czwartek, 30 kwietnia 2015

Paznokcie - wzorek pikowania 2D i opinia o lakierach Golden Rose Rich Color (05, 38, 70).

Cześć. Chciałabym pokazać Wam dziś swoje pazurki. Bardzo chciałam wypróbować nowy lakier Golden Rose Rich Color 05. Udało mi się go całkiem fajnie połączyć z kilkoma innymi kolorami i z efektu końcowego jestem zadowolona. Jak wiecie, nie maluję paznokci na jeden kolor, to dla mnie zbyt nudne. Zawsze staram się jakoś urozmaicić swoje paznokcie, chociażby wprowadzeniem innych kolorów, lub drobnym zdobieniem. Tym razem zastosowałam obie rzeczy.

Najpierw postawiłam na same kolory. Palec serdeczny i wskazujący były w takich kolorach jak widać (Biały Rimmel, łososiowy Sensique), a pozostałe pomalowane nudziakiem GR. Postanowiłam to jeszcze urozmaicić i użyłam brokatu Stardust.




Potem zdecydowałam się na pikowanie. Teraz bardzo popularne jest te zdobienie jednak w 3D. Biorąc pod uwagę, że posługuję się zwykłymi lakierami, stanęło na wzorku 2D. Nie jest to zdobienie idealne, ponieważ pisak do paznokci mi się troszkę uszkodził, jednak wydaje mi się, że nie wygląda to najgorzej.




Moja opinia o lakierach GR:
Chciałabym też napisać Wam kilka słów o samych lakierach Rich Color od Golden Rose. Jest to mój 3 lakier z tej serii i gdybym miała je gdzieś bliżej siebie, na pewno moja kolekcja powiększałaby się. Lakier ma naprawdę bardzo dużo odcieni, jest ich chyba ponad 100! Ja mam nr 05, który bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ takich odcieni mam bardzo mało. Lakiery te mają grube pędzelki, którymi łatwo się posługuje, a zaokrąglone włosie pozwala dokładnie malować płytkę obok skórek. Lakier ma odpowiednią konsystencję, nie wylewa się na skórki.


Ładne krycie (pozorne) już po pierwszej warstwie, biorąc paznokcie pod światło widać prześwity, więc pomalowałam drugi raz. Lakier wyschnął bardzo szybko. Kiedy na łososiowym lakierze (mimo, że nakładałam go w pierwszej kolejności) odcisnęły się moje linie papilarne, nudziak już był suchy, za co wielki plus. Co do trwałości nudziaka, jeszcze nie mogę się wypowiedzieć, bo mam go na paznokciach dopiero 2 dzień, jednak do tej pory zero odprysków czy przetarć i zapowiada się, że trwałość będzie tak samo dobra jak w przypadku kolorów 38 i 70. Te lakiery mam już chyba ok. rok i konsystencja dalej świetna. Cena bardzo przyjemna, jest to jedyne 6,90 zł za 10,5 ml.

Znacie lakiery Golden Rose Rich Color? Lubicie je? Który kolor jest Waszym ulubionym

Czytaj dalej

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Golden Rose velvet matte - pomadki matowe nr 02, 13, 19.

Cześć. Chciałabym naskrobać dziś kilka słów o moich ulubionych pomadkach matowych od Golden Rose. Moja miłość do nich zaczęła się zimą, kiedy kupiłam numery 02 i 13 korzystając z DDD. Żałuję, że nie mam w pobliżu żadnej wyspy czy szafy GR, ponieważ moja kolekcja byłaby na pewno większa. Póki co są to tylko 3 sztuki, ale wiem, że w niedalekiej przyszłości znacznie się powiększy.

