czwartek, 30 listopada 2017

Squla.pl - nauka przez zabawę - to możliwe!

Jako dziecko nigdy nie miałam problemów z nauką. Z racji, że miałam dobrą pamięć i wiele zapamiętywałam z lekcji nie uczyłam się zbyt intensywnie, a efekty i tak były lepsze niż dobre. Uczeń ze mnie był taki, że mama pewnego dnia schowała mi plecak, a ja szukałam go pół godziny przed wyjściem do szkoły. Mimo takiego dość luzackiego podejścia, moja edukacja skończyła się dopiero w tym roku, kiedy obroniłam magistra. Nie chcę wyjść na chwalipiętę, ale nie każdy ma taki luksus, że wystarczają mu informacje zasłyszane na zajęciach, by pomyślnie zdawać przedmioty. Wiele osób ma problemy z koncentracją i ciężko jest się skupić na nauce, kiedy dany przedmiot czy zagadnienie nas tym nie zaciekawi. Jako pedagog z wykształcenia, cenię sobie możliwości, jakie dają niektóre, dostępne na rynku platformy. Jedną z takich jest squla.pl, które pozwala przyswajać dzieciom naukę poprzez zabawę. 


Zabawa zwykle kojarzona jest ze swobodą, ze sposobem spędzania czasu wolnego czy z rozrywką - na pewno nie z nauką! Tym bardziej takie rozwiązanie jest bardzo kuszące. W dzisiejszych czasach, telefony, tablety czy komputery są w życiu już najmłodszych dzieci, codziennością. Większość dzieci będących w przedszkolu czy pierwszej klasie już wie, w jaki sposób obsłużyć te urządzenia. Warto więc sprawić, by spędzając czas na korzystaniu z nich robiły to w sposób właściwy i przede wszystkim z korzyścią dla siebie. Tu z pomocą przychodzi nam właśnie Squla. Squla to nowoczesna platforma edukacyjna, która pomaga każdemu dziecku rozwijać jego talenty i zainteresowania. Sprawia, że nawet nielubiane przedmioty szkolne stają się atrakcyjne. Dzięki Squli dzieci chętniej się uczą, a wiedza przychodzi sama. Squla – naprawdę działa!


Pewnie ciekawi Was, jak to działa. Otóż platforma ta opiera się o interaktywne gry, quizy czy filmy edukacyjne, które niewątpliwie zachęcają młodych użytkowników do samodzielnej i przede wszystkim systematycznej nauki. Na platformie dostępnych jest, aż 60 000 quizów i zadań, które są dostosowane zarówno do wieku dziecka, jak i tempa ich nauki. Platforma ta skierowana jest do uczniów znajdujących się w klasach 1-6, a także dla przedszkolaków. Obejmuje zadania ze wszystkich przedmiotów szkolnych dla dzieci w wieku 3–12 lat, które wspierają samodzielną i systematyczną naukę. Są tworzone przez polskich nauczycieli i metodyków i są zgodne z podstawą programową MEN na rok szkolny 2017/2018. Można z niej korzystać w każdej chwili, ponieważ jest dostosowana do wielu urządzeń. Wykupując abonament na jedno konto, można z niej korzystać na komputerze, tablecie i na smartfonie. Dziecko może się uczyć podczas drogi powrotnej do domu (np. siedząc wygodnie w samochodzie). Na stronie dostępny mamy panel, w który wgląd mogą mieć rodzice. Dzięki informacjom tam zawartych mogą oni śledzić postępy swoich dzieci.
Każde dziecko jest inne, ma różny tryb nauki, stopień przyswajania wiedzy i przede wszystkim trudności, z którymi sobie nie radzi, dlatego w Squli dzieci uczą się w indywidualnym tempie. Z powodzeniem nadrabiają zaległości, a zdobytą wiedzą zaskakują rodziców i nauczycieli! W skład przedmiotów, które dzieci mogą ćwiczyć wchodzą: matematyka, język angielski, język polski, przyroda, język niemiecki, historia i społeczeństwo, muzyka, plastyka, zajęcia komputerowe, zajęcia techniczne i kompetencje XXI wieku. Jak widzicie Wasze pociechy mogą się uczyć na każdej płaszczyźnie, z jaką spotykają się podczas edukacji w szkole. Każde dziecko potrzebuje również odpowiedniej motywacji. W przypadku tej platformy stanowią ją wirtualne monety. Każda dobra odpowiedź jest nagradzana  wirtualnymi monetami w nagrodę. Można je następnie wymienić na prawdziwe prezenty w sklepiku Squli! Wirtualne nagrody zachęcają do systematycznej i samodzielnej nauki. Jestem zdumiona tą platformą i możliwościami, jakie daje. Jest to wspaniała alternatywa dla różnego rodzaju gier i aplikacji, które nie niosą ze sobą zbyt wiele pożytku. Ze Squlą Twoje dziecko będzie uczyło się i przyjemnie spędzało czas - czasem nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jak wiele się uczy. Porozmawiam z narzeczonym i pomyślimy o wykupieniu abonamentu, dla 5-letniej chrześniaczki Roberta. Niebawem zbliżają się Święta, a wraz z nimi prezenty. Może warto byłoby je w tym roku dokładniej przemyśleć i sprawić swojemu dziecku prezent, który rozwinie jego talenty i pomoże we wszelkich trudnościach napotkanych w szkole? Wiadomo, że małe dziecko pisząc listo do Św. Mikołaja będzie chciało zabawki, ale skoro prezenty dzieciom sprawia większość bliskich, tj. rodzice chrzestni czy dziadkowie, to przy stosiku zabawek, taki abonament mógłby być fajnym dodatkiem.

