada się jeszcze fajniej i szybciej niż syrenkę. Pyłek pięknie opalizuje na różne kolory - określiłabym go nazwą ciemny fiolet z drobinkami multikolor. Pokusiłam się też o wykonanie ombre. Na wzornikach zawsze wychodzi mi to lepiej. Połączyłam 008 z 018 - na przejściu zrobił się z tego fiolet, a z boku jest róż, jednak nie widać tego na zdjęcia - a szkoda.

A Wy co macie na pazurkach?
Czytaj dalej

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Nowości kosmetyczne i nie tylko - pielęgnacja, kolorówka, zapachy, dodatki i inne

Bardzo lubię pokazywać Wam swoje nowości i z tego co się orientuję, Wy również lubicie je oglądać. Ja tak samo chętnie przeglądam posty tego typu - to wspaniała okazja by dowiedzieć się chociażby o promocjach, które oferują nam sklepy, ale także o produktach, o których nie mieliśmy pojęcia, że mogą tam być. Dziś chciałabym pokazać Wam kilka nowości z ostatnich dni. Najpierw chciałabym zacząć od zakupów w drogerii Iperfumy.pl.

 
Najpierw coś dla zmysłów. Skusiłam się na iście walentynkowy zestaw od Farmony w skład którego wchodzą 3 produkty: olejek do kąpieli dwufazowy, żel pod prysznic oraz olejek do masażu. Produkty te pachną obłędnie. Kupiłam też coś do samochodu - obecny odświeżacz nie pachnie już od dawna, pora więc na coś nowego. Kupiłam zapachy od Yankee Candle o zapachu French Vanilla. W koszyku znalazło się też coś do pokoju, mianowicie świecznik na samplery Yankee Candle oraz sampler nieznanej mi dotąd firmy Village Candle o zapachu Raspberry Vanilla.


Na stronie Iperfumy weszłam w do zakładki dotyczącej promocji. Przy zakupie produktów Signal za 16 zł do zamówienia dołączona została kosmetyczka. Kupiłam zatem dwie pasty oraz szczoteczki, które zawsze się przydadzą.


Kolejna promocja dotyczyła zapachu od Avon - przy zakupie Perceive, balsam dostawaliśmy w prezencie. recenzowałam już ten zapach i jak wiecie bardzo przypadł mi do gustu, a że dobija już dna, nadarzyła się super okazja by kupić kolejne opakowanie.


Duże maski Kallosa, bez względu na wariant, średnio się u mnie sprawdzają. Linia Go go ciekawiła mnie od dawna, więc postanowiłam kupić odżywkę do włosów, która mam nadzieję, spisze się lepiej. Dorzuciłam też do koszyka antyperspirant Rexona.


Makijaż na mojej twarzy nie trzyma się zbyt długo. Kreska rzadko która wytrzymuje dłuższy czas. Postanowiłam coś z tym zrobić i kupiłam utrwalacz do makijażu Avon oraz bazę pod cienie. Wiele z Was radziło mi, że na rozmazującą się kreskę dobrym sposobem jest uprzednie zastosowanie bazy - posłuchałam, kupiłam i teraz będę testować swoje eyelinery-niewypały pod tym kątem. Kupiłam też nowy Eyeliner L'Oreal oraz tusz do rzęs Volume Million Lashes tej samej firmy. Mini pastę Medi Blanc dostałam w prezencie.


Ostatnim zakupem na stronie Iperfumy był podkład. Wy też tak macie, że jest czas, w którym półka łazienkowa ugina się od podkładów, a są dni, że nie ma się czym posmarować? Ja mam tak często, dlatego musiałam kupić jakiś podkład. Skusiłam się na Catrice All Matt, ponieważ wiele osób go polecało. Wybrałam odcień 010 Light Beige.

 


Kwiecień uważam za miesiąc butów.  Kupiłam sobie dwie pary w Pepco i są nimi kwiatowe Slip on'y oraz proste buty w kropeczki, które były bardzo wygodne i dodatkowo świetnie leżały na mojej stopie. Jestem z nich bardzo zadowolona. Mój nr buta to duże 41, więc nie zawsze udaje mi się kupić takie buty jakie bym chciała - w Pepco praktycznie każde na mnie pasują, dlatego lubię je tam kupować. Będąc w Lidlu skusiłam się także na buty sportowe. Są one polecane przez wiele osób, więc postanowiłam po raz pierwszy sama się na nie skusić. Mam nadzieję, że nie będę żałowała.
 

