Zaskórniki to moja zmora.Bardzo dbam o to, by każdego wieczora dobrze oczyścić skórę twarzy. Jednak usunięcie niechcianych gości z nosa nie jest takie proste. Postanowiłam zaopatrzyć się w plastry na nos. Pomyślałam, że skoro marka Holika Holika jest teraz tak popularna i przez wielu polecana, to wybiorę plastry tej właśnie marki. Po kilkukrotnym użyciu przybywam z recenzją plastrów na zaskórniki Pig-nose.
Plastry mieszczą się w kartonikowym opakowaniu. Szata graficzna jest po prostu świetna i bardzo wpisuje się w mój gust. W głównej mierze, to ona skusiła mnie do zakupu razem z dobra opinią, którą przeczytałam na jednym z blogów. W środku znajdziemy 10 sztuk plastrów na nos. Plasterki są różowe i mieszczą się dodatkowo w foliowych torebkach. One z kolei w jednym miejscu mają nacięcie, dzięki któremu można po prostu idealnie otworzyć opakowanie, od góry do dołu. Coś takiego rzadko się zdarza przy tego typu produktach. Po demakijażu twarzy postanowiłam w końcu wypróbować jeden z plastrów i przykleiłam go do nosa.
Już po kilku sekundach wiedziałam, że miłości z tego nie będzie. Klej słabo trzymał się nosa, mimo że skóra po demakijażu była odpowiednio osuszona. Z reguły oddycham nosem i podczas tej czynności czułam jak plaster odrywa się ze skrzydełek nosa. Starałam się go bardzo dobrze i solidnie docisnąć, ale nic to nie dało. Plasterki trzymałam na nosie ok. 20 minut.
Po odklejeniu, to co zobaczyłam wcale mnie nie zaskoczyło. Na plasterku pojawił się (uwaga!) jeden zaskórnik. Jestem bardzo zawiedziona. Cena tych plasterków jest dość wysoka, bo zapłaciłam za nie ok. 30 zł. Jakość jest jednak nieadekwatna do tej ceny. Mój nos nie pozbył się niechcianych zaskórników, więc zmuszona jestem szukać dalej idealnych plastrów, które się z nimi rozprawią. Na pochwałę zasługuje to, że plastry nie pozostawiają na nosie kleju. PS. Dostałam wskazówkę, by po nałożeniu plastra na nos, zwilżyć go wodą. Zrobiłam tak i muszę przyznać, że klej trzymał imponująco mocno. Z plastra zrobiła się trochę taka skorupka. Po zdjęciu na nosie nie było kleju, a sam efekt byl lepszy od poprzedniego, choć wciąż niezadowalający. Z nosa zniknęło ok. 10 zaskórników. Lepsze to, jak wcześniejszy jeden. Czasem dokonujemy zakupów, które nie do końca spełniają nasze oczekiwania. Bywa ta, że dokonujemy również różnego rodzaju inwestycji, które nie spełniają naszych oczekiwań. Te jednak bywają znacznie bardziej kosztowne, niż prezentowane tu plastry. Przykładem mogą być np. nieruchomości i szeroko pojęta budowlanka. Kancelaria http://dybka.com.pl/ wspiera przedsiębiorców na każdym etapie realizowanego przedsięwzięcia budowlanego, więc od teraz żadne niejasności z zakresu przepisów i prawa budowlanego niesą straszne nikomu.
Może Wy znacie jakieś godne polecenia plastry na nos, które w mig rozprawią się chociaż z częścią nieestetycznych zaskórników?
na początku pomyślałam - muszę je mieć, ale po Twojej recenzji wcale ich nie chce :/
OdpowiedzUsuńOpakowania wyglądają uroczo, ale jednak sie na nie nie skusze :D Szkoda pieniędzy
OdpowiedzUsuńMiałam jeden plasterek, ale efekt był żaden, więc nie sięgnęłam po więcej.
OdpowiedzUsuńNie miałam tych plastrów, ale po Twojej recenzji to na pewno ich nie kupię.
OdpowiedzUsuńMiałam już wiele plastrów na nos, różnych firm i żadne nie działają niestety na moje zaskórniki ;/
OdpowiedzUsuńNie stosowałam nigdy takich plastrów.
OdpowiedzUsuńA próbowałaś lekko zwilżyć wodą zewnętrzną część plastra po naklejeniu go na nos? W instrukcjach innych plastrów na nos właśnie tak trzeba robić żeby się dobrze przykleiły
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale jutro to zrobię :)
UsuńUroczą się prezentują, szkoda że gorzej w użytkowaniu :).
OdpowiedzUsuńna nosie mam czarne kropeczki ale niezbyt widoczne, nic na nie nie działa bo są zamknięte
OdpowiedzUsuńmiałam bardzo podobne plasterki z uroczym Gudetamą, trójetapowe, porządnie oczyszczają nosek :-)
OdpowiedzUsuńNigdy takich plastrów nie używałam i nie wiem czy zaczynać?
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonują te plastry, ale... zdjęcia ładne :D
OdpowiedzUsuńA ostatnio miałam zamiar je kupić....Dobrze, że tego nie zrobiłam. Ja jestem wierna plasterkom z Marion - podstawowa wersja, bez żadnej zielonej herbaty czy węgla :)
OdpowiedzUsuńŚmiechowe mają opakowania i kolory :)
OdpowiedzUsuńMam te plastry, ale jeszcze ich nie używałam...
OdpowiedzUsuńGeneralnie najlepiej wcześniej otworzyć zaskórniki przez zrobienie sobie takiej wyparki (twarz nad parą jak do inhalacji :)) i później zmoczony plaster ;) U mnie też nie działają tak jak bym chciała, ale zawsze coś :)
OdpowiedzUsuńPatent z plastrami to naprawdę dobra sprawa, ale trzeba jeszcze trafić w firme. Cena zdecydowanie za wysoka. Obserwuje :)
OdpowiedzUsuń