Czy znacie portla Squla? Co o nim sądzicie? Mieliście okazje zagłębić się w to, jak funkcjonuje? Czy uważacie, że mógłby to być fajny prezent gwiazdkowy dla dziecka?
Czytaj dalej

Makeup Revolution - BAZA POD MAKIJAŻ PRO BASE I SPRAY DO UTRWALANIA MAKIJAŻU PRO FIX

Makijaż, to dla większości kobiet bardzo istotna sprawa. Niektóre kobiety na co dzień malują się dość mocno, inne z kolei stawiają na makijaż naturalny. Ja z pewnością należę do tej drugiej grupy. Nie powiem, czasem zmaluję coś mocniejszego, ale zawsze jest ku temu jakiś powód czy okazja. Na co dzień używam podkładu lub kremu CC, eyelinera i tuszu do rzęs. Czasem też naniosę na kości policzkowe nieco różu. W każdym razie nie jest to makijaż pełen szaleństw. Kiedy idę na jakąś imprezę czy rodzinne wydarzenie, stawiam wtedy na coś mocnego. Do makijażu dochodzi lepsze konturowanie z dodatkiem bronzera i rozświetlacza, cienie na powiekach i szminka na ustach. Na imprezach, szczególnie tych, na których są tańce, jak np. wesele, chcemy, by nasz makijaż wyglądał nienagannie. Przy "dzikich densach" na parkiecie, makijaż lubi spłynąć. Co zrobić, by tak się jednak nie stało?



Na rynku dostępnych jest bardzo wiele produktów, które pomagają przedłużyć trwałość naszego makijażu. Takimi produktami są np. baza pod makijaż Pro Base oraz utrwalacz makijażu Pro Fix od Makeup Revolution. Zacznijmy od bazy, ponieważ ją nanosimy na twarz przed wykonywaniem makijażu. Spryskujemy oczyszczoną skórę twarzy z odległości ok. 20 cm. Ja psikam około 3 razy. Baza ma za zadanie zwiększyć przyczepność podkładu. Stworzona na bazie wody, na drugim miejscu w składzie gliceryna. Dalej mocznik, a pod koniec olej z nasion słonecznika i ekstrakt z kasztanowca. Baza ma bardzo ładny zapach, taki świeży i przyjemny. Nie obciąża i nie powoduje żadnego uczucia dyskomfortu, jak napinanie twarzy - wręcz przeciwnie. Podkład ładniej się prezentuje. Sama baza niewiele tu zmienia. Delikatnie przedłuża trwałość makijażu. 


Za dobre utrwalenie odpowiedzialny jest tu produkt Pro Fix. On nie ma już tak przyjemnego zapachu. Powiedziałabym, że woń jest bardzo neutralna, ale co najważniejsze, nie przeszkadza. Rozpyla się go z odległości 20-25 centymetrów przy zamkniętych oczach oczywiście. Dość szybko się wchłania i już wtedy mam wrażenie, że mogę nieco odetchnąć i cieszyć się pięknym makijażem. Na co dzień go nie używam, dopiero na większe wyjścia. Makijaż jest ładnie utrwalony i wygląda nienagannie przez kilka godzin. Producent twierdzi, że spray działa do 8 h. W naprawdę ekstremalnych warunkach, jak np. deszcz, odczuwam jego działanie nieco słabiej, ale nawet mnie to nie dziwi. W normalnych warunkach, przy delikatnej wilgoci spisuje się naprawdę świetnie. Podkład bardzo szybko znika z mojej twarzy na co dzień, więc cieszę się, że podczas spotkań ze znajomymi czy na imprezach różnego kalibru, dzięki temu sprayowi nie muszę się o to martwić. Oba produkty, baza jak i utrwalacz wyglądają wizualnie bardzo ładnie. Dzięki dwóm kolorom w łatwy sposób można je odróżnić. Razem tworzą naprawdę świetny duet. Na pochwałę zasługuje również ich świetna wydajność. Używałam ich już wiele razy, a ubytek jest nadal niewielki. Cieszę się, że mogę używać tych produktów i mieć nienagannie wyglądający makijaż przez kilka godzin.

 Znacie te produkty do utrwalania makijażu? A może w ogóle nie utrwalacie swojego makijażu?
Czytaj dalej

Łącz przyjemne z pożytecznym - jesienna równowaga

Jesień to dość przygnębiająca pora roku. Oczywiście ma ona też piękną, słoneczną i złotą odsłonę, jednak znaczna jej część kojarzy się z deszczem, chłodem i pierwszymi oznakami zbliżającej się zimy. Brak promieni słonecznych muskających naszą twarz wprawia w złe samopoczucie. Jakiś czas temu przestawialiśmy zegarki - fajnie było spać godzinę dłużej, jednak fakt, że na dworze szybciej zapada zmrok nie nastraja pozytywnie. Jak zatem odnaleźć przyjemność w te jesienne dni i upragnioną równowagę?


ŁĄCZ PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM TAK CZĘSTO, JAK TO MOŻLIWE

Robienie rzeczy, które sprawiają nam przyjemność są gwarantem poprawy nastroju i dobrego humoru. Jeżeli niosą ze sobą również pożytek - radość jest podwójna. Każdą czynność, nawet tę najbardziej niechętnie wykonywaną można sobie umilić. Przykładowo, podczas sprzątania, którego swoją drogą nie lubię, włączam sobie ulubioną playlistę i czas ten mija mi zdecydowanie przyjemniej i przede wszystkim szybciej. W domu robi się czysto, a ja wykonuję te prace z większym entuzjazmem, cicho podśpiewując, tańcząc i paląc przy tym kalorie. To samo tyczy się mojego przesiadywania przed komputerem. Muzyka wtedy również mi towarzyszy. Można powiedzieć, że jest ona ze mną przez cały dzień. Kiedy piszę posty na bloga, kiedy przeglądam newsy na apynews.pl (oglądam tam różnego rodzaju zwiastuny filmów lub dowiaduję się więcej o ulubionych youtuberach) czy płacę rachunki. Ogólnie uważam się za bardzo muzykalną osobę i bez muzyki moje życie byłoby zdecydowanie bardziej puste.