Jak już pewnie wszyscy wiedzą, w Biedronce od dziś znów można kupić Cotton Ball - korzystając z okazji, że jechałam do miasta, postanowiłam kupić kolejne opakowanie. Tym razem skusiłam się na czterokolorowe kule w odcieniach bieli, szarości, różu i mięty. Są po prostu cudne. 

I to byłoby na tyle. Uważam, że udało mi się kupić całkiem sporo i zrealizowałam wiele punktów ze swojej wish listy, którą niedawno publikowałam. Myślę, że do końca miesiąca kupię z niej wszystko czego potrzebuję.

A jak Wasze zakupy? A może oszczędzacie na inny fajny cel?
Czytaj dalej

sobota, 16 kwietnia 2016

Bispol Candles na ratunek ponurym wieczorom

Hej! Dzisiejszy post będzie bardzo nastrojowy i klimatyczny, ponieważ mam Wam do zaprezentowania świecie marki Bispol Candles. Świece to jeden z dodatków, których nie może zabraknąć w żadnym domu. Są to dodatki niewielkich rozmiarów, a swoim blaskiem sprawiają, że humor się poprawia. Zapraszam Was na prezentację. Żałujcie, że nie możecie tego wszystkiego powąchać, ponieważ woń jest cudna!


W moje łapki wpadł świetny, powyższy zestaw składający się z małych i dużych zapachowych podgrzewaczy oraz dwóch świec. Najbardziej do gustu przypadły mi podgrzewacze waniliowe - już wiele razy powtarzałam, że wanilia to jedna z moich ulubionych zapachowych nut, którą lubię w każdej postaci.


Podgrzewacze, mimo swoich małych rozmiarów, wydzielają całkiem dużo ładnego zapachu, co się bardzo chwali. Są nieco mniej intensywną wersją wosków, aczkolwiek wygodniejszą, ponieważ nie trzeba niczego kruszyć, a potem usuwać z kominka, co jest sporą oszczędnością czasu.


Mam w domu dość dużo gadżetów do świec. Są nimi podstawki i różnego rodzaju świeczniki. Bardzo często używam osłonek IKEA, które dzięki swoim ażurowym ściankom, pięknie rozpraszają światło. Równie często używam też gadżetów z Pepco, między innymi załączoną na zdjęciu klatkę z ptaszkiem. Ale czymże byłyby te gadżety, gdyby nie świece. To one nadają im i całemu otoczeniu ciepła i romantyczności.


Duże świece mają adekwatne do rozmiarów płomienie. Dają bardzo dużo światła - brak prądu spowodowany warunkami atmosferycznymi czy innymi nieprzewidzianymi wypadkami mi nie straszny! Świeca, podobnie jak podgrzewacze, wydziela bardzo ładny zapach, który przypadł mi do gustu.


Często kładę się na łóżko, włączam telewizor, odpalam świece i relaksuję się w najlepszy z możliwych sposobów. Świece pozwalają mi relaksować się również w łazience. Są także idealną dekoracją stołu na różne okazje. Cieszą oko w każdym miejscu, w którym się znajdują, co jest wspaniałe. 


Chyba każda kobieta uwielbia świecie i nie wyobraża sobie choć raz na jakiś czas ich nie zapalić. Te piękne płomienie są uzależniające i sprawiają, że wieczór staje się piękniejszy. Moje wieczory ocieplają świece Bispol Candles, które bardzo przypadły mi do gustu. 

A Wy jak umilacie swoje wieczory?
Czytaj dalej

czwartek, 14 kwietnia 2016

Dodatki do kąpieli - pałeczka Badefeeling o zapachu truskawek z mlekiem oraz różane gwiazdki Ecoworld

Cześć! Co u Was? U mnie teraz się dzieje. Mam w domu remont kuchni i korytarza, więc póki co wygląda to nieciekawie, ale mam nadzieję, że efekt końcowy będzie jak najbardziej zadowalający. Nie lubię remontów, ale efekt jaki można dzięki nim uzyskać rekompensuje wszystko. Po całym dniu w kurzu, na koniec dnia człowiek marzy, aby się wykąpać. Zanurzenie w zwykłej, ciepłej wodzie nie wystarczy, potrzeba tu produktów do zadań specjalnych. W dzisiejszym poście przedstawię Wam właśnie dwóch takich przyjemniaczków. Pierwszym z nich jest pałeczka do kąpieli marki Badefeeling. Z kolei woreczek, zawiera w sobie dwie różane gwiazdki do kąpieli firmy Ecoworld.