Informacje od producenta:
Matowa pomadka do ust Velvet Matte tworzy na ustach aksamitne wykończenie. Wysoka zawartość pigmentów oraz długotrwała formuła sprawia, że pomadka długo utrzymuje się na ustach. Idealnie się rozprowadza, a dzięki zawartości składników nawilżających oraz wit. E dodatkowo odżywia i nawilża usta. Paleta zawiera bogatą paletę odcieni od klasycznej czerwienie po odcienie nude. 11,90 zł / 4,2 g


Moja opinia:
Pomadki Golden Rose mają tak szeroką gamę kolorystyczną, że zdecydować się na jedną sztukę, graniczy z cudem. O ile dobrze policzyłam, kolorystyka velvet matte składa się z 27 kolorów! Chciałoby się mieć je wszystkie i... Mam nadzieję, że w mojej kolekcji pojawi się ich zdecydowanie więcej. Opakowania są bardzo ładne i schludne, w kolorze bordowym. Uprzednio zafoliowane, co jest gwarancją, że nikt przed nami ich nie używał. Zatyczka nie jest luźna, nie otwiera się w torebce, a to duży plus. Szminki chowają się do samego końca, dzięki czemu nie są podatne na ewentualne uszkodzenia podczas zamykania.


Pomadki są bardzo fajnie wyprofilowane, co daje im sporą przewagę nad innymi markami. Dzięki temu aplikacja jest bardzo wygodna i komfortowa. Konsystencja jest kremowa, świetnie sunie po ustach. Mimo, że są to pomadki matowe, to nie podkreślają suchych skórek, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że są znacznie mniej widoczne. Wydajność oceniam na bardzo dobrą. Nr 02 jest najbardziej neutralnym i codziennym kolorem, którego używałam bardzo często (kilka razy w tygodniu). Po niemal pięciu miesiącach zużyłam jej około połowę. 

Szminki oznaczone są odpowiednimi numerami na spodzie. Ważne są przez 24 miesiące od otwarcia, czyli bardzo długo. Efekt matu wygląda na ustach bardzo ekskluzywnie i elegancko, sprawiając wrażenie luksusowego produktu z wysokiej półki. Trwałość oceniam na dobrą, ponieważ utrzymują się na ustach jakieś 3-4 godziny, w zależności od tego, czy spożywamy jakieś posiłki/napoje. Nie zbierają się w załamaniach, a schodzą w miarę równomiernie. Cena to kolejny atut tych pomadek - ok. 12 zł za tak fajne efekty to naprawdę niewiele.

Zaprezentuję Wam teraz swatche:


 Bardzo ciężko było mi je sfotografować na ustach. Kolory rzeczywiste, w porównaniu z efektami jakie uzyskałam na zdjęciach, nieco odbiegały od rzeczywistości. Moje usta miały niemałą sesję zdjęciową, jednak najbardziej korzystnie i dobrze jakościowo wyszły usta pomalowane moim ulubieńcem, czyli kolorem 02 i ten właśnie Wam zaprezentuję.


Matowe szminki Golden Rose powinny stać się niewątpliwym "must-have" każdej kobiety. Piękna i bogata kolorystyka, w której każdy się odnajdzie, efekty jakie dają na ustach oraz ich cena, kuszą do zakupu kolejnych sztuk. Wydaje mi się, że wszystkie wyżej zaprezentowane kolory pasują do mnie i wierzę, że jeżeli skusicie się na zakup tych szminek, będziecie tak samo jak ja zadowolone. Na wysepkach Golden Rose, Panie z pewnością pomogą wybrać idealny kolor dla Was, bo to co pasuje mi, nie koniecznie może pasować którejś z Was - dlatego polecam zaufać tym Paniom - one na pewno znają się na rzeczy.


Miałyście pomadki Golden Rose velvet matte? Jak spisały się u Was?

Czytaj dalej

piątek, 24 kwietnia 2015

Upominki ze spotkania Blogerek beauty w Olsztynie

Cześć. Przyszła pora pochwalić się Wam upominkami jakie otrzymałam na spotkaniu Blogerek w Olsztynie. Jest tego sporo, dziewczyny się postarały, a firmy okazały się bardzo hojne, za co dziękuję wszystkim i każdej z osobna!  Zobaczcie same jakie wspaniałości dostałam.

 Upominek od Mokosh Cosmetics. Otrzymałam aromatyczną sól do kąpieli o zapachu cynamonu i pomarańczy oraz olejek arganowy.

 Taki ogromny pakunek otrzymałam od firmy Eveline Cosmetics. Kilka produktów już znam, więc na pewno podzielę się zawartością ze znajomymi. W paczce znalazły się kosmetyki do depilacji, błyszczyk, serum wyszczuplające, mleczko do ciała, odżywka do skórek i krem cc.

 Zobaczcie ile wspaniałości będę mogła testować dzięki Golden Rose. Dostałam piękną, kobiecą kosmetyczkę, lakier, matową pomadkę, błyszczyk, tusz i eyeliner, pilnik i lusterko. Zestawik idealny do torebki!

 Ten upominek sprawił mi wiele radości. Dlaczego? Ponieważ będą to pierwsze kosmetyki Pilomax, które będę miała okazję testować. Są dwa kosmetyki pielęgnacyjne i 3 regeneracyjne.

 Kolejna torebka, która wywołała na mojej buzi uśmiech, ponieważ nigdy nie miałam niczego tej firmy. Mowa o kosmetykach firmy Oceanic. Zobaczcie ile wspaniałości! Żel peelingujący do twarzy, żelowy peeling do ciała, olejek, balsam i kremowy żel.


Mariza przygotowała dla każdej z nas piękny upominek. Było coś pielęgnacyjnego jak: peeling do twarzy, maseczkę do twarzy i lekki krem, a także coś z kolorówki, tj. dwa lakiery w pięknych, wiosennych kolorach i szminkę.


Bardzo zaciekawiły mnie kosmetyki, które dostałyśmy od EKO-DROGERII. W torebeczce znalazłam żel pod prysznic Ecolab, hydrolat oczarowy i naturalne mydełko lawendowe. Całość wygląda uroczo!

Powyższe dwa upominki otrzymałam od firm: Apo-discounter oraz India. Są to krem do rąk Eubos z mocznikiem oraz serum do bardzo suchej skóry.


Dzięki firmie Bexpress, mogłyśmy wybrać sobie perfumetki w idealnych dla nas zapachach. Ja skusiłam się na woń Addiction. Pachnie obłędnie!


Takie urocze mydełko dostałam od firmy Barwa. Na stornie jest możliwość zaprojektowania własnego mydełka, tj. pod względem kształtu, zapachu, koloru.


W poduszkach Vinnst jestem zauroczona od jakiegoś czasu. Mam już w domu 6 poduszeczek tej firmy i jestem nimi zauroczona! Polecam zajrzeć Wam na ich FP. Często można upolować świetne outletowe wzory za niewielkie pieniądze. Jeżeli zaciekawiła Was ta oferta, to mam dla Was kupon -10% na zakupy w ich sklepie:
Vinnst


Sklep e-emporium przesłało nam ładne bransoletki. Szczególnie urzekł mnie rzemyk z napisem love. Zapraszam Was do sklepu, by obejrzeć cały asortyment, może coś wpadnie Wam w oko. KLIK

Na spotkaniu było także losowanie nagród. Firma Diamon Cosmetics ufundowała 3 zestawy. Udało mi się wylosować jeden z nich z czego się bardzo cieszę!

Taki zestawik pociesznych "przydasiów" pochodzi ze sklepu All in packing. Dozownik na pewno wykorzystam do żelu pod prysznic, dzięki czemu stanie się bardziej praktyczny. 


 Większość pakunków udało mi się spakować do ładnej ekotorby, która pochodzi ze sklepu MONASHE. Lubię takie torby. Są ładne, poręczne i zawsze przydatne.


Firma Love Me Green przygotowała kod rabatowy. 

Dziękuję wszystkim firmom za tak hojne podarunki!

I tak przedstawiają się moje upominki. Jestem nimi zachwycona. Muszę koniecznie się nimi z kimś podzielić, sama nie jestem w stanie ich wykorzystać - ktoś pewnie się ucieszy! 

Pozdrawiam,
Natalia

Czytaj dalej

czwartek, 23 kwietnia 2015

Wiosenne spotkanie Blogerek beauty - Olsztyn 18.04.2015 - relacja ze spotkania

Cześć. Większość z Was wie, że w ubiegłą sobotę wybrałam się na spotkanie blogerek w Olsztynie. Tak się złożyło, że miałam w ten weekend zjazd na uczelni i jakoś udało mi się to ze sobą pogodzić. Byłam bardzo podekscytowana całym wydarzeniem. Było to moje drugie spotkanie i mam nadzieję, że nie ostatnie. Odwiedziło nas kilka wspaniałych kobiet, które umiliły nam czas i opowiadały bardzo ciekawe rzeczy na różne tematy. Spotkanie odbyło się w knajpce "U Artystów" na Starówce w Olsztynie, dn. 18 kwietnia o godzinie 13:00. Na spotkaniu pojawiłam się nieco wcześniej, pomogłam dziewczynom w przygotowaniach. Na każdą uczestniczkę czekały już upominki.

 

 



Naszymi pierszymi gośćmi były dwie blogerki, Monika Bułakowska z bloga Żurnalistka oraz Dorota Zalepa z bloga Kameralna, które opowiadały nam o tym, jak najlepiej wypromować swojego bloga, a także czego unikać, co poprawić, by Wam - czytelnikom, spędzało się na naszych blogach milej czas. Była to bardzo ciekawa "lekcja" i na pewno z wielu wskazówek dziewczyn skorzystam w niedalekiej przyszłości.
https://kosmeter.pl/
My - takie zasłuchane :)
Na zdjęciu od lewej: Asia, Beata, Ala, ja i po drugiej stronie stołu Asia nr 2 :)
Po prezentacji dziewczyn nastąpiło rozlosowanie upominku dla jednej z uczestniczek. Los uśmiechnął się do Dagmary, która otrzymała tajemniczy podarek.
Swoją obecnością na spotkaniu zaszczyciła nas także przedstawicielka firmy Golden Rose. Swoją drogą bardzo urocza kobieta. Opowiedziała nam o kosmetykach GR, o kolorówce, która króluje na wiosnę. Firma ta, żadnej z nas nie była obca. Wam z pewnością też nie jest. Świetne jakościowo produkty w bardzo niskich cenach. 


Nie miałam okazji być osobiście na żadnej wyspie Golden Rose. W sumie, to nie ma się czemu dziwić, bo dowiedziałam się, że wyspa w Olsztynie, to jedyna wysepka na Warmii i Mazurach. Dowiedziałam się także, że kosmetyki Golden Rose nigdy nie pojawią się w "dużych" drogeriach jak Rossmann czy Natura. Nie powiem, zasmuciło mnie to, ale uzasadnienie tej decyzji usatysfakcjonowało, bo firmie nie zależy jedynie na wysokiej sprzedaży, ale także na zadowoleniu swoich klientek, którym pełną satysfakcje może zapewnić komfortowa obsługa na "wyspie", a nie kilkusekundowa w drogerii.


Ostatnią osobą, która nas odwiedziła była przedstawicielka firmy Wosk na włos. Opowiadała nam o różnych sposobach depilacji. Następnie wszystkim chętnym blogerkom wręczyła vouchery na darmowy zabieg depilacji wybranego miejsca (w grę wchodziła też henna na brwi). Ja się nie zdecydowałam, jestem mało odporna na ból i wolę tradycyjne sposoby depilacji.

Na zakończenie, troszkę się pobawiłyśmy. Pani z Wosk na włos, wymyśliła dla nas zabawę. Każda z nas miała związane obie ręce, z rękami sąsiadek po swojej lewej i prawej stronie. 

Następnie lewą ręką musiałyśmy namalować logo firmy. A tu razem z dziewczynami tworzymy swoje dzieła.

I prezentacja "dzieł":

Dobrze, że moje logo jest takie małe - oszczędzę sobie przed Wami wstydu hah. W knajpce było dość mało miejsca, więc nie mogłyśmy się fotografować tak jakbyśmy tego chciały, ale udało się zrobić wspólne zdjęcie:

 Na koniec nastąpiło losowanie upominków od firm: Klapp Cosmetics i Diamond Cosmetics
Firma Klapp Cosmetics ufundowała dla jednaj z nas voucher na zabieg hialluronowy do hotelu SPA w Olsztynie. 
 http://www.studiostylle.com.pl/partners/klapp.jpg
Szczęśliwą osobę wylosowałam ja - była nią Kasia. Natomiast firma Diamond Cosmetics ufundowała 3 zestawy. 
 Los uśmiechnął się tym razem do mnie, Kasi i Beaty. Upominek pokażę Wam w następnej notce.

I tak dzionek minął mi w bardzo miłym towarzystwie 10 świetnych blogerek. Dziękuję za organizację Asi, Agnieszce, Agacie i Dagmarze - dziewczyny, spisałyście się na medal, a nawet na 4!

W spotkaniu wzięło udział 11 blogów:


Powyższe zdjęcia wykonała dla nas Sylwia Zglejszewska. Zapraszam na jej FP: https://m.facebook.com/sylwiazglejszewska

Sponsorami naszego spotkania były takie firmy jak:
To byłoby na tyle. Jak widać bardzo miło spędziłam ubiegłą sobotę. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę mogła spotkać się z dziewczynami, jak nie na spotkaniu, to na kawie.

Prawdopodobnie po jutrze pojawi się post z upominkami ze spotkania.

Pozdrawiam,
Natalia


Czytaj dalej

środa, 22 kwietnia 2015

EOS - krem do rąk o zapachu kwitnącej jagody i ogórka

Hej. Wiele osób chciałoby zobaczyć relację ze spotkania. Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się ją zrobić jak tylko otrzymam zdjęcia od naszej Pani fotograf. Aby czas oczekiwania minął milej, przygotowałam recenzję kremów do rąk EOS o zapachu kwitnącej jagody i ogórka.


Informacje od procenta:
Krem EOS  jest w 96 % z naturalnych składników. Zawiera masło shea, ekstrakt z owsa i aloesu. Długotrwale nawilża, głęboko odżywia i wygładza skórę rąk. Produkt nie zawiera parabenów ani glutenu. Cena: 19,39 zł / 44 ml.

SKŁAD:


Moja opinia:
Zrecenzuję oba kremy na raz, ponieważ poza zapachem nic ich nie różni. Krem jagodowy dostałam w zestawie z jajeczkiem i sztyftem, natomiast ogórkowy w oddzielnym i ciekawym opakowaniu, w którym otwarcie "na klik" jest wysunięte poza opakowanie, dzięki czemu można sprawdzić jaki dany krem ma zapach. Plastik jest raczej z tych twardszych, więc bardzo ciężko przez niego wycisnąć krem - to z pewnością dobra ochrona przed wścibskimi łapkami niektórych klientów, a my będziemy miały pewność, że nikt przed nami ich nie używał. Opakowanie właściwe jest ciekawie wyprofilowane. Otwiera się i zamyka bez problemów. Idealne do torebki, dzięki swoim małym rozmiarom. Ja jeden noszę właśnie w torebce, drugi zostawiam w domu.


Konsystencja jest z tych rzadszych. Po rozsmarowaniu nawet lekko wodnista, dzięki czemu świetnie się rozprowadza i nie pozostawia znienawidzonych przeze mnie lepkich czy tłustych warstewek. Zapachy są obłędne. Różowy jest słodki i kwiatowy, a zielony to równie słodki ogórek - z tych dwóch zapachów ogórkowy dla mnie wygrywa i to zdecydowanie! Zapachy utrzymują się na dłoniach przez bardzo długi czas. Równie ciekawy zapach wyszedł, kiedy złączyłam oba kremy ze sobą - nic tylko wąchać! 


Kremy przebadane są dermatologicznie, do tego są antyalergiczne, czyli coś dla mnie. Co do nawilżenia... Jeżeli chodzi o mnie, jestem zadowolona, ponieważ moje ręce nie są wymagające, szczególnie o tej porze roku. Dla osób potrzebujących silnego nawilżenia, ten krem może okazać się niewystarczający. Myślę, że warto wypróbować te kremy, chociażby ze względu na zapachy i ciekawy wygląd, który zaciekawi niejedną osobę. 

Zapraszam na FP My EOS Polska

Znacie kremy EOS? Jak się u Was spisują?

Czytaj dalej