Jakiś czas temu chwaliłam się Wam, że będę testowała lakiery hybrydowe nowej na rynku polskim marki, którą jest Victoria Vynn. Podzieliłam się z Wami swoim pierwszym wrażeniem, pokazałam również pierwszy neonowy manicure wykonany tymi lakierami. Przyszła pora opowiedzieć co nie co o ściąganiu tych hybryd. Dla wielu z Was jest to bardzo ważna kwestia, która decyduje o tym, czy pokusicie się na zakup nowości. Jak pamiętacie, hybrydy ChiodoPro zrobiły moim paznokciom szkodę i bałam się, że tu może być podobnie, jednak bardzo się pomyliłam!
Przystąpiłam zatem do ściągania i przygotowałam sobie wszystkie niezbędne rzeczy, tj. pilnik, waciki, aceton i klipsy (dziś ten duet otrzymałam w przesyłce niespodziance od Victoria Vynn). Na zdjęciu zabrakło dłutka - to właśnie nim ściągam lakier. Niektórzy wolą patyczek bambusowy, ale według mnie, nim robi się to dłużej.
Bardzo się cieszę z nowych klipsów. Stare kupiłam na Aliexpress i były to klipsy na zasadzie spinaczy do prania, które się rozwierało i zakładało na palce - niestety nie trzymały się one zbyt mocno. Klipsy Victoria Vynn są inne, znacznie lepsze, ponieważ można je dopasować do każdego palca, bo działają na "klik" i mają regulowany docisk, co sprawia, że idealnie przylegają i dobrze się trzymają. Pisałam w nich na klawiaturze, nawet się nie przesunęły. Klipsy z Ali już dawno bym pogubiła.
Wróćmy do głównego tematu posta, czyli do ściągania. Za pomocą pilnika piłujemy wierzchnią warstwę lakieru. Ja zawsze staram się zedrzeć jej więcej, by krócej trzymać palce w acetonie, zachowując jednocześnie ostrożność, by nie piłować zbyt mocno. Pod lakierem wciąż jest nasza płytka - warto jej nie uszkodzić.
Następnie moczymy wacik w acetonie i zatrzaskujemy w klips. Aceton, dzięki wbudowanej pompce świetnie się aplikuje. Wystarczy, że postawimy go na stole i jedną ręką dociśniemy, a wacik jest mokry. Bardzo lubię takie praktyczne rozwiązania. Odczekujemy 15 minut i przystępujemy do ściągania. Warto zaznaczyć, że jeżeli po upływie tego czasu, lakier schodzi mizernie, to należy jeszcze trochę go potrzymać. Lepiej dłużej trzymać palce w klipsach, niż zniszczyć sobie paznokcie ściąganiem lakieru "na chama". Mi kwadrans zdecydowanie wystarczył.
Klipsy ściągam pojedynczo. Zaczynam od palca, na który aceton nałożyłam w pierwszej kolejności. Teraz przyszła pora na dłutko. Delikatnie ściągam lakier węższą końcówką. Tak wyglądają lakiery Victoria Vynn 057 Neon Yellow oraz 058 Totally Green po jednym przejechaniu dłutkiem. W kilka sekund ściągnęłam pozostały na płytce lakier.
Oczywiście dłutkiem nie da się usunąć wszystkiego. Lakier zszedł - owszem, ale zostają jeszcze jakieś pozostałości po bazie, więc całość wygładzam bloczkiem. Po 8 miesiącach noszenia manicure hybrydowego bez ani jednego dnia przerwy, moje paznokcie wyglądają tak:
Jestem bardzo zadowolona z ich stanu, ale robię sobie teraz krótką przerwę, bo chciałabym przetestować nową odżywkę. Taka przerwa z pewnością nie wpłynie źle na moje paznokcie, a sprawi, że przez kolejne miesiące będę mogła cieszyć się nienagannym manicure. Jak widzicie hybrydy Victoria Vynn ściągnęłam szybko, bezboleśnie i bez niespodzianek. Na Instagramie ktoś przestraszył mnie, że usuwa się je mozolnie - ja nie miałam tego problemu. Hybrydę na 9 palcach zdjęłam acetonem Victoria Vynn, jeden palec na próbę ściągnęłam zwykłym acetonem - również podołał zadaniu, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko cieszyć się nowymi kolorami! Za jakiś czas pokażę Wam kolejną odsłonę moich paznokci, tym razem przy użyciu innych barw, jednak pozostając przy tej samej marce.
Czy któraś z Was skusiła się na nowe hybrydy marki Victoria Vynn? Jak spisują się u Was? Miałyście jakieś problemy ze ściąganiem?
Czytaj dalej