Pałeczka do kąpieli zaciekawiła mnie od razu, kiedy tylko zobaczyłam ją przeglądając asortyment sklepu Iperfumy.pl. Dodatkowo jej piękny i kuszący już z samej nazwy zapach, zachęcił mnie podwójnie. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko dodać jednego batonika nieznanej mi dotąd firmy do wirtualnego koszyka. Muszę przyznać, że kosmetyki tej marki są bardzo oryginalne. Można powiedzieć, że są to słodkości do wanny. 


Baton powinien starczyć na max. 2 kąpiele. Należy ułamać odpowiednią ilość produktu (lub dać cały) do wanny i odkręcić ciepłą wodę. Pod jej wpływem, pałeczka zacznie musować. Nie jest to na pewno takie musowanie jak z dużej kuli, ale też jest całkiem fajne. Na wierzchu pałeczki znajdują się kuleczki, które po rozpuszczeniu unoszą się na wodzie. W powietrzu czuć też przyjemny zapach truskawki w mleku. Uwielbiam truskawki i nie mogę doczekać się kiedy w końcu rozpocznie się na nie sezon. Mimo to, pierwsze truskawki już zjadłam, jednak w smaku nie przypominały zbytnio truskawek. Po takim zawodzie miło jest poczuć ją chociaż w tym produkcie. Dzięki miłej woni, można się zrelaksować. Choć batonik ma małe rozmiary, całkiem fajnie nawilża skórę. Jego cena to ok. 10 zł.


Drugim umilaczem kąpieli są piękne różane gwiazdki. Już samo ich zapakowanie wygląda świetnie, dlatego super sprawdzą się jako dodatek do prezentu dla kogoś nam bliskiego.  Same gwiazdki również wyglądają zachwycająco. Mają zatopione w sobie płatki kwiatów, które podobnie jak w przypadku pałeczki, po rozpuszczeniu unoszą się na wodzie. Gwiazdka kąpielowa poza pięknym wyglądem ma w sobie kilka pielęgnujących składników takich jak oliwa z oliwek, masło kakaowe, ekstrakt z róży damasceńskiej.


Zapach pozwala się odprężyć i zrelaksować. Mimo, że różane wonie to nie do końca moje aromaty, to tych gwiazdeczek używało mi się z wielką przyjemnością. Zapach nie jest do końca różany, określiłabym go na ogólnie kwiatowy, z dominującą nutą róży damasceńskiej. Komplecik starczył mi na dwie kąpiele, a jego cena waha się w granicach 11 zł. Podobnie jak w przypadku pałeczki, gwiazdeczki również mają wpływ na nawilżenie skóry.

Oba produkty przypadły mi do gustu. Jestem ciekawa innych wariantów zapachowych wyżej opisanych produktów i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się je poznać. Te dodatki do kąpieli są bardzo ładne i zarazem ciekawe, więc jeżeli postanowimy nimi kogoś obdarować - na pewno będzie szczęśliwy.

Jakich umilaczy kąpieli używacie?
Czytaj dalej

wtorek, 12 kwietnia 2016

Wish Lista czyli moje zachcianki na kwiecień

Cześć. Uwielbiam robić listy swoich zachcianek, zarówno kosmetycznych jak i niekosmetycznych. Bardzo lubię planować swoje zakupy, aby zbędnie nie wydawać pieniędzy na to, czego nie potrzebuję. Oczywiście, zdarzają mi się nieplanowane zakupy, ale ma to miejsce zdecydowanie rzadziej niż kiedyś, co mnie cieszy. Z ostatniej wish listy udało mi się kupić/dostać wiele. Przyczyniły się do tego moje urodziny. Teraz postanowiłam uzupełnić swoją kosmetyczkę o kilka nowych rzeczy. Nie chcę czekać na promocję Rossmannową i kupić jakieś zmacane produkty - kupując na Iperfumy.pl  mam promocje cały rok. Do tego też kilka świeczkowych nowości. Zapraszam Was do obejrzenia moich kwietniowych zachcianek.