Przez ostatnie lata bardzo zaniedbałam czytanie książek. Podczas mojej 18-letniej edukacji i obowiązkowego czytania książek, które powiedzmy sobie szczerze, często nie były zbyt ciekawe, miłość do czytania jakoś we mnie zanikła. Nie czułam się z tym dobrze, ale również brakowało mi motywacji, by to zmienić. Pewnego dnia, całkiem spontanicznie, postanowiłam kupić kilka pozycji książkowych (głównie romanse i fantasy) i zaczęłam czytać. Dzięki książkom mogę przenieść się w całkiem inne miejsce - słoneczne, ciepłe, pełne niezwykłych przygód czy romantycznych momentów i zostawić za sobą te przygnębiające krajobrazy, które widuję za oknem. Dodatkowo czytanie rozwija wyobraźnię i wzbogaca nasz zasób słów. 

Czytanie to swojego rodzaju przyjemność dla ducha. Miło jest też od czasu do czasu sprawić przyjemność również dla naszego ciała. Każdego dnia raczę się kubkiem ciepłej herbaty, kakao czy kawy. Nie piję czarnej kawy czy kawy rozpuszczalnej - nie mogę się do niej przekonać. Jednak odkryłam dużą przyjemność z picia kawy zbożowej Inka. Nadmierne picie czarnej kawy nie jest zdrowe ze względu na zawartość kofeiny, natomiast pijąc kawę zbożową wiemy, że nie szkodzimy swojemu zdrowiu. Kawa zbożowa nie przyczynia się do wypłukiwania magnezu z organizmu, a co więcej, może sprawić, że znajdzie się go w nim dodatkowa porcja. Pewnie każdy z Was zna kawę Inkę w jej podstawowej wersji. Wszyscy fani takiej kawy powinni również dowiedzieć się o jej innych wersjach - z błonnikiem, magnezem czy wapniem i witaminami. Przyjemności dla ciała mogą się objawiać również w postaci słodkości. Odkąd jestem na diecie (3 miesiąc) jedzenie ich to dla mnie moment szczególnie ważny, bo bardzo rzadki. Jednak od czasu do czasu sobie na niego pozwalam. Nie zapomnij również o warzywach i owocach, które są źródłem witamin, których w okresie jesiennym trochę nam brakuje.



ZŁAP JESIENNĄ RÓWNOWAGĘ I ODGOŃ WSZYSTKO, CO ZŁE

Życie jest nieprzewidywalne. Jednego dnia czujemy, że możemy wszystko, a drugiego dnia karta się odwraca i nic nam nie idzie i nie udaje się. Grunt to się nie załamywać a planować! Nie jestem zwolenniczką długoterminowego planowania. Powód tego jest bardzo prosty. Życie często płata nam figle i z planów nic nie wychodzi, jednak planując na krótki okres, np. dzień kolejny, nie marnujemy swojego czasu, wiemy co mamy robić i podążając za listą skrupulatnie to wypełniamy. Oczywiście plan może zawieźć na skutek nieprzewidzianego wydarzenia, jednak jest mniejsze prawdopodobieństwo, że tak się stanie, niżeli planując cały tydzień, bądź miesiąc (co dla mnie jest abstrakcją).


Znajdź chwilę dla siebie. Zrelaksuj się, zapal świece, zrób sobie małe domowe spa. Bądź egoistką, chociaż raz, i najpierw pomyśl o sobie, a dopiero potem o innych. Weź odprężającą kąpiel z bąbelkami czy olejkami, nałóż ulubioną maseczkę, zrób sobie manicure i ciesz się chwilami tylko dla siebie. Spotkaj się ze znajomymi, "odstaw się" na bóstwo. Zrób piękny makijaż, załóż dopasowaną sukienkę i rusz ze znajomymi w "tango". To wspaniała odskocznia od życia codziennego i trudów, jakie nam dostarcza.Wszelkie zaistniałe nieprzyjemne sytuacje możesz sobie zrekompensować spotkaniem z bliską osobą, która doda Ci otuchy, pocieszy i sprawi, że choć na chwilę przestaniesz myśleć o tym, co Cię przygnębia. To jeden z lepszych sposobów na zaprowadzenie równowagi w tej materii.


Czasami wystarczy naprawdę niewiele, by na horyzoncie pojawiło się małe światełko, które rozjaśni nam zły, jesienny dzień. Fundując sobie małe przyjemności, jak chociażby godzinka z książką czy ulubionym serialem, domowe zabiegi kosmetyczne czy chociażby kilka minut na wypicie kubka kawy lub herbaty sprawisz, że szara rzeczywistość czy jesienna chandra tak bardzo Cię nie przytłoczą.



A Wy jak zaprowadzacie jesienną równowagę w swoim życiu? Lubicie łączyć przyjemne z pożytecznym?
Czytaj dalej

środa, 29 listopada 2017

Atopowe zapalenie skóry i egzema - uciążliwy i krępujący problem

Problemy z atopowym zapaleniem skóry (AZS) czy egzemą często towarzyszą dzieciom od najmłodszych lat. I o ile nie ma na to jeszcze skutecznego lekarstwa, na rynku pojawia się masa produktów czy dermokosmetyków, które przynoszą ulgę osobom borykającym się z tymi problemami. Dzisiejszy post chciałabym poświęcić właśnie tym schorzeniom. W pierwszej kolejności warto zacząć od tego, czym tak naprawdę są.


