Cześć. Tak jak obiecałam, miałam pochwalić się Wam moimi prezentami urodzinowymi od najbliższych. W ostatnim czasie poczyniłam też jakieś mini zakupy i przywędrowały do mnie także wygrane z rozdania, więc naprawdę jest co pokazywać ;) No to zaczynam! Uwaga, będzie dużo zdjęć, ale i moich opisów :)
Pierwszy prezent urodzinowy dostałam od koleżanki Kamili.
W jego skład wchodziły same wspaniałości, tj.:
- mydełko do rąk o pięknym, długo utrzymującym się zapachu,
- zestaw PlanetSpa - serum śródziemnomorskie do szyi i dekoltu oraz maseczka.
- babeczka z gumek do włosów - ich nigdy dość!
- urodzinowa czekolada i kartka
Dodatkowo Kama zabrała mnie do fajnego miejsca, Mr Escape (w Olsztynie), w którym miałyśmy 60 minut, aby uciec z pokoju tematycznego (poszłyśmy do cyrku). Można tego dokonać rozwiązując szereg zagadek. Wyszłyśmy z pokoju po 57 minutach - zabawa była rewelacyjna, polecam! Kama - dziękuję! :*
Kolejny prezent otrzymałam od koleżanek ze studiów, Violi i Marty. W jego skład wchodziły fajne gadżety do wystroju wnętrz, ale i nie tylko, bo dostałam także przeuroczy garnek-pomidor! Dziewczyny, dziękuję za te cudowności. Dostałam:
- garnek pomidor,
- świecznik i wazon,
- piękną doniczkę, w której już rośnie cyklamen,
- ramkę na 6 zdjęć.
A to mój pierwszy prezent urodzinowy, który dostałam 10 marca, 2 minuty po północy od mojego brata i jego narzeczonej. Dostałam śliczną szkatułkę, w której było 5 lakierów, oraz palącego się ptysia ze świeczką 1, bo "jestem number one" i uroczego lizaka. Lakiery kolorystycznie trafione w dziesiątkę. Są dwa brokaty - złoty i niebieski, do tego koral, niebieski i zielony odcień. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :*
Nie mogłoby zabraknąć prezentu od mojego Robercika. Spędziliśmy bardzo miło dzień, mimo, że do domu wróciłam wycieńczona. Z okazji urodzin zabrał mnie na maraton sklepowy, mogłam wybrać co chcę, dlatego skusiłam się oczywiście na coś kosmetycznego, a także na uciechę dla nosa, czyli piękny zapach YC - Aloe Water. Wisienką na torcie są zakupione dwie pary butów, które już chciałabym założyć i śmigać w nich. Na zakończenie zakupów, poszliśmy do KFC na Crushery - mmmmm!
Teraz czas na zakupy!
Korzystając z okazji, zrobiłam zakupy na Triny.pl. A jaka to była okazja? A już Wam piszę. Do każdego zakupionego produktu Sylveco, tonik hibiskusowy dostawało się w prezencie. Przy okazji skusiłam się też na Jantar w sprayu.
Poszłam także do Yves Rocher odebrać zestaw biżuterii, na który dostałam kupon (w ramach urodzin) i mimo, że jeden kolczyk zdążył się zepsuć zanim go założyłam, to i tak doceniam sam fakt, że taki kupon dostałam. Przy okazji skusiłam się na peelingujący żel - zapach to coś niesamowitego.
Pamiętacie moją poduszkę "Let it snow" od Vinst? Na pewno pamiętacie! Korzystając z okazji, że firma robiła outlet na facebooku, zakupiłam rogatą poszewkę. Pięknie prezentuje się w moim pokoju. Jest boska! Polecam śledzić ten profil na FB i polować na takie ostatnie sztuki :)
Kolejne woski, kupione na Facebookowej grupie. Tym razem moja kolekcja wzbogaciła się o Juicy Watermelon i Juicy Peach.
Teraz czas pochwalić się wygranymi rozdaniami. Pierwsza nagroda przywędrowała do mnie od Cathy, której bardzo dziękuję! Żałujcie, ze nie możecie poczuć tych zapachów. Wygrałam: kokosowy balsam do ciała, żel pod prysznic i tabletkę do kąpieli, a także próbkę perfum Femme.
Dzień przed urodzinami wygrałam także konkurs u Marysi (Arcy-Joko) - to była wspaniała wiadomość. Moja "twórczość" (napisałam wierszyk o oleju ze słodkich migdałów) została doceniona. Nagrodą był bon o wartości 50 zł do wykorzystania na Triny.pl. Wybrałam takie rzeczy jak:
- olej ze słodkich migdałów (który przyniósł mi zwycięstwo), jednak został pomylony i dostałam olej z nasion bawełny :((
- emulsję do higieny intymnej - Herbal Care,
- nawilżający krem na dzień dla cery suchej i wrażliwej - Baikal Herbals,
- oczyszczającą maskę do twarzy na bazie wody chabrowej - Bania Agafii,
- scrub do ciała, cukrowy - Bania Agafii.
I to by było na tyle ;) O tak wiele nowości wzbogaciłam się w tak krótkim czasie. Niebawem może zrobię wpis współpracowy.
A co tam do Was ciekawego przywędrowało?