#1 ASTOR ANTI SHINE MATTITUDE
Poza szminką, nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku marki Astor. Do tej pory wystarczał mi puder Rimmel Stay Matte, ale ostatnio mam większe problemy ze świeceniem twarzy, więc chciałabym spróbować czegoś nowego. Pomyślałam, że czemu by nie wypróbować pudru Astor Anti Shine Mattitude zapobiegającego świeceniu? Myślę, że to będzie dobre rozwiązanie. Chyba, że możecie zaproponować mi coś lepszego?
  
#2 VERSACE CRYSTAL NOIR
Nie tak dawno kupiłam Versace Bright Crystal (wersja różowa) - bardzo podoba mi się ten zapach, jest świeży, lekki, słodki, ale chciałabym też coś nieco cięższego, na wieczorne wyjścia. Miałam okazję wąchać Versace Crystal Noir i zakochałam się w nim bez dwóch zdań. Dlatego zapragnęłam go mieć i mam nadzieję, że w kwietniu mi się to uda. Już sam wygląd przekonuje do zakupu, a zapach utwierdza w tym wyborze.

#3 TURKUSOWY ŚWIECZNIK I SAMPLERY
Upatrzyłam na stronie Iperfumy taki oto świecznik Yankee Candle do samplerów. Na zdjęciu jest to świecznik w kolorze fioletowym, ale na stronie dostępnych jest wiele innych kolorów. Mam kilka samplerów, ale jakoś o nich zapominam. Myślę, że gdy kupię świecznik z myślą o nich, uda mi się wypalić je w szybkim tempie. Mój pokój utrzymuje się w biało-brązowo-turkusowej kolorystyce, więc ten produkt będzie pasował tu idealnie. Do tego chciałabym kupić jakieś samplery Village Candle, ponieważ nie miałam okazji jeszcze ich palić.

#4 CATRICE ALL MATT - PODKŁAD
Podobnie jak w przypadku pudru, jestem w trakcie poszukiwania dobrze kryjącego podkładu. Ostatnio coraz częściej spotykam się z pochlebnymi opiniami na temat produktów Catrice, więc myślę, że tym razem zaryzykuję i kupię podkład Catrice All Matt. Jestem ciekawa jaki jest kolor najjaśniejszego podkładu. Obawiam się czy nie będzie za ciemny, bo mam z tym problem, chociaż idzie lato, może opalę twarz i nawet jak kupię nieco ciemniejszy, to uda mi się go prędzej czy później zużyć.

#5 FARMONA - I <3 YOU
Zestaw kosmetyków Farmona I <3 You w skład którego wchodzą olejek do kąpieli, olejek do masażu i żel pod prysznic. Wiele osób zachwyca się tym zestawem, więc mam nadzieję, że i ja dołączę do tego grona i będzie cieszyła się używaniem tej trójki. Wygląd bardzo zachęca do zakupu, jest uroczy, typowo walentynkowy. Nie doczytałam jaki jest zapach tego zestawu, ale mam nadzieję, że mi się spodoba.

A co jest w kręgu Waszego zainteresowania na kwiecień?
Czytaj dalej

sobota, 9 kwietnia 2016

Bieganie - o czym pamiętać, by dobrze biegać

Cześć. Bardzo nie lubię biegać. Ostatnio jednak często śni mi się, że to robię. Mam dobre osiągnięcia i sprawia mi to wiele radości. Kiedy biegnę czuję się wolna, beztroska i po prostu szczęśliwa. Sen, w którym biegnę miałam już ok. 4 razy w przeciągu ostatnich 2 miesięcy. Czy to znak? Może! Postanowiłam, że spróbuję. Oczywiście nie od razu. Najpierw chciałabym wypracować sobie lepszą kondycję i zacząć od długich spacerów, potem przejść już do tych szybkich, następnie rozpocząć marszobieg i potem przejść do biegania. Jestem osobą, która ma słomiany zapał i zastanawiam się czy tym razem wszystko pójdzie po mojej myśli i w końcu uda się wprowadzić w życie więcej aktywności.

