poniedziałek, 30 listopada 2015

Liv Delano - balsam regenerujący do suchej skóry rąk i paznokci

Recenzje kosmetyków do rąk pojawiają się ty stosunkowo rzadko, bo ja też niezbyt często ich używam. Jednak idzie zima, a moja skóra ma wtedy nieco większe potrzeby, więc zaczęłam smarować ją kremem Liv Delano przeznaczonym do suchej skóry rąk i paznokci.

INFORMACJE OD PRODUCENTA 
Balsam regenerujący do suchej skóry rąk, skórek i paznokci. Naturalne składniki: olej sojowy, olej kokosowy, kwas hialuronowy, ceramidy roślinne, witamina F, ekstrakty perełkowca japońskiego, wiciokrzewu, wodorostów, dzikiej róży, moreli japońskiej, hiacyntu, olejki eteryczne pomarańczy, mandarynki, bergamotki – wzmacniają skórę rąk i płytkę paznokciową, zmiękczają, chronią przed negatywnym oddziaływaniem czynników zewnętrznych. Koją delikatną skórę rąk, stymulują jej naturalne funkcje ochronne. Cena: ok. 11 zł / 75 ml


Jest to kolejny kosmetyk z sierpniowego Shinyboxa, którego kupiłam na promocji we wrześniu. Byłam bardzo zaciekawiona tym produktem, ponieważ miał ciekawą szatę graficzną, a sama firma Liv Delano była mi nieznana. Z wielką ciekawością przystąpiłam do testów. Balsam mieści się w nietuzinkowym, wzorzystym plastikowym opakowaniu. Zamknięcie jest zakręcane, a ja wolałabym by było na klik, ponieważ jest to wygodniejsze w użytkowaniu. Konsystencja jest biała, w miarę treściwa i kremowa. 


Krem ma bardzo ładny zapach, który jest jego największym atutem. Wyczuwam w nim mieszankę cytrusów z czymś słodziutkim. Jest naprawdę bardzo przyjemny i w miarę długo utrzymuje się na skórze. Konsystencja w moim odczuciu jest treściwa. Balsam nie jest wodnisty, po rozsmarowania wchłania się bardzo szybko, ale zostawia tłustą warstewkę, co nie bardzo mi się podoba. W kremie znajdziemy takie składniki aktywne jak: olej sojowy, olej kokosowy,
kwas hialuronowy, ceramidy roślinne i witamina F, ekstrakty perełkowca japońskiego, wiciokrzewu, wodorostów, dzikiej róży, japońskiej moreli, hiacyntu i olejki eteryczne z pomarańczy, mandarynki i bergamotki - trzeba przyznać, że jest bogato. Skóra po używaniu tego produktu jest wyraźnie odżywiona i nawilżona. Cena bardzo przyjazna dla portfela. Ogólnie rzecz biorąc jestem z niego bardzo zadowolona.

A tak całkiem z innej beczki. Planujecie powoli swoje przerwy, urlopy, ferie zimowe?  Ja zaczynam o tym myśleć, bo jednak warto coś rozsądnego z wyprzedzeniem zarezerwować, by potem ze spokojem wsiąść w samochód i udać się w podróż. Chciałabym ponownie udać się do Zakopanego - było tam pięknie, mimo, że fanka sportów zimowych ze mnie żadna. Musiałabym skompletować jakieś ubrania, które lepiej kupić przed sezonem, bo później mogą być droższe. Ciekawą ofertę ma sklep http://salewa.sklep-luz.pl/. Warto już teraz rozglądać się po takich miejscach i stopniowo kupować nowe elementy garderoby, bo zawsze to lżej dla portfela, niż później kupować wszystko na raz.

Możecie polecić jakiś krem, który nie zostawia tłustej warstewki, za to szybko się wchłania, dobrze nawilża i pięknie pachnie?  

