sobota, 28 marca 2015

Yankee Candle- Turquoise sky - turkusowe niebo

Dawno nie było recenzji żadnego zapachu od Yankee Candle, a nazbierało mi się ich troszkę, więc pora nadrobić zaległości. Dziś opiszę dobrze znany mi zapach Turquoise Sky - znany, ponieważ jest to moja druga tarta i z pewnością nie ostatnia.


 Czytałam wiele opinii na jego temat, zanim kiedyś zdecydowałam się na zakup. Opinie są tak różne i podzielone, że zakup był z mojej strony ryzykowny biorąc pod uwagę, że niektórzy klasyfikują ten zapach jako porównywalny do odświeżacza powietrza. Wg mnie to porównanie nie jest zbyt zachęcające i kojarzy mi się jedynie z czymś pospolitym i tandetnym. 

Ja kompletnie nie zgadzam się z tą opinią. Dla mnie zapach jest przede wszystkim świeży, niczym bryza, ale i intrygujący dzięki obecności trawy morskiej i piżma, które tak uwielbiam.  Zapach szybko roznosi się po całym pokoju i długo się w nim utrzymuje. Dla wyraźnego zapachu wystarczy ukruszyć niewielki kawałek tarty. Nie wywołuje bólu głowy i nadaje się według mnie do każdego pomieszczenia w domu (może z wyjątkiem kuchni). Z wyglądu kojarzy mi się bardzo wakacyjnie. Butelka z wiadomością, wyrzucona na brzeg morza - kto z nas nie marzył, by kiedyś taką znaleźć. Ja nie raz! Osobiście bardzo lubię ten zapach i polecam. Możecie kupić ten zapach na Goodies.pl
Znacie Turquoise Sky? Lubicie?
Czytaj dalej

wtorek, 24 marca 2015

Selfie Stick, czyli przedłużenie Twojego ramienia

Cześć. Zbierałam się do zrecenzowania tego "kijka", bo czekałam na dogodny moment, tzn. moment, w którym będę mogła pokazać Wam jakieś ciekawe selfie w ładnej scenerii. Niestety nie udało się. Jest jedynie kilka prywatnych zdjęć. Jednak efekty na pewno pojawią się na wakacje i wtedy pokażę Wam co to cacuszko potrafi. Dziś jednak zaprezentuję go Wam od strony czysto praktycznej i opowiem o swoich spostrzeżeniach.


Informacje od producenta:
Fantastyczny uchwyt Selfie Stick z wbudowanym wyzwalaczem Bluetooth i mocowaniem na gwint. Nadaje się do robienia autoportretów oraz wykonywania zdjęć z dalszych odległości i wyższej perspektywy. Uchwyt pasuje również do kamer i aparatów które posiadająca mocowanie 1/4". Uniwersalna nakładka pozwala na umieszczenie każdego telefonu o szerokości nawet do 8cm. Bardzo stabilna oraz sztywna głowica. Monopod posiada wbudowany Bluetooth nie potrzebuje dodatkowego pilota aby robić zdjęcia, wystarczy połączyć go z urządzenia Android lub iOS aby swobodnie robić zdjęcia. Cena: 39,90 zł.


Moja opinia:
Selfie Stick uważam za bardzo fajny gadżet pod wieloma względami. Złożony zajmuje mało miejsca, więc możemy zabrać go ze sobą wszędzie. Nie potrzebuje baterii, ponieważ ładowany jest przez USB. Gwarantuje bezpieczeństwo telefonu, poprzez możliwość regulacji: można rozsunąć go w bok, by wsadzić dłuższy telefon, a także w górę na szerszy telefon. Jest w czarnym, niebrudzącym kolorze.

http://imagizer.imageshack.us/a/img673/3472/SecR5E.jpg

Na powyższym zdjęciu zaprezentowane są: przycisk press, którym wykonujemy zdjęcie oraz dół kijka, na którym widoczne jest wejście do USB oraz włącznik i wyłącznik. Przyrząd jest długi, (rozciąga się od 24 cm do 110 cm), a także lekki. Nie wymaga instalowania dodatkowych aplikacji. Uruchomienie go jest bardzo proste. Wystarczy wyszukać go w swoim telefonie, w opcji Bluetooth i połączyć się z nim. Jest też jeden minus. Kijek nie jest kompatybilny ze wszystkimi telefonami. Ja z połączeniem go ze swoją Lumią mam problemy, jednak wypróbowałam go na telefonach z Androidem i śmiga bez zarzutu.


Ile razy zdarzało się Wam, że na wakacjach musieliście zawracać głowę innym ludziom, by zrobili Wam zdjęcie? Nie dość, że troszkę to krępujące, to jeszcze nie każdy był na tyle uprzejmy, by takie zdjęcie wykonać. Mając Selfie Stick możemy zrobić bardzo fajne zdjęcia, na których oprócz naszych głów (jak to bywa przy zwykłym selfie z rąsi) załapiemy się w całej okazałości, a także w rozciągającym się, pięknym krajobrazie. Jakość zdjęć  zależy oczywiście jedynie od naszych aparatów w telefonie. Jestem bardzo zadowolona z tego gadżetu, nie mogę doczekać się wyjazdu na wakacje i pięknych zdjęć, które nim wykonam. Na koniec mam dla Was przykładowe selfie wykonane z kijka:

 
ŹRÓDŁO 
Jeżeli zainteresował Was ten gadżet, możecie zakupić go > TU <. Polecam przejrzeć inne przedmioty, bo znajdziecie tam wiele innych ciekawych i oryginalnych gadżetów, które na pewno się przydadzą prędzej czy później.


Macie swój Selfie Stick? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat?

Czytaj dalej

poniedziałek, 23 marca 2015

Evree - Super slim olejek do ciała

Hej :) Ostatnio można dopatrzeć się na tym blogu szaleństwa. A dlaczego? Z osoby, która nie używała olejków stałam się olejową maniaczką. Używam jednego za drugim i zastanawiam się jak mogłam wcześniej tego nie robić. Dopiero niedawno doceniłam ich zbawienne działanie, dlatego spodziewajcie się częstszych recenzji.

Informacje od producenta:
Skoncentrowany kompleks algowy Polyplant Seaweed Complex ™ z listownicy, brunatnic, morszczynu i kowniatka morskiego pobudzi przemianę materii w komórkach, wspomagając redukcję cellulitu oraz zatrzymanej wody w organizmie. Olejek perilla znany z wyjątkowych właściwości ujędrniających i uelastyczniających poprawi napięcie i sprężystość skóry. Olejek grapefruitowy poza właściwościami antycellulitowymi rozjaśni blizny i rozstępy. Chili przyspieszy mikrokrążenie podskórne, powodując wzmocnienie działania kosmetyku. 
Cena: 30 zł / 100 ml



Moja opinia:
Olejek zamknięty jest w plastikowej, przezroczystej butelce z zamknięciem "press". Uważam to za bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ zarówno zamknięcie na "klik" jak i na zakrętkę mogłoby się ciężko otwierać, zważywszy na tłustość, która temu z pewnością by towarzyszyła. Naklejka okleja butelkę z każdej strony, więc zużycie widoczne jedynie pod światło. Konsystencja - jak to w olejkach, ma pomarańczowe zabarwienie.


Działanie olejku pozytywnie mnie zaskoczyło. Szybko się wchłaniał, nie pozostawiał, aż tak dużej tłustości na ciele, jakiej się spodziewałam. Najszybciej szczególnie po gorącej kąpieli. Stosowałam go na nogi i brzuch, czasem na ręce. Efekty bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Skóra już po kilku stosowaniach (6-7) była jakby bardziej napięta i milsza w dotyku, a przede wszystkim dobrze nawilżona. Ma działanie rozgrzewające i po naniesieniu na skórę czuć lekkie szczypanie i rozgrzanie, z czasem towarzyszy temu przyjemne ciepełko.


Nadaje się do wszystkich rodzajów skóry - co bardzo mnie cieszy. Oparty na aktywnych olejkach i ekstraktach algowych jakich jak: olejek perilla, olejek grapefruitowy, makadamia, winogronowy, migdałowy, a także pieprz cayenne/chilli - same dobroci. Producent zaleca dodać kilka kropel do balsamów/kremów by uzyskać jeszcze lepszą pielęgnację, jednak nie zdecydowałam się, bo już po używaniu olejku nie czułam potrzeby nakładania balsamu.

Skład wygląda zachęcająco - sami zobaczcie. Wydajność jest rewelacyjna. Stosowałam kilka kropel na jedno użycie, więc po miesiącu stosowania ubytek niewielki. Patrząc na taką wydajność, cena 30 zł wydaje się być niewielka - olejek starczy na bardzo długi czas.

Znacie olejki Evree? A może znacie ten? Jak się u Was spisał?


Czytaj dalej

sobota, 21 marca 2015

Gazetki promocyjne: Pepco, Lidl, Real, Natura, marzec 2015

Hej ;) Kolejna notka gazetkowa - oj jest co pokazywać! Trzymajcie się za portfele, bo Pepco 

1. Pepco >CAŁOŚĆ<
Gazetka obowiązuje od wczoraj. To, że w Pepco można upolować ciuszki, wiadomo nie od dziś. Obecnie jest kilka fajnych koszulek, ale... Dzisiejsza wzmianka o tej gazetce jest ze względu na wielkanocne dodatki i zastawę. Muszę odświeżyć troszkę swoje świąteczne dekoracje, więc na pewno się tam po nie udam.


2. Lidl >CAŁOŚĆ
Gazetka ważna za trzy dni i znalazła się tu też ze względu na wielkanocne dodatki :) Poza tym, gofrownica z oddzielnymi serduszkami - faaajna! Ogólnie dużo w niej rzeczy niezbędnych do wypieków. U mnie na święta przyrządza się ich wiele, także rozejrzę się czy czegoś nie potrzebuję.



3. Real >CAŁOŚĆ<
Co tu dużo mówić, a Realu królują buty! Od wyboru do koloru, nic tylko wybierać coś fajnego dla siebie.



4. Natura >CAŁOŚĆ<
Ostatnio zrobiłam sobie bana na kosmetyki i woski YC. Ale jak tu się wstrzymać od kupowania, jak takie promocje w drogerii.
Gazetka obowiązuje od 19 marca.



Wpadło Wam coś w oko?


Czytaj dalej

piątek, 20 marca 2015

BingoSpa - Energizujące algi pod prysznic z zieloną herbatą

Cześć ;) Postanowiłam dziś zrecenzować energizujące algi pod prysznic z zieloną herbatą od BingoSpa. Co jak co, ale ich produkty pod prysznic lubię i tak też jest w przypadku poniższego przyjemniaczka.


Informacje od producenta:
Delikatnie kremowe algi BingoSpa pod prysznic w formule żelu, z odświeżającą zieloną herbatą. Algi dostarczają skórze mnóstwa odżywczych substancji i minerałów: witaminy grupy B, witamina C chroniąca przed wolnymi rodnikami, aminokwasy zapewniające skórze właściwe nawilżenie i wiele innych, z których Twoja skóra będzie zadowolona.  Kremowa piana BingoSpa zostawi na Twojej skórze uczucie świeżości i rześkości, a Ty będziesz się cieszyć dobrym samopoczuciem do następnej kąpieli.
Cena: 8 zł / 300 ml - obecnie w promocji za 3,50 zł.
Moja opinia:
Miałam już jeden algowy specyfik pod prysznic od BingoSpa, pewnie pamiętacie, była to wersja waniliowa. Teraz w moim posiadaniu jest wersja z zieloną herbatą, która zapachem przebiła wcześniej wspomnianą algę. Całość jest w podłużnej, przezroczystej butli, dzięki czemu można kontrolować stan zużycia. Kosmetyki BingoSpa mają ładne kolory, więc takie rozwiązanie jest jak najbardziej w porządku. Konsystencja kremowa, o zielonym zabarwieniu.

Zamknięcie na aluminiową zakrętkę i tu podobnie jak w przypadku poprzedniej algi dostrzegam minus. Nie mam problemów z zakręcaniem i odkręcaniem, ale coś na "klik" byłoby bardziej odpowiednie. Konsystencja dość gęsta, pieni się mocno (używam gąbki). Dobrze oczyszcza skórę, mino SLS w składzie nie wysusza jej. Nawilżenie jest delikatne i dla mnie zadowalające - nie stosują po nim dodatkowo balsamu. 
 Cena jak dla mnie przyzwoita. Żel występuje w nietypowej pojemności 300 ml, więc jest to o 50 ml więcej niż przeważnie to bywa. W promocji cena śmiesznie niska, więc fajnie zrobić sobie mały zapas - ja tak uczynię :) 
Znacie algi z BingoSpa? Jak Wam się podobają?

Czytaj dalej

wtorek, 17 marca 2015

BingoSpa - kokosowy balsam do dłoni


Cześć Kochani :* Mam dla Was dziś recenzję kokosowego balsamu do dłoni pochodzącego ze sklepu BingoSpa. Produkt miał być moją nową miłością, bo kocham wszystko co kokosowe, ale... Czy tak się stało? Dowiecie się tego niżej.

 
Informacje od producenta:
Balsam kokosowy BingoSpa do dłoni posiada przyjemną, lekką konsystencję i zniewalający kokosowy zapach. Dokładnie nawilża i głęboko odżywia skórę, wzmacnia jej warstwę lipidową. Sprawia, że skóra dłoni na długo zachowa gładkość i delikatność.
Wchłania się szybko i równomiernie, wzmacnia osłonę lipidową skóry, ogranicza utratę wody własnej z naskórka. Chroni skórę dłoni przed negatywnym wpływem detergentów i innych czynników środowiskowych podrażniających i wysuszających skórę. Cena: 12 zł / 135 g



Moja opinia:
Balsam zamknięty jest w małej i poręcznej, przezroczystej, plastikowej buteleczce. Można kontrolować stan zużycia raczej pod światło, ponieważ balsam jest na tyle gęsty, że nie spływa ze ścianek. Ma skromną, ale bardzo trafiającą w mój gust szatę graficzną. Wyposażony jest w pompkę, co sprawia, że jego wydobywanie jest łatwe, przyjemne i higieniczne. Od strony technicznej nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.


Konsystencja jest biała i gęsta, jednak dobrze się rozsmarowuje. Zostawia delikatny film, który po czasie znika. Nawilżenie oceniam na całkiem dobre, chociaż znam produkty, które nawilżają lepiej. Jest bardzo wydajny, jedna pompeczka starczy na dokładne rozsmarowanie na dłoniach.


Po przeczytaniu powyższego opisu można wywnioskować, że balsam sprawuje się bardzo dobrze, ale... Tak, jest jeden, ale bardzo poważny zarzut - brzydko pachnie. Opis producenta skusił mnie zniewalającym zapachem kokosa, a prawda jest taka, że pachnie on bardzo chemicznie, w połączeniu ze skórą to już w ogóle katastrofa. Przez to używałam go tylko kilka dni, aby sprawdzić jak nawilża.
 

Pomimo bardzo wielu pozytywów, balsam ma jedną wadę, która w moim odczuciu skreśla go całkowicie. Zapach jest dla mnie jedną z najistotniejszych rzeczy w kosmetyku, bo jako osoba, której brak systematyczności w zużywaniu wszelakich kremów i balsamów, tylko to popycha mnie do częstego używania. Tu niestety tego nie było. Powyższy balsam jest pierwszym kosmetykiem, który zapachowo nie przypadł mi do gustu - jeżeli mowa o produktach BingoSpa. W tej serii jest jednak kilka balsamów, m.in. brzoskwiniowy i nie wykluczam, że z nim też będę chciała w przyszłości spróbować. Mam nadzieję, że będzie pachniał lepiej niż kokos.


Znacie ten balsam? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat? A może mieliście brzoskwinię?



Czytaj dalej

piątek, 13 marca 2015

Przegląd paczek: Prezenty urodzinowe, nowości, wygrane rozdania, marzec 2015 cz. 2.

Cześć. Tak jak obiecałam, miałam pochwalić się Wam moimi prezentami urodzinowymi od najbliższych. W ostatnim czasie poczyniłam też jakieś mini zakupy i przywędrowały do mnie także wygrane z rozdania, więc naprawdę jest co pokazywać ;) No to zaczynam! Uwaga, będzie dużo zdjęć, ale i moich opisów :)

Pierwszy prezent urodzinowy dostałam od koleżanki Kamili
W jego skład wchodziły same wspaniałości, tj.: 
- mydełko do rąk o pięknym, długo utrzymującym się zapachu, 
- zestaw PlanetSpa - serum śródziemnomorskie do szyi i dekoltu oraz maseczka.
- babeczka z gumek do włosów - ich nigdy dość!
- urodzinowa czekolada i kartka


Dodatkowo Kama zabrała mnie do fajnego miejsca, Mr Escape (w Olsztynie), w którym miałyśmy 60 minut, aby uciec z pokoju tematycznego (poszłyśmy do cyrku). Można tego dokonać rozwiązując szereg zagadek. Wyszłyśmy z pokoju po 57 minutach - zabawa była rewelacyjna, polecam! Kama - dziękuję! :*


 Kolejny prezent otrzymałam od koleżanek ze studiów, Violi i Marty. W jego skład wchodziły fajne gadżety do wystroju wnętrz, ale i nie tylko, bo dostałam także przeuroczy garnek-pomidor! Dziewczyny, dziękuję za te cudowności. Dostałam:
- garnek pomidor,
- świecznik i wazon,
- piękną doniczkę, w której już rośnie cyklamen,
- ramkę na 6 zdjęć.







A to mój pierwszy prezent urodzinowy, który dostałam 10 marca, 2 minuty po północy od mojego brata i jego narzeczonej. Dostałam śliczną szkatułkę, w której było 5 lakierów, oraz palącego się ptysia ze świeczką 1, bo "jestem number one" i uroczego lizaka. Lakiery kolorystycznie trafione w dziesiątkę. Są dwa brokaty - złoty i niebieski, do tego koral, niebieski i zielony odcień. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :*

Nie mogłoby zabraknąć prezentu od mojego Robercika. Spędziliśmy bardzo miło dzień, mimo, że do domu wróciłam wycieńczona. Z okazji urodzin zabrał mnie na maraton sklepowy, mogłam wybrać co chcę, dlatego skusiłam się oczywiście na coś kosmetycznego, a także na uciechę dla nosa, czyli piękny zapach YC - Aloe Water. Wisienką na torcie są zakupione dwie pary butów, które już chciałabym założyć i śmigać w nich. Na zakończenie zakupów, poszliśmy do KFC na Crushery - mmmmm!




 Teraz czas na zakupy!
 Korzystając z okazji, zrobiłam zakupy na Triny.pl. A jaka to była okazja? A już Wam piszę. Do każdego zakupionego produktu Sylveco, tonik hibiskusowy dostawało się w prezencie. Przy okazji skusiłam się też na Jantar w sprayu.


Poszłam także do Yves Rocher odebrać zestaw biżuterii, na który dostałam kupon (w ramach urodzin) i mimo, że jeden kolczyk zdążył się zepsuć zanim go założyłam, to i tak doceniam sam fakt, że taki kupon dostałam. Przy okazji skusiłam się na peelingujący żel - zapach to coś niesamowitego.
 

Pamiętacie moją poduszkę "Let it snow" od Vinst? Na pewno pamiętacie! Korzystając z okazji, że firma robiła outlet na facebooku, zakupiłam rogatą poszewkę. Pięknie prezentuje się w moim pokoju. Jest boska! Polecam śledzić ten profil na FB i polować na takie ostatnie sztuki :)
 

Kolejne woski, kupione na Facebookowej grupie. Tym razem moja kolekcja wzbogaciła się o Juicy Watermelon i Juicy Peach.


Teraz czas pochwalić się wygranymi rozdaniami. Pierwsza nagroda przywędrowała do mnie od Cathy, której bardzo dziękuję! Żałujcie, ze nie możecie poczuć tych zapachów. Wygrałam: kokosowy balsam do ciała, żel pod prysznic i tabletkę do kąpieli, a także próbkę perfum Femme.



Dzień przed urodzinami wygrałam także konkurs u Marysi (Arcy-Joko) - to była wspaniała wiadomość. Moja "twórczość" (napisałam wierszyk o oleju ze słodkich migdałów) została doceniona. Nagrodą był bon o wartości 50 zł do wykorzystania na Triny.pl. Wybrałam takie rzeczy jak:
- olej ze słodkich migdałów (który przyniósł mi zwycięstwo), jednak został pomylony i dostałam olej z nasion bawełny :((
- emulsję do higieny intymnej - Herbal Care,
- nawilżający krem na dzień dla cery suchej i wrażliwej - Baikal Herbals,
- oczyszczającą maskę do twarzy na bazie wody chabrowej - Bania Agafii,
- scrub do ciała, cukrowy - Bania Agafii.


I to by było na tyle ;) O tak wiele nowości wzbogaciłam się w tak krótkim czasie. Niebawem może zrobię wpis współpracowy.

A co tam do Was ciekawego przywędrowało?

Czytaj dalej

czwartek, 12 marca 2015

Mokosh - 100 % olej arganowy do paznokci

Hej. Dziś słów kilka o olejku arganowym do paznokci, który pochodzi od firmy mokosh, na której FP serdecznie Was zapraszam. Rzadko można u mnie przeczytać o olejkach do paznokci, ponieważ nieczęsto ich używam, ale od kiedy bardzo się polubiłam z olejem jojoba, który już dla Was recenzowałam jakiś czas temu, postanowiłam używać i olejku do paznokci. Jak się spisał? O tym niżej.

Informacje od producenta:
100 % Olej arganowy (surowiec z certyfikatem Ecocert) uzyskiwany jest ze świeżych nasion arganii. Olej tej, nazywany „płynnym złotem”, składa się z nienasyconych kwasów tłuszczowych, głównie z kwasu oleinowego i linolowego. Posiada niespotykanie wysoką liczbę naturalnych antyoksydantów, chroniących nasz organizm przed wolnymi rodnikami. Zawiera także liczne związki o działaniu regeneracyjnym i promieniochronnym. Z powodzeniem jest stosowany przy łamliwości paznokci i suchości skórek. Cena: 11,90 zł / 7,5 ml



Moja opinia:
Olejek zamknięty jest w  małej buteleczce na zakrętkę, w której umieszczony jest dodatkowo pędzelek. Butelka wykonana jest z ciemnego szkła, dzięki czemu chroni właściwości olejku. Jest to 100% olej arganowy.  
http://static.shoplo.com/1482/files/38-znaki_szare_trzy_mm.png
Posiada w sobie składniki aktywne takie jak: karotenoidy, polifenole, skwalen, fitosterole i witaminę E. Aplikacja jest bardzo prosta. Olejek doskonale nakłada się za pomocą dołączonego pędzelka. 
 
Stosowałam go na paznokcie jak i na skórki, których stan bardzo się poprawił. Producent zaleca stosować go kilka razy dziennie, jednak ja ograniczałam się jedynie do 1 razu, ponieważ w ciągu dnia nie ma na to zbyt wiele czasu. Zazwyczaj nakładałam go wieczorem, kiedy miałam czas na relaks. Olejek dość długo się wchłania. 

Z łamliwością paznokci nie mam za bardzo problemu, jednak moją największą zmorą są suche skórki. Po kuracji z olejem arganowym stały się one miększe i mniej widoczne, co bardzo mnie cieszy. Nie ma nic gorszego niż ładnie umalowane paznokcie i suche skórki naokoło nich - ble! Używam go od kilku tygodni i ubytek jest niewielki. Wydajność jest bardzo duża, a koszt niewielki, więc każdy może sobie na niego pozwolić. 


Stosujecie olejki do paznokci i skórek? 



Czytaj dalej

środa, 11 marca 2015

Gazetki promocyjne: Pepco, Biedronka, marzec 2015.

Cześć :) Wczorajszy, urodzinowy dzień spędziłam bardzo fajnie. Niebawem pokaże Wam jak wspaniałe prezenciki dostałam od najbliższych, a jest co pokazywać! Wszystko jest w trakcie focenia - także oczekujcie wpisu. Mam dla Was także kilka fajnych, gazetkowych stron, które bardzo mi się spodobały. Jak zawsze, pokażę Wam tylko to, co wpadło mi w oko, a tym razem są to strony z Pepco i Biedronki.

Pepco: Cała gazetka TU.
Tym razem w ofercie Pepco zaciekawiło mnie kilka rzeczy, m.in. fajna pościel, którą kupiłabym, gdyby miała dwie poszewki na poduszki. Ponad to latarenki, czarne baleriny i fajne kubki i talerze, w geometryczne wzory.


Biedronka: Cała gazetka TU.
A co zaciekawiło mnie w Biedronce? W szczególności, kolorowe, wesołe obrusy i poduszki na krzesła, a także dmuchany fotel (który zawsze chciałam mieć, ale jakoś nigdy nie ma na niego miejsca). Poduszek na kanapę także nigdy dość :)





Wpadło Wam coś w oko?

Czytaj dalej