 Źródło: Biegologia

Założyłyśmy sobie z koleżanką konta na Endomondo i dodajemy tam swoje różne aktywności. Kiedy widzę, że ona zrobiła dziś coś w kierunku lepszej sylwetki, mnie również mobilizuje to do działania. Taki sposób wymyśliłyśmy sobie na motywowanie siebie na odległość. Jeżeli miałaby rozpocząć bieganie, na pewno skusiłabym się, by robić to wieczorami. Mieszkam w okropnej, pod względem mentalności, miejscowości, a ja jakoś nie lubię być w centrum zainteresowania. Bieganie wieczorami to na pewno świetna sprawa, jednak należy pamiętać o kilku ważnych sprawach jak:

1. Widoczność -  to bardzo ważna kwestia, która może uratować życie Tobie, jak i innym. Zaopatrz się w opaski odblaskowe lub mniej komfortową kamizelkę, jeżeli zamierzasz biegać w miejscu, w którym poruszają się samochody. Dobra widoczność to wtedy podstawa.

2. Zapomnij o muzyce - muzyka mobilizuje, sprawia, że biegnie się lepiej, bo możesz poruszać się chociażby w rytm ulubionych nut czy zapomnieć o całym ciężkim dni, jednak po zmroku nie warto zapominać, lepiej wiedzieć co dzieje się dookoła. Oczy potrafią być zawodne, lepiej polegać wtedy na innych naszych zmysłach. Słuch okazuje się tu nieoceniony.

3. Biegaj z własnym oświetleniem - miejsca, które wybieramy do biegania nie zawsze są dobrze oświetlone, dlatego warto mieć coś swojego, by w każdej chwili móc tego użyć. Raczej nie biega się zbyt dobrze, kiedy dookoła widać tylko mrok.

4. Biegaj po znanych trasach - po zmroku bardzo ważne jest to, by biegać w terenach, które są Ci dobrze znane i w których czujesz się pewnie. Wszędzie roi się od opryszków, którzy tylko czekają na okazje (wiadomo jaką), lepiej nie dawać im pretekstów i powodów do ataku. Poza tym, znane trasy są o tyle łatwiejsze, że mniej więcej wiemy jak wyglądają, pamiętamy, że w tym miejscu chodnik jest nierówny, bądź jest jakaś dziura. Ważne jest też by biegnąc nocą wyżej podnosić nogi, gdybyśmy jednak o różnych nieprzyjemnych, drogowych niespodziankach zapomnieli. 

 Źródło: Allforbody

Bieganie, mimo wszystko, to poważna sprawa, ale i spora inwestycja (moim zdaniem). Należy wyposażyć się w takie rzeczy jak:

1. Odpowiednia bielizna - dla kobiecy bardzo ważny jest odpowiedni biustonosz, który dobrze podtrzyma nasze piersi. Podczas biegania, odbijają się one od naszego ciała i średnio 14 cm, co oznacza, że jeżeli wybierzemy się na godzinne bieganie, nasz biust pokona 430 metrów, a duży biust nawet 1,5 kilometra! Dlatego odpowiednia bielizna jest tak ważna!

2. Odzież - jeżeli biegasz dla rozrywki i nie przygotowujesz się do maratonów, zwykła bawełniana odzież wystarczy - w końcu to bieganie w celach rekreacyjnych. Pamiętajcie tylko, by strój który wybierzecie nie krępował Waszych ruchów i byście czuli się w nim komfortowo. Dlatego nie może być zbyt obcisły. 

3. Odpowiednie buty - według mnie, to najważniejszy punkt, ponieważ to stopy są najbardziej narażone na różnego rodzaju urazy i kontuzje, ponieważ to na nich spoczywa cały ciężar naszego ciała. Ważne jest, by wybrać sobie model obuwia, który przeznaczony jest do joggingu. 

4. Dodatkowe akcesoria - obecnie na rynku jest dużo fajnych urządzeń, które umilą nam bieganie. Jeżeli biegasz za dnia, mogą to być specjalne słuchawki dla biegaczy, które nie wypadają podczas ruchu. Sama chętnie zaopatrzyłabym się w opaskę na ramie, która jest jednocześnie pokrowcem na telefon. Trzymanie go w bluzie czy spodniach do biegania, to nic fajnego. Latem bardzo ważne są odpowiednie okulary przeciwsłoneczne.  

5. Witaminy i suplementy -  podobnie jak w przypadku akcesoriów, tak i w przypadku przeróżnych suplementów - na rynku jest ich pełno. Bardzo ciekawą ofertę ma firma Body4You, którą polecam Wam odwiedzić http://www.body4you.pl/. Znajdziecie tam wiele zakładek, które przeniosą Was do kategorii, która najbardziej Was interesuje. Są tam takie zakładki jak np. Bieganie, odchudzanie czy rower, a w nich wszystkie suplementy, które pomogą zmaksymalizować efekty treningu. 