Czytaj dalej

niedziela, 29 listopada 2015

Darmowe nagłówki do pobrania na blogi lifestylowe i kosmetyczne

Nudziło mi się trochę, ból gardła powrócił i muszę się czymś zająć, więc chciałam pobawić się trochę grafiką. Nie są to raczej prace wysokich lotów, bo trochę wyszłam z wprawy, ale może akurat komuś się spodobają i co więcej - przydadzą. Jeżeli ktoś ma ochotę, może ustawić sobie któryś na swoim blogu (napiszcie jak skorzystacie, zobaczę jak prezentują się u Was) i modyfikować go dowolnie poprzez np. dodanie adresu bloga czy innych dodatków. Nie mam nic przeciwko. Przygotowałam dla Was 4 nagłówki na blogi kosmetyczne i lifestylowe.






Nagłówki należy wklejać na białe tło, ponieważ one też takie mają. Jak ktoś ma życzenie to oczywiście może wyciąć tło i wklejać na jakikolwiek tło. Obrazki są w formacie png, więc nie powinno być z tym problemów. Korzystając z wolnego czasu powinnam powoli myśleć nad tematem swojej pracy magisterskiej, bo już mamy podawać wstępne propozycje. Jako studentka pedagogiki opiekuńczej chciałabym przeprowadzić jakieś badania jakościowe w placówce takiej jak np. http://www.domyopiekiolimp.pl/. Chętnie nawiązałabym relacje z osobami tam przebywającymi, ale muszę jeszcze przemyśleć, jaki temat chciałabym najbardziej poruszyć.

Ktoś skorzysta? Chcecie takie posty częściej?

Czytaj dalej

sobota, 28 listopada 2015

Organic Therapy - złoty scrub do twarzy z organicznym ekstraktem z migdała i pomarańczy

Kto obserwuje mnie na Instagramie ten wie, że nie jestem teraz w dobrej formie. W środę złapało mnie jakieś choróbsko, które objawiło się początkowo przeróżnymi bólami i dość wysoką gorączką. Potem, jakby tego było mało, zaczął się ból gardła. Psikałam gardło specyfikiem, który zawsze mi pomagał, ale nie tym razem. Nie obeszło się bez wizyty u lekarza, dostałam antybiotyk - mam nadzieję, że w końcu poczuję się lepiej i prześpię spokojnie noc. Postanowiłam napisać post, żeby nie skupiać się na gardle, bo strasznie mnie to męczy. Zapraszam na notkę o scrubie z Organic Therapy.

Skład: Aqua with infusions of: Organic Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Extract, Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Extract, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauryl Glucoside, Acrylates Copolymer, Polyethylene, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid, Mica, Titanium Dioxide, Silica, Sodium Hydroxide

Miałam w swojej kosmetycznej karierze kilka kosmetyków marki Organic Therapy. Były to 2 żele pod prysznic oraz pianka do mycia twarzy. Bardzo lubiłam markę głównie za piękne zapachy oraz to, że robiły to, co do nich należy. Podczas pewnych zakupów w internetowej drogerii, do wirtualnego koszyka wrzuciłam ten scrub. Czy to był dobry wybór? O tym za chwilkę, najpierw trochę podstawowych informacji.


 Produkt zamknięty jest w plastikowym, bardzo ładnym opakowaniu, które można postawić na głowie, dzięki czemu, produkt zawsze spływa we właściwą stronę. Otwór przez który wypływa scrub jest moim zdaniem trochę za duży, mimo, że na taki nie wygląda. Już po delikatnym naciśnięciu tubki, produkty wypływa bardzo dużo, Zamknięcie na 'klik', jednak nie chce się domknąć, domniemam, że to mi trafił się taki egzemplarz.


