Cześć. Co tam u Was słychać? Ja napisałam wczoraj ostatni egzamin i mam nadzieję, że go zaliczę, chociaż nie było łatwo. Dziś chciałabym napisać kilka słów na temat olejku do ciała marki Evree. Ogólnie kosmetyki tej firmy bardzo lubię, dlatego z wielkim entuzjazmem zabrałam się za testowanie tego olejku. Wcześniejszy olejek, jego krewniak, spisał się u mnie świetnie. Jeżeli jesteście ciekawi, czy równie bardzo polubiłam ten olejek, to zapraszam do lektury.
Informacje od producenta:
Power Fruit to innowacyjny, dwufazowy nawilżający olejek do ciała. To
pierwszy tak wyjątkowy produkt na rynku. Łączy w sobie działanie olejku i
balsamu. Wchłania się w mgnieniu oka a skóra pozostaje idealnie
nawilżona i gładka. Jak to możliwe? Poprzez połączenie olejku malinowego
i kwasu hialuronowego. Obydwa te składniki samodzielnie mają bardzo
silne działanie nawilżające, a dzięki ich połączeniu możliwe jest
osiągnięcie efektu maksymalnego nawilżenia. Cena: 27,99 zł / 100 ml (w Rossmannie)
Moja opinia:
Zacznę od wyglądu opakowania i butelki olejku, nie mogę tego pominąć. Marka Evree doskonale wie co robi i swoimi produktami skutecznie kusi nas do wypróbowania nowości. Wszystkie kosmetyki występują w pięknych, rzucających się w oczy opakowaniach, które z daleka krzyczą "Weź mnie!" - nie można im się oprzeć. Olejek Fruit ma pięknie dobrane kolory: biel, błękit, czerwony róż i fiolet - może nawet kapka granatu - idealne połączenie (swoją drogą muszę chyba zastosować je na paznokciach). Opakowanie kartonowe jest bardzo dobrze i treściwie opisane. Sama buteleczka wykonana jest z twardego plastiku - podoba mi się to, ponieważ w przypadku tak rzadkich kosmetyków nie można za mocno ścisnąć butelki i tym samym wylać zawartość. Zamknięcie typu "press", według mnie dobrze się sprawdza, kiedy mamy tłuste ręce po olejku, nie muszę się mordować z otwarciem czy zamknięciem.
Zapach rozczarował mnie pod tym względem, że ja nie czuję tam owoców, ale... Mimo wszystko jest to piękny, według mnie bardziej kwiatowy, pudrowy zapach - jest cudowny, choć spodziewałam się czegoś całkiem innego. Teraz przejdźmy do działania. Pierwszy raz mam do czynienia z olejkiem dwufazowym do takiej pielęgnacji. Faza górna to połączenie olejków: Malinowego, winogronowego, jojoba, sezamowego oraz avocado. Natomiast faza dolna to czysty kwas hialluronowy, który odgrywa znaczącą rolę, ponieważ utrzymuje prawidłowe nawilżenie skóry poprzez wiązanie wody w naskórku.
Skóra po jego użyciu jest gładka, sprężysta, idealnie nawilżona. Olejku nie stosuję codziennie - nie mam takiej potrzeby, ponieważ jego działanie jest długofalowe. Szybko się wchłania i pozostawia skórę pięknie pachnącą. Jest bardzo wydajny. Skład zasługuje na pochwałę, ponieważ już na pierwszym miejscu jest olej ze słodkich migdałów i wiele, wiele innych. Cena wydaje mi się adekwatna do jakości i wydajności produktu.
A tu kilka informacji, między innymi skład:
Znacie kosmetyki Evree? Lubicie?
Mam. Lubię. Na chłodne dni jest ok. Na ciepłe (nawet na noc) radze sobie odpuścić
OdpowiedzUsuńTego olejku jeszcze nie miałam :) Teraz używam Essentials Oils :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale kilka razy spotkam się nim na blogach :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się dobrze, jest to kolejny olejek Evree z którego jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńMiałam chęć wypróbować, ale już na wielu blogach czytałam, ze zapach nie jest owocowy więc kupiłam inny olejek
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńkochana pozaliczasz na pewno:) a olejek - fajnie, że ma zamknięcie na klik, nie lubię się potem mordować tłustymi rękami
OdpowiedzUsuńWłaśnie używam tego olejku i jestem nim zachwycona. Pachnie i działa świetnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego olejku, ale generalnie uwielbiam wszystko co olejopodobne, niedoceniona ale jakze skuteczna dla skory kuracja :)
OdpowiedzUsuńSwietny post! Trzymam kciuki za egzamin :D
bardzo lubię ten olejek, mam suchą skórę która potrzebuje intensywnego nawilżania. zostało mi go na jedno użycie
OdpowiedzUsuńZamierzam go kupić bliżej jesieni, bo jestem go ogromnie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNiestety, moja tlusta skora reaguje wariacko na olejki, pass.
OdpowiedzUsuńvisit me soon on
http://pearlinfashion.blogspot.com
Jeszcze go nie miałam :) mam tylko magic rose olejek do twarzy, ale jeszcze go nie testowałam :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentuję, uwielbiamy ostatnio olejki :)
OdpowiedzUsuńnie mialam nic od nich:)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńświetny jest ten olejek, bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńmoże i nie czuć dość mocno zapachu owoców, ale i tak pachnie najładniej z wszystkich olejków tej marki:)
OdpowiedzUsuńnie stosowałam jeszcze tego produktu, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam tego olejku :)
OdpowiedzUsuńnie martw się też nie czuję owoców, a męskie nuty;/
OdpowiedzUsuńMam w zapasach i niedługo zacznę używać :)
OdpowiedzUsuńTeż go polubiłam :D U mnie w tygodniu będzie recenzja na blogu :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego zapachu, lubię takie olejki
OdpowiedzUsuńJako maniaczki owocowych zapachów to pewnie troszkę byśmy się rozczarowały.
OdpowiedzUsuńTeż go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńwielbię ten olejek, podobnie jak i jego braci których miałam okazję poznać wcześniej :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Evree rzuciły mi się parę razy w oczy, ale póki co niczego nie używałam :)
OdpowiedzUsuńz chęcią bym go dorwała, szczególnie, że działa długo a ja jestem małym leniuszkiem w trzymaniu się zasad :D
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnego olejku tej firmy . Mam spore zapasy wiec na razie niestety nie kupie :) ale na liście są;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie aczkolwiek miałam wersję pomarańczową i nie spisała się, z tym że używałam jej z myślą o bliznach.
OdpowiedzUsuń