Lubicie biegać? Jak często biegacie?
Czytaj dalej

piątek, 8 kwietnia 2016

ChiodoPro - Ściąganie lakieru hybrydowego

Cześć. Jakiś czas temu prezentowałam Wam kolory lakierów ChiodoPro jakie posiadam oraz prezentowałam je Wam na swojej płytce. Teraz przyszła pora na ich zdjęcie. Czytając negatywne opinie o ściąganiu hybryd Chiodo, pomyślałam, że pewnie każdy ma problem, bo do tych hybryd jest specjalny aceton, którego tamte osoby nie posiadały. Wcale nie martwiłam się, że u mnie może być podobnie. A jednak było...


Do ściągania tych hybryd zabrałam się w taki sam sposób jak do wszystkich innych. Spiłowałam wierzchnią warstwę topu oraz kolor, następnie użyłam acetonu ChiodoPro na waciki i zawinęłam w folię (swoją drogą, to ten aceton tak pięknie pachnie, że to poezja, jak na produkt tego typu). Po 15 minutach lakier wyglądał niemalże identycznie. Postanowiłam potrzymać jeszcze trochę. Zdjęłam folię, i zaczęłam ściągać hybrydę dłutkiem. Szło mi to bardzo opornie. Lakier odchodził takimi płatami i w niektórych miejscach razem z płytką.


Jak widać na zdjęciu, razem z małym kawałkiem błękitnej hybrydy, odszedł spory płat mojego paznokcia. Byłam w szoku! No ale co mi pozostało? Wsadziłam znowu w sreberko i liczyłam na cud. Po kolejnych mijających minutach znów przystąpiłam do ściągania. Było nie lepiej. Lakier schodził do pewnego momentu. Na końcach paznokci był nie do ruszenia.


Musiałam usunąć to bloczkiem. Tarłam, tarłam, aż kolor całkowicie zniknął z płytki. Z obu rąk usuwałam to ok. 2 godzin. Druga ręka poszła mi trochę sprawniej, ponieważ od razu zostawiłam ją w acetonie na 45 minut, ale bez bloczka i tak by się nie obeszło. Jestem załamana przebiegiem ściągania. Szkoda mi 2 godzin na samo ściąganie lakieru, szczególnie, że zabrałam się za to po godzinie 22. Ostatecznie płytka wyglądała tak:




Jak widać są duże ubytki, rozdwojenia, które skutecznie zrażają mnie do hybryd Chiodo. Myślałam, że mając odpowiedni aceton, ściągnę je bez problemu, niestety tak się nie stało. Dużo osób ostatnio narzeka na Semilaca - ja też uważam, że tej marce dość daleko do ideału, ale przynajmniej ściągają się wyśmienicie, a to dla mnie bardzo ważne, ponieważ im łatwiej ściągnąć hybrydę, tym nasza płytka jest bezpieczniejsza i mniej podatna na urazy. Osobiście czytałam różne opinie o ściąganiu tych hybryd. Dużo osób ma tak jak ja, jednak są osoby, którym ściągają się super, więc jest to chyba kwestia indywidualna, dlatego nikomu nie polecam, ani też nie odradzam.

Mieliście hybrydy ChiodoPro? Jak ze ściąganiem u Was?
Czytaj dalej

czwartek, 7 kwietnia 2016

Avon Ultra Sexy

Cześć. Jakiś czas temu kupiłam sobie zapach od Avon - Ultra Sexy w internetowej drogerii Iperfumy.pl, na której robię już zakupy systematycznie. Bardzo podobał mi się jego wygląd, był bardzo kobiecy i po prostu krzyczał do mnie, bym dodała akurat ten zapach do koszyka. Nie mogłam się oprzeć i tak uczyniłam. Zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią na temat tego zapachu.


Jak już zaczęłam od aspektu wizualnego, to warto dodać że zarówno flakon jak i kartonowe pudełeczko są po prostu śliczne i kojarzą mi się z bardzo tajemniczą i romantyczną kobietą. Koronkowy i uroczy dodatek jest zarazem blokadą. Zapach nie ma zatyczki, więc ta dekoracja idealnie sprawdza się kiedy chcemy włożyć Ultra Sexy do torebki. Mamy pewność, że nie będziemy rozpylać jej zawartości po torebce. Jeżeli chodzi o atomizer, to nie mam co do niego żadnych zarzutów. Bardzo ładnie rozpyla perfumy, nie zacina się - używanie go to czysta przyjemność.