Konsystencja składa się z drobin, nie jest ani rzadka, ani gęsta, taka średnia. Zapach ma piękny, czuć dobrze nuty pomarańczowe z jakimś słodkim dodatkiem. Teraz chciałabym ocenić ten scrub pod kątem działania. Niestety nie jestem z niego zadowolona. W moim domu sezon grzewczy zaczął się od dawna, jesteśmy ciepłolubni, a co za tym idzie, powietrze w pomieszczeniach jest bardzo suche. Zawsze w zimie borykam się z przesuszoną skórą na nosie i jego okolicach, dlatego dobry peeling to wtedy dla mnie podstawa. Ten, bardzo żałuję, ale do takiej grupy się nie zalicza. Drobinki nie są w ogóle ostre i tym samym kompletnie nie radzą sobie z usunięciem choć w małym stopniu starego naskórka. Jestem nim rozczarowana, muszę poszukać czegoś innego. Jeżeli chodzi o cenę, to mieści się w przedziale od 10 do 17 zł - w zależności gdzie go kupujemy.

Możecie polecić jakiś fajny peeling/scrub, który rozprawi się z moimi suchymi skórkami?

* * *
Ostatnio napisałam bardzo dużo postów. Uwielbiam blogować, więc nawet nie wiem kiedy to się dzieje, że spod moich palców płynie tyle postów. Jednak poza blogowaniem jest te życie, a moje mówi mi, że powinnam zacząć się uczyć z angielskiego. Rozpoczęłam studia magisterskie i mam angielski na poziomie B2+, więc to już nie przelewki. Jestem po pierwszych zajęciach - jest ciężko, nie spodziewałam się, że przez jeden rok przerwy tyle zapomnę. Mogłam odświeżyć sobie pamięć i udać się do http://angloville.pl/ - angielskiej wioski, która oferuje innowacyjną formę nauki języka angielskiego.
Czytaj dalej

czwartek, 26 listopada 2015

Jean Vidal - płyn micelarny z kofeiną oraz perfumy Femme Ideale

Jakiś czas temu przywędrowały mnie kosmetyki dotąd nieznanej mi marki Jean Vidal. Z wielkim zaciekawieniem przystąpiłam do testów i ich wynikami chciałabym się z Wami podzielić. W pierwszej kolejności chciałabym zacząć od płynu micelarnego z kofeiną.

Płyn zamknięty jest w schludnej, wykonanej z przezroczystego plastiku butelce, dzięki czemu można kontrolować zużycie produktu. Zamknięcie na przycisk typu "press" jest bardzo wygodną opcją, którą ja osobiście lubię. Zapach produktu jest dość specyficzny, ciężko mi go określić, ale nie podoba mi się on. Płyn w skali od 1 do 10 ze zmywaniem makijażu zwykłego radzi sobie na punktów 7 - zmywa wszystko do końca, ale jednak potrzeba na to trochę czasu.


Zdaniem producenta płyn ma nawilżać skórę i poprawiać mikrokrążenie. Ciężko mi powiedzieć czy tak naprawdę jest, ponieważ... Wykonywałam wieczorny demakijaż tak jak zawsze (tym płynem po raz 3) i nagle poczułam nieprzyjemne pieczenie. 


Spojrzałam w lustro, a moja twarz w okolicach oczu była bardzo czerwona, podrażniona. Efekt ten utrzymywał się przez jakieś pół godziny. Nie wiem co mogło to spowodować, kosmetyków używałam tych samych co zawsze. Wcześniejsze oczyszczanie twarzy przebiegło bez takich niespodzianek, więc tym bardziej jestem zaskoczona. Po tym incydencie zraziłam się do niego i oddałam mamie, która używa go bardzo namiętnie, a micel zaraz sięgnie dna. Moja mama nie jest posiadaczką skóry wrażliwej, takiej jak ja, więc dla niej okazał się odpowiedni.


Ostatnim produktem o jakim chciałabym Wam napisać są perfumy Femme Ideale. Zdaniem producenta to zapach francuskiej elegancji dla nowoczesnej kobiety, która łączy w sobie zmysłowość i dążenie do sukcesu. Lekka i ulotna nuta głowy otwiera drzwi do magicznego świata orientalnych kwiatów, subtelne połączenie akordów róży, jaśminu i orchidei składa się na ciepłą i budzącą zaufanie nutę serca, wspartą na silnej podstawie nut zielonych – patchouli i drzewa sandałowego.