Atopowe Zapalenie Skóry to choroba, która będzie towarzyszyć przez całe życie. Najczęściej zaobserwować można ją u noworodków lub u dzieci w wielu 6-7 lat. Schorzenie to jest bardzo popularne, ponieważ cierpi na nie, aż 20% populacji. Pocieszające jest to, że z upływem czasu, choroba się nieco "wycisza", a jej przykre w skutkach objawy nie są tak uciążliwe, jak na początku. Mimo to, nie wolno spoczywać na laurach i warto odpowiednio zadbać o skórę, by jeszcze bardziej zminimalizować objawy.

Egzema, to z kolei stan zapalny skóry (powierzchniowej warstwy), który najczęściej objawia się rumieniem, grudkami zapalnymi, pęcherzykami, nadżerkami czy strupkami. Wywołana alergenami. Najczęściej zmiany te pojawiają się na kolanach, łokciach, nadgarstkach, kostkach, twarzy i klatce piersiowej. Zmiany te swędzą i pieką, a ich drapanie tylko pogarsza cały stan. Schorzenie to dotyczy ludzi na całym świecie bez względu na wiek.


Atopowego Zapalenia Skóry nie mam, ale mogę zaliczyć się do osób cierpiących na egzemę. U niektórych ludzi alergie ujawniają się po latach, a ja miałam to "szczęście", że alergikiem jestem od urodzenia. Początkowo była to alergia na nabiał. Potem doszła alergia na cytrusy, czekoladę, orzechy (jedzone w rozsądnych, tj. bardzo małych ilościach, nie szkodzą mi za bardzo). Od jakichś 2 lat wydaje mi się, że mam też alergię na psią sierść czy mlecze. Nie są to jednak potwierdzone alergie, ale zawsze na skutek spożywania wcześniej wymienionych produktów na mojej skórze pojawiają się rumienie czy pęcherzyki, a w bliskim kontakcie z psami, które mają sierść czy latem, jak kwitną mlecze kicham jak szalona, a moje oczy łzawią. Postanowiłam coś z tym zrobić i zarejestrować się do dermatologa na prywatną wizytę. Niestety zostałam poproszona o telefon w innym terminie (8.12.), bo wtedy są zapisy na prywatne wizyty w styczniu. Szczerze, to nie myślałam, że tak długo się czeka na wizytę u dermatologa, ale cóż, jak mus, to mus, trzeba czekać.


Moje ręce nie wyglądają teraz zbyt atrakcyjnie. Są suche, szorstkie i pokryte czerwonymi "plackami", co jest dla mnie bardzo uciążliwe. Oczywiście tym niezbyt przyjemnym widokom towarzyszy swędzenie. Staram się teraz nie zmywać naczyń, bo od płynu wszystko mnie piecze, a w rękawiczce nitrylowej, gumowej czy z talkiem ręce się pocą, a rumienie zaogniają. Pozwolę sobie darować pokazywanie tych przykrych dolegliwości, bo nie jest to widok, którym chciałabym się z kimś dzielić. Czas oczekiwania na wizytę u dermatologa postanowiłam sobie jakoś "umilić" kupując reklamowany w tv krem na skórę z egzemą, AZS i skłonnością do atopii Bepanthen Sensiderm. 


Dostępny jest on chyba w każdej aptece. Ja kupiłam go w DOZ, więc tam na pewno go znajdziecie. Bepanhten Sensiderm ma białą i dość wodnistą konsystencję, która szybko się wchłania. Jest bezzapachowy, co w przypadku tego typu produktu jest całkiem normalne. Mieści się w plastikowej, miękkiej tubce, dzięki czemu jego wydobywanie jest bardzo proste i zakładam, że będzie takie do samego końca. Zamykanie na zakrętkę. Kosztuje ok. 18-20 zł. Krem przynosi moim rękom ulgę w chwilach największego kryzysu, tj. wtedy, kiedy drapię się, jak szalona. Z prac domowych nie udaje mi się rezygnować w 100%, no bo jak? Po każdym sprzątaniu nakładam na dłonie dość grubą warstewkę kremu i po jakimś czasie czuję ulgę. Rumienie stają się bledsze, a skóra mnie nie swędzi, ani nie piecze. Krem nie sprawia, że nieestetycznie wyglądające rumienie znikają w oka mgnieniu, bo nie takie jest jego zadanie, ale skutecznie łagodzi świąd i zaczerwienienia. W tej roli spełnia moje wymagania w 100%. Dodatkowo skóra dłoni staje się gładsza i nie taka przesuszona.

Borykacie się z problemem AZS lub egzemy?  Jak radzicie sobie w takich chwilach? Znacie krem Bepanther Sensiderm?
Czytaj dalej

poniedziałek, 27 listopada 2017

I HEART MAKEUP - PALETA CIENI Chocolate Rose Gold + makijaż

Każda kolejna recenzja nowej paletki czekoladki zawsze robi na Was wrażanie. Może nie tyle sama recenzja, co paletka. Nawet się nie dziwię, ponieważ już samo opakowani krzyczy "Kup mnie!". Tym razem, choć paletka zachowana jest w tym samym wyglądzie (mam na myśli formę czekolady), co wszystkie inne, wyróżnia się na tle pozostałych rewelacyjnie odbijającym światło kolorem rose gold, który obecnie jest bardzo na topie. Jeżeli chcielibyście zajrzeć do jej wnętrza i zobaczyć wszystkie kolory, a także to, jak prezentują się poszczególne odcienie w makijażu, to zapraszam do dalszej części wpisu.


Paletka ta inspirowana jest paletą Huda Beauty, ściślej mówiąc Textured Shadows Rose Gold Edition. Kolory są bardzo zbliżone, jak nie identyczne. Huda kosztuje 280-320 zł, spotkałam się z naprawdę różnymi cenami, a czekoladka Chocolate Rose Gold jedynie 40-50 zł. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem na TAK! Nie zajmuję się makijażem profesjonalnie, więc nigdy nie pozwolę sobie na zakup tak drogiej paletki. I Heart Makeup pozwala mi poznać tak piękne kolory za grosze. Nie będę porównywała tu jakości cieni, bo nie mam do tego podstaw, ale powiem Wam, co myślę o poniższych.


Mamy tu do czynienia zarówno z brokatami, jak i cieniami matowymi. Brokatów mamy tu 6, do tego 8 cieni matowych. Mam w czym wybierać. Jest też totalna nowość dla mnie, jaką jest cień o konsystencji... Płatków. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim. Jest to fajna odskocznia od typowych cieni, ale trzeba uważać przy nakładaniu, bo lubi się osypywać. Cieniem, o którym mówię, jest ten po prawej stronie paletki, na samej górze. Określiłabym go mianem miedzianego różu. Podczas nabierania na pędzel widać duże kawałki koloru.


Paleta kolorystycznie utrzymana jest w tonacjach jesiennych. Pięknie będzie prezentowała się u osób o brązowych czy zielonych tęczówkach. Jako, że kolorów matowych używam na co dzień, bo mój makijaż obywa się bez szaleństw, tak tym razem postanowiłam zaszaleć i wykorzystać same brokatowe cienie. Na powyższym zdjęciu zaznaczyłam te kolory, których użyłam. Bardzo przyjemnie się je aplikuje, kolory są dobrze napigmentowane i od razu widać je na powiekach. Nie mogłam znaleźć bazy, ale wtedy kolory byłyby z pewnością bardziej podbite i intensywne, a co za tym idzie ładniejsze. W moim makijażu nie ma za wielkiej filozofii - w kąciku wewnętrznym naniosłam miedziane złotko, kolejno nałożyłam ciemny róż, jakby zmieszany z bordem i dodałam trochę płatkowego cienia. Uprzednio powiekę pokryłam jasnym, matowym cieniem z Chocolate Rose Gold, by cienie lepiej się rozcierały.


Kiedyś nigdy nie pomyślałabym, że będę nosiła na powiekach takie kolory. Moje makijaże zazwyczaj były dość zachowawcze. Nosiłam odcienie brązu, beżu i brokaty (sporadycznie) w takich samych odcieniach. Mając jednak tak piękne kolory w palecie nie mogłam ich nie użyć. Wydaje mi się, że całkiem mi pasują i z pewnością nie będzie to ostatni raz, kiedy ich użyłam. Czekoladowe paletki I Heart Chocolate kupuję zazwyczaj na Iperfumy.pl. Moja kolekcja składa się z 4 czekolad i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się kupić je wszystkie.


Znacie paletki czekoladowe I Heart Makeup? Mieliście Chocolate Rose Gold? Co sądzicie o kolorach? Są w Waszym guście?

Czytaj dalej

niedziela, 26 listopada 2017

Nowości zakupowe z Gamiss

Ostatnio sporo u mnie nowości, a każda kolejna coraz bardziej mnie cieszy. Wydaje mi się, że kupowanie i oczekiwanie na przesyłki wpisane jest już w naszą kobiecą naturę. A z naturą nie można walczyć, dlatego przychodzę do Was z przeglądem kolejnych zakupów. Tym razem moją ofiarą był sklep Gamiss. Lubię tam robić zakupy, bo jest tam praktycznie wszystko, począwszy od ubrań i dodatków, kończąc na dekoracjach.


PIĘKNA BRANSOLETKA W KOLORZE ROSEGOLD - KLIK

Ostatnio coraz częściej zaopatruję się w biżuterię. Bransoletki nigdy nie były rodzajem biżuterii, po który sięgałam najczęściej, ale czasem po prostu się przydają. Skusiłam się na delikatną i prostą bransoletkę w kolorze rosegold z dwoma koralikami wysadzanymi diamencikami. Fajnie byłoby, gdyby diamenciki były przymocowane na środku na stałe, ponieważ gdy są luzem, ciągle przemieszczają się i prawie wcale ich nie widać. Muszę coś wykombinować by temu zaradzić, bo bransoletka jest naprawdę piękna i chciałaby by było to widać cały czas.


DEKORACJA WESELA - NUMERKI NA STÓŁ - KLIK

Pisałam już wielokrotnie, że w czerwcu 2018 wychodzę za mąż. Małymi krokami kupuję różnego rodzaju dekoracje i dodatki, które sprawią, że ten dzień będzie dniem wyjątkowym. Na sali, którą wybraliśmy są okrągłe stoły. Będziemy musieli odpowiednio usadzić do nich naszych gości. Pomocne okażą się tu numerki na stoły, które w połączeniu z tablicą i opisami pomogą szybciej odnaleźć gościom swój stolik. Planuję pomalować je na biało. Wymyśliłam, że wetknę je w środek bukietów - gdzieś to podpatrzyłam i wyglądało naprawdę super. Gdyby ktoś chciał postawić je na stole, też jest taka możliwość, ponieważ do numerków dołączone są również podstawki. Numerków jest 20.


PUSZYSTE KAPCIE NA ZIMOWĄ PORĘ - KLIK

Kiedyś w ogóle nie nosiłam kapci. Teraz nie wyobrażam sobie chodzić boso po domu. Jakoś tak szybko marzną mi stopy. Nie miałam typowych kapci - dostałam w prezencie od mamy klapki Adidasa, które są bardzo wygodne (a o to właśnie mi najbardziej chodziło), ale po kilku latach trochę się wysłużyły. Postanowiłam je wymienić i skusiłam się na takie puszyste klapki. Są one w rozmiarze 40-41 i niestety okazały się dla mnie za małe. Szkoda, bo są naprawdę fajne. Z pewnością przekażę je komuś, bo szkoda, by marnowały się leżąc nieużywane.


STRÓJ KĄPIELOWY W GROSZKI - KLIK

Jesień nie jest zbytnio odpowiednią porą roku do kupowania strojów kąpielowych, ale... Postanowiłam, że w zimę pojeżdżę troszkę na basen. Potrzebowałam nowego stroju. Biorąc pod uwagę, że mam obfity biust, skusiłam się na strój w groszki z rozmiarówki plus size. O ile miseczki góry są dla mnie idealne, tak reszta stroju jest dla mnie troszkę za duża. Poza tym, lubię bardziej zabudowane stroje na basen, a ten z tyłu na plecach ma dużą "dziurę", co nie do końca mi się podoba. Ogólnie wykonanie jest bardzo dobre, sam strój ma ładny kruczoczarny kolor i gdyby był mniejszy, to z pewnością posłużyłby mi na niejednej wyprawie na basen.


TOREBKA W KAKTUSY - "CACTUS FAMILY" - KLIK

Już w poprzednim wpisie zakupowym prezentowałam Wam swoje lampiony - kaktusy i wyrażałam swoją sympatię do motywu kaktusów. Nie mogłam zatem przejść obojętnie obok torby z takim motywem. Zamawiając ją myślałam, że będzie do cienka ekotorba. Po otwarciu przesyłki bardzo mile się zaskoczyłam. Torba wykonana jest z grubego i sztywnego materiału, nadruk jest bardzo dobrej jakości. W środku podszewka i kieszonka na zamek.


Tak przedstawia się moje zamówienie z Gamiss. Gdyby nie wpadka ze strojem czy kapciami, byłoby to bardzo fajne zamówienie. Ostatecznie te dwa produkty były dobrej jakości i porządnie wykonane, jednak nie pasowały mi rozmiarowo, więc pójdą dalej w świat. Jestem zauroczona kaktusową torbą i bransoletką - są cudowne! Numerki na stół to kolejne fajne dodatki, które ozdobią moją salę weselną. Myślę, że nie będzie to moje ostatnie zamówienie z tego sklepu.

Kupowaliście kiedyś na Gamiss? Podoba Wam się moje zamówienie?
Czytaj dalej

wtorek, 21 listopada 2017

Rosegal - nowości zakupowe

Ostatnio paczki od chińskich przyjaciół napływają do mnie  po kilka na raz i niemal codziennie. Nie powiem, cieszy mnie to. Czytałam na jakichś grupach, że teraz paczki będą strasznie długo "szły", bo zaczyna się powoli okres przedświąteczny. Tymczasem moje paczki listonoszka przyniosła do mnie po 2 tygodniach, co uważam, ze naprawdę świetny wynik! Nie pozostaje mi nic innego, jak pochwalić się Wam kolejnym zamówieniem z Rosegal.



Jestem oczarowana tym zegarkiem. To mój pierwsze złoty zegarek, ale chęć na niego miałam już od ponad roku. Do tej pory jakoś się nie składało. Będzie się on świetnie prezentował w zestawieniu z bardziej eleganckimi stylizacjami. Będę chętnie zakładała go do sukienek czy koszul. Marmurowa tarcza wygląda bardzo fajnie i subtelnie. Pasek jest dość sztywny, ciężko się go zapina, ale taki już jego urok. Niestety wyprzedany.



Te światełka są przepiękne. Serduszek jest tylko 10, ale są dość sporych rozmiarów (5,5 x 5 cm). Długość sznura, to 1,2 m. Pięknie prezentują się, jako dodatek do zdjęć. Dodają ciepła całej kompozycji. Zasilane są dwoma bateriami (duże paluszki AA).


DEKORACJA ŚWIETLNA - LAMPKI KAKTUSY - KLIK

Kto mnie dobrze zna, ten wie, że bardzo lubię motyw kaktusów. Mam różnego rodzaju dekoracje z nimi, podkładki, od niedawna torebkę, a teraz przyszła pora i na małe lampiony. Może zielony, to nie jest mój ulubiony kolor, ale te lampki kupują mnie w całości! Podobnie, jak w przypadku serduszek, jest ich 10. Są dość spore i mają metr długości. Dają piękne, nieco stłumione zielone światło. Zasilane są 2 bateriami AA.


SZARA CZAPKA Z WYHAFTOWANYM RÓŻOWYM PIÓREM - KLIK

 Kiedyś nie nosiłam czapek, bo uważam, że nie są one zbyt "modne". Teraz nie wyobrażam sobie wyjść z domu zimą bez niej na głowie. Jest mi wtedy po prostu cieplej i nie przewiewa mi uszu. Mam swoją ulubioną czapkę, ale powoli zaczyna ona wyglądać mało atrakcyjnie. Skusiłam się na kolejną, w podobnym kolorze. Jest to szara, zwykła czapka, której dodatkiem jest ładne i starannie wyhaftowane różowe piórko. Jest ciepła i nie drapie. Niestety wyprzedane.



Długo zastanawiałam się czy go sobie kupić. Mój styl życia nie jest zbyt obfity w aktywności fizyczne, ale pomyślałam, że możliwość wypróbowania jego wszystkich funkcji może mnie do tej aktywności zachęcić. Nie wiem czy mój zegarek nie jest zepsuty, bo przeczytałam, że do pełnego ładowania powinny mu wystarczyć 2-3 godziny. Mój się tyle ładował, a bateria nadal pokazywała jedną kreskę. Teraz po kilkugodzinnym ładowaniu w ogóle nie mogę go włączyć. Ciężko mi ocenić go. Może jeszcze uda mi się go uruchomić.


SREBRNE KOLCZYKI SERDUSZKA Z DIAMENCIKAMI - KLIK

Na stronie aukcji kolczyki wyglądały na bardziej płaskie. W rzeczywistości są one wypukłe i ładnie odznaczają się na ustach. Fajnie błyszczą, a ich srebrny kolor jest dość jasny. Podobają mi się i cieszę się, że dodałam je do koszyka. Wyglądają pięknie i z pewnością będą pasowały do wielu stylizacji.



LAMPKI ŚWIĄTECZNE - GIRLANDA Z CHOINKAMI - KLIK

Te lampki są najpiękniejsze ze wszystkich, jakie do tej pory zamówiłam. Ogólnie jest to girlanda, na której końcach są dość spore choinki. Lampki są kolorowe, mają takie ciepłe światło i już nie mogę się doczekać, aż zaczepię je w swoim oknie! Mają 8 trybów świecenia.




Poza smartwatchem, który z tego zamówienia był najdroższym zakupem, jestem zadowolona z całości. Raczej nie skuszę się więcej na tak drogą (biorąc pod uwagę pochodzenie) elektronikę, bo wydaje mi się, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Przy następnym zamówieniu skupię się na kolejnych lampeczkach czy dodatkach, bo z tych zawsze jestem zadowolona.

Podoba się Wam coś z mojego zamówienia? Kupujecie w sklepie Rosegal?
Czytaj dalej

poniedziałek, 20 listopada 2017

PUDEŁKO PEŁNE NIESPODZIANEK - EDYCJA II - DOZ.PL

Przed chwilą padał u mnie mega wielki i gruby śnieg. Niestety tak szybko, jak spadł, tak równie szybko się roztopił. Szkoda, bo w tym roku, jak nigdy, stęskniłam się za nim. Zdecydowanie bardziej wolę śnieg, niż deszcz. Na pocieszenie przybywam do Was z II edycją Pudełka pełnego Niespodzianek z DOZ.pl. Tym razem jest to edycja świąteczna, którą może otrzymać każdy, kto zrobi zakupy za minimum 250 zł i wybierze opcję wysyłki kurierem DHL lub InPost. Z oferty wyłączone są produkty lecznicze. Jeżeli planujecie większe zakupy, myślę, że warto zrobić je na DOZ.pl i sprawić tym sobie dodatkową, jakże miłą niespodziankę. By nie kupować kota w worku, dziś pokazuję co kryje się pod wieczkiem.


Zawartość pudełka, które otrzymałam, jest nieco skromniejsza, jeżeli chodzi o ilość, ale zdecydowanie lepsza, jeśli chodzi o jakość. W moim pudełku znalazły się tu m.in. 2 produkty pełnowymiarowe, a to bardzo fajna wiadomość. Kilka produktów się powtórzyło, ale jest też dużo nowości.


Tym razem poza kosmetycznymi niespodziankami, jest też coś spożywczego, są to zioła, a ściślej ujmując skrzyp polny, który jak wiadomo, jest dobry na włosy.


Drugi produkt pełnowymiarowy, to pianka do mycia twarzy z Tołpy. Kosmetyki tej marki są u mnie bardzo mile widziane. Lubię je, świetnie się u mnie sprawdzają, a dawno ich nie miałam, więc cieszy mnie fakt, że trafiłam akurat na taką niespodziankę.


Dodatkowo 3 szampony do włosów w wersji travel size. Idealne w podróże dwu czy trzydniowe.  Cieszy mnie fakt, że w tej trójce znalazł się szampon do włosów i skóry głowy z łupieżem. U mnie ostatnio ten problem powrócił, testowałam wiele szamponów i odbiło się to na mnie niezbyt korzystnie, więc wypróbuję coś nowego.


Kolejna trójka, to misz masz. Mamy specjalny krem natłuszczający, mini kremik w szklanym słoiczku Vichy oraz krem pielęgnacyjny do twarzy i ciała od pierwszych dni życia.


W pudełku znalazła się również ziołowa płukanka do ust. Tego typu produkty są ważne gdy dbamy o higienę jamy ustnej. Kolejny produkt travel size, który chętnie zabiorę ze sobą na jakiś wyjazd.


Na końcu różnego rodzaju próbki. Mamy tu 3 próbki Herla oraz dwie z Pilomax.


W ostatecznym rozrachunku pudełko wypada w moich oczach bardzo dobrze. Biorąc pod uwagę, że i tak miałabym robić jakieś większe zakupy, to lepiej zrobić je w jednym miejscu i na tym zyskać, niż rozdrabniać i się i kupować na raty, bo jak widać, może poznać dzięki temu fajne produkty. To się po prostu opłaca. Wiem, że gdy pokazywałam Wam pierwszą zawartość pudełka, kilka osób skusiło się na zakupy i z tego co wiem, nie żałują. Poza pudełkiem dostajecie również darmową dostawę kurierem. Dodatkowo możecie korzystać również aplikacji mobilnej Doz.pl - to naprawdę super aplikacja, przede wszystkim, dzięki funkcji pomagającej sprawdzić interakcje między lekami, które przyjmujemy czy przypomnieniach o zażywaniu leków. Super sprawa dla osób, które często są poza domem i korzystają z telefonów - bardzo sprawdza się na co dzień.

Robicie zakupy w DOZ? Co sądzicie o takich dodatkach do zakupów?
Czytaj dalej

piątek, 17 listopada 2017

Przygotowania do Świąt z Rosegal - moje zakupy

Ostatnio rozszalałam się z zamówieniami z Chin - 11.11. też były promocje, więc wydałam ostatnie grosze na zegarki i inne dodatki. Dziś natomiast chciałam pokazać Wam moje zamówienie z Rosegal. Powoli przygotowuję się do zbliżających się małymi krokami Świat, więc kupiłam już lampki, którymi będę dekorowała dom - uwielbiam to! Skusiłam się też na kilka dodatków i drobiazgów. Zapraszam do oglądania.



TERMOMETR DO MIERZENIA TEMPERATURY CIAŁA, JEDZENIA I W POMIESZCZENIU - KLIK

Nigdy nie miałam elektrycznego termometru. U mnie najpopularniejsze zawsze były termometry rtęciowe, ponieważ wydaje mi się, że są dużo bardziej precyzyjne, niż te elektroniczne. Powyższy termometr jest dość sporych rozmiarów. Działa na baterie (małe paluszki, 2 sztuki). Ma ekran, który podświetla się na różne kolory w zależności od wysokości gorączki. Jej brak - ekran jest zielony, niska gorączka - ekran robi się żółty, a przy wysokiej gorączce - czerwony. Póki co nie mogłam tego jeszcze sprawdzić, bo na szczęście wszyscy są zdrowi. Ogólnie jestem zadowolona z tego zakupu, choć nie jest to w 100% precyzyjny produkt, ponieważ temperatura mierzona kilka razy pod rząd zawsze jest inna, ale różnice się niewielkie. Najczęściej termometr pokazywał 36.3, 36.5, 36,6.



ELEGANCKIE KOLCZYKI WYSADZANE KRYSZTAŁKAMI - KLIK

Mam już jedne takie kolczyki, tylko, że w jaśniejszym kolorze i jestem z nich bardzo zadowolona. Świetnie się noszą, uszy od nich nie czarnieją. Wyglądają na ciężkie, choć w rzeczywistości takie nie są. Po sztucznych kolczykach często bolą mnie uszy - w tych siostrzanych przetańczyłam całą noc, a moje uszy miały się dobrze. Ogólnie są to kolczyki bardzo efektowne, które przykuwają uwagę. Bardzo mi się podobają.


KOŃCÓWKI DO DEKORACJI CIAST CZY BABECZEK - KLIK

Miałam w domu już takie końcówki, ale te zdecydowanie przebijają je swoimi rozmiarami, dlatego świetnie sprawdzą się do dekoracji, np. dużych tortów. Wzory są ładne i już niebawem je wypróbuję, gdy będę dekorowała ciasta świąteczne. Żałuję, że w zestawie nie ma rękawa.


PĘDZLE MARMUROWE DO MAKIJAŻU - KLIK

Nie zamówiłam tych pędzli do malowania, wbrew pozorom. Zamówiłam je jako dodatki do zdjęć. Mam obecnie masę pędzli, którymi się maluję, więc kolejne są zbędne. Poza tym, nie wydają mi się one zbyt wygodne do malowania, ponieważ są dość małe. Podkradłam jedynie pędzelek do brwi, który fajnie się spisuje.  W skład zestawu wchodzi 10 pędzli - 5 do makijażu twarzy oraz 5 do makijażu oczu.


ŚWIATEŁKA ŚWIĄTECZNE - SZNUR GWIAZDEK - KLIK

Te światełka są po prosu przepiękne. Żałuję, że nie są przeznaczone na dwór, a tylko do użytku w domu, bo już widziałabym je na mojej wielkiej choince na podwórku.  Lampki są w białym-ciepłym kolorze. Jest ich 100 sztuk i mają 10 m. długości oraz 8 trybów świecenia.. Ja najbardziej lubię tryb jednostajny. Małe gwiazdki są tak urocze, że w zasadzie gdziekolwiek je powieszę na pewno będą prezentowały się pięknie.




LAMPKI ŚWIĄTECZNE - KURTYNA PŁATKÓW ŚNIEGU - KLIK

Te lampki dotarły do mnie w kiepskim stanie. Śnieżynek w zasadzie nie jest dużo, bo tylko po jednej na każdy jeden "zwis" kurtyny, a 3-4 przyszły ułamane. Do tego całość przyszła tak poplątana, że trochę zajmie mi uporządkowanie tych światełek. Teraz jednak chyba nie mam do tego głowy. Podobnie, jak poprzednie światełka, te są tylko do wieszania w domu, ponieważ nie jest wodoodporny. Ma 3,5 metra długości.



Tak przedstawia się moje zamówienie z Rosegal. Ogólnie jestem zadowolona. Żałuję tylko tych lampek śnieżynek, ale postaram się przykleić ułamane elementy i nie powinno być tego widać. Światełka działają na wtyczkach europejskich, więc nie musicie się martwić o żadne przejściówki, czy coś. W zestawie dołączone są również adapterowe wtyczki US. Niebawem pokażę Wam kolejne zamówienie, tam również będzie trochę światełek i lampionów. Czekam tylko, aż dotrze do mnie w całości.

A Wy co ostatnio zamawiałyście z chińskich stron? A może stronicie od zakupów tam?
Czytaj dalej