Zapach tych perfum określony jest jako kategoria kwiatowo-owocowo-drzewna. W każdym razie jest to zapach bardzo słodki, a ja po prostu takie uwielbiam. Ogólnie lubię większość Avonowych zapachów i czytając wiele moich opinii na ich temat, pewnie to już wiecie. Nuty zapachowe w tych perfumach to: gruszka, bergamotka, marakuja - które są nutami głowy, magnolia, brzoskwinia, peonia - które są nutami serca oraz złoty bursztyn, piżmo i słodkie drewno - które są nutami bazy. Wiele z tych składników powtarza się we wszystkich moich perfumach. Zapach ma w sobie coś uwodzicielskiego, intrygującego - posiada tę drapieżną nutkę dzięki zapachom drzewnym. Nie zawaham się powiedzieć, że jest to zapach seksowny. Wiele osób chwaliło go, gdy się nim popryskałam. Utrzymuje się na ciele przeciętnie, na ubraniach zdecydowanie dłużej. Nie używam go na co dzień, a raczej na jakieś wyjścia, bo bardzo mi się podoba. Jego cena w Avonowym katalogu jest dość wysoka, na Iperfumy kupicie go za ok. 35 zł, co uważam za bardzo korzystną i atrakcyjną cenę. 

Znacie zapach Ultra Sexy od Avon? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat?
Czytaj dalej

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

3 sposoby na wykorzystanie serwetek papierowych

Cześć! Na dworze prawdziwa wiosna. U mnie jest już na tyle ciepło, że dziś chodziłam nawet w koszulce na krótki rękaw. Cieszę się, bo dzień jest coraz dłuższy i kiedy dopisuje jeszcze pogoda - aż chce się żyć. Dziś przygotowałam dla Was post z kategorii lifestylowych. Chciałabym pokazać Wam swoje 3 sposoby na wykorzystanie serwetek papierowych jednokolorowych oraz tych ze wzorem.

#1 SERWETKA PAPIEROWA JAKO TŁO DO ZDJĘĆ
Nie od dziś wiadomo, że zdjęcia na białym tle cieszą się największą popularnością, ponieważ są czyste, przejrzyste i najbardziej pasują do stylistyki niejednego bloga. Jednak gdy blog jest skromny, do zdjęcia można dodać jakieś akcenty. Mogą być nimi kwiaty, podkładki, ale także... Papierowe serwetki. Uwielbiam motywy floralowe i każdy kto mnie zna o tym wie, dlatego jeżeli nie masz żywych kwiatów, które mogłabyś użyć do zdjęć, możesz użyć tych, które są na serwetce. Na poniższych zdjęciach widnieją serwetki Paw o nazwach For all woman oraz Spring Lilac.


 


#2 SERWETKI PAPIEROWE JAKO DEKORACJA STOŁU
W tym pomyśle nie dałam niczego odkrywczego - pomyśli tak pewnie każdy, kto do tego punktu doszedł. Jednak poza samą propozycją, przygotowałam dwa tutoriale pt.: Jak złożyć serwetki na kształt kwiatu lotosu oraz dżonki. Z pierwszego zawodu jestem technikiem hotelarstwa. Swojego czasu umiałam złożyć serwetkę na 25 sposobów. Teraz co nie co zapomniałam, ale i tak było fajnie odświeżyć sobie pamięć i pokazać Wam swoje dwa ulubione wzory składania. Ważne jest, by były to serwetki jednolite, ponieważ te z wzorami są z drugiej strony białe i często przez to ogólny efekt jest gorszy. Moja serwetka to Unocolor Turquoise.

WZÓR NR 1 - Kwiat lotosu

Rozkładamy serwetkę, następnie zaginamy do środka wszystkie rogi. Kiedy już to zrobimy, przekładamy serwetkę na drugą stronę. Trzeba to robić dość precyzyjnie, bo podczas tej czynności, serwetka średnio z nami współpracuje.
Po obróceniu zaginamy rogi do środka po raz drugi. Gdy już zagniemy wszystkie rogi, serwetka będzie prezentowała się tak jak na środkowym zdjęciu. Podnosimy lekko i po kolei każdy róg do góry i...


Wyciągamy spod spodu kawałek serwetki - robimy to bardzo delikatnie, żeby jej nie rozerwać. Kiedy odegniemy kawałek, najlepiej jest potem przytrzymać palcami środek i pociągnąć cały róg wyciągniętej serwetki w górę. Wtedy nabierze ładnego kształtu. W złożoną w środku (jednego płatka) serwetkę wkładamy palce i rozpychamy na boki, by zrobić ładny kształt. Z kolejnymi rogami postępujemy tak samo i voila.

WZÓR NR 2 - Dżonka 

Układamy serwetkę na znak karo. Na kolażu zaznaczyłam 3 czerwone punkty, które podczas składania tego wzoru są bardzo istotne. Na każdym ze zdjęć zaznaczyłam ten róg serwetki, który ma najwięcej swobodnych warstw (jak w środkowym zdjęciu). Należy zatem położyć serwetkę tak, by były one na dole, następnie złożyć serwetkę w trójkąt, jak na zdjęciu ostatnim.
Kolejnym krokiem jest złożenie serwetki w kształt deltoidu. Należy postępować zgodnie ze zdjęciami. Dolne końce należy zagiąć w drugą stronę, tak jak widać to na pierwszym, poniższym zdjęciu.
 Kiedy uzyskamy taki wygląd serwetki, całość składamy na pół, tak jak na zdjęciu środkowym. Odkręcamy serwetkę do właściwej pozycji i wyciągamy warstwy serwetek nadając im palcami odpowiedni kształt.
Teraz już wiecie dlaczego tak bardzo ważne jest to, by odpowiednią stroną złożyć ją na samym końcu. Gdybyśmy złożyli ją inaczej, nie moglibyśmy teraz wyciągnąć pojedynczych warstw do góry.

#3 SERWETKI PAPIEROWE W DECOUPAGE
Decoupage z każdym rokiem nabiera coraz więcej popularności. Swojego czasu bardzo często ozdabiałam tą techniką bardzo wiele przedmiotów. Od desek do krojenia, po ramki, wazony czy chociażby zwykłe słoiki. Dziś znalazłam u siebie w pokoju idealny przedmiot, który tą techniką można ozdobić. Są to zajączki, które kupiłam jakiś czas temu. 


Do tego potrzebujemy: Białą farbę (o ile nasz przedmiot nie jest biały), nożyczki, coś do odrysowania (w moim przypadku długopis), lakier (ja mam zwykły do drewna) oraz najważniejsze, czyli serwetka ze wzorem (ja po raz kolejny użyłam Spring Lilac marki Paw Decor Collection). Mam wiele kompletów serwetek tej firmy w swoich zbiorach, które na obecną chwilę są bardzo pokaźne. Serwetki te cechuje bardzo dobra jakość oraz multum wzorów. Zapraszam do obejrzenia całego procesu ozdabiania zajączka.


Odrysowujemy nasz wzór na serwetce i wycinamy najdokładniej jak potrafimy. Następnie zrywamy dwie białe warstwy, ponieważ potrzebujemy tylko tej kwiatowej. Jest to bardzo ważne, ponieważ im cieńsza serwetka, tym lepiej będzie nam ją zalakierować. Przykładamy serwetkę do przedmiotu, następnie pokrywamy lakierem, od środka na zewnątrz - tak jest najprościej.



Serwetka po pierwszej warstwie lakieru nie wygląda najkorzystniej. Widoczne są różne nierówności, ale nie ma się co martwić. Nałożyłam trzy warstwy lakieru. Następnie przetarłam całość drobnym papierem ściernym, wytarłam na mokro pył, który po przecieraniu się nagromadził i naniosłam kolejne warstwy, które na końcu również przetarłam. Ostatecznie całość wygląda bardzo estetycznie i przede wszystkim jest to gładka i miła w dotyku powłoczka. Zajączek stoi obecnie na moim stoliku koło łóżka.


Mam nadzieję, że post nie wyszedł za długi, a przedstawione w nim treści komuś się przydadzą. Jak widać za pomocą jednej serwetki można odmienić kilka rzeczy, tj. stół, zdjęcia, a także przedmioty.

Ozdabiacie przedmioty techniką decoupage?

Czytaj dalej