Byłam bardzo ciekawa tego zapachu. Patrząc po nutach wpisywał się on w moje gusta. W rzeczywistości podobał mi się mniej. Był dla mnie za ciężki, za mało słodki, po prostu nijaki. Za to znowu ucieszyła się moja mama. U nas jest tak, że jak mi nie podoba się jakiś zapach, to mamie spodoba się na pewno i na odwrót. Mamy totalnie inne gusty zapachowe. Trwałość oceniam na średnią. Buteleczka jest schludna i ładnie prezentuje się na półce, a atomizer dobrze rozpyla zawartość. 

 Znacie produkty Jean Vidal?


Czytaj dalej

środa, 25 listopada 2015

Wiewiorka.pl – zarabiaj i bądź EKO

Mam dziś dość nudny dzień, więc bezcelowo przeszukiwałam Internet. Natknęłam się na stronę wiewiorka.pl i wydała mi się ona całkiem ciekawa, dlatego postanowiłam poświęcić jej dzisiejszy post. W dzisiejszych czasach panuje moda na bycie EKO i ja bardzo chętnie tej modzie się poddaję. W moim domu sortuje się śmieci na kilka kategorii, do sklepów staram się zabierać ze sobą swoje reklamówki lub eko torby, by nie kupować dodatkowych w sklepie, nie śmiecę w miejscach publicznych (w innych w sumie też nie) i potrafię zwrócić uwagę komuś, kto z tą zasadą jest na bakier – to niby tylko kilka podstawowych zachowań/czynności, które powinny być wpajane do naszego życia, by przyczynić się do lepszego, czystszego i zadbanego przebywania na świeżym powietrzu. Ale co z życiem w naszych 4 ścianach? Wielu ludzi ma manię zbierania i ja taką osobą do niedawna również byłam. Upychałam wszystkie niepotrzebne rzeczy po kątach, stare ubrania czy buty z sentymentu wynosiłam na strych, a tam wiadomo – tylko się kurzyły. Od jakichś 2 lat staram się systematycznie sprzątać zawartość swoich szafek i niepotrzebne rzeczy wyrzucać lub ofiarowywać komuś innemu. Jest też inny sposób na to, by rozprawić się z zalegającymi nam rzeczami różnej maści i w tym momencie z pomocą przychodzi właśnie platforma wiewiorka.pl. Jest to strona, dzięki której możemy pozbyć się niepotrzebnych książek, butów, ubrań, butelek zwrotnych czy elektroniki i jeszcze na tym zarobić. Więcej rzeczy, które interesują Wiewiórkę możecie znaleźć na poniższym plakacie.

Na czym polega rejestracja do serwisu Wiewiórki?  
Podanie przez Ciebie prawidłowych danych to najważniejszy element rejestracji i zarazem połowa sukcesu. Pod wskazany przez Ciebie adres, firma wyśle Ci pakiet startowy, w którego skład wchodzą: 5 worków z kodem kreskowym (na podstawie kodu odbywa się weryfikacja Twojej paczki, dlatego pamiętaj, że to jest ważne!); karta pre-paid (właśnie na nią przekażemy wynagrodzenie za surowce) oraz ulotki z informacją co możesz nam sprzedać i jak posegregować rzeczy. Na Youtubie znajdziecie szybki i łatwy sposób jak to zrobić. Znajdziecie go pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=iGN-LCT1SUA.  

Zalety skorzystania z serwisu Wiewiórka Niewątpliwą zaletą skorzystania z usług serwisu jest to, że masz możliwość pozbycia się większości rzeczy, które Ci zalegają w szybki i sprawny sposób. Kiedy już będziesz w posiadaniu wszystkich wymienionych rzeczy, które opisałam wcześniej i zgromadzisz odpowiednią ilość przedmiotów, które chciałbyś spieniężyć, wystarczy, że zalogujesz się w serwisie, musisz podać numer kodu kreskowego z worka, rodzaj surowca i wagę oraz preferowaną datę odbioru. Firma wychodzi naprzeciw swoim klientom i dba o ich wygodę, co jest kolejną zaletą, bo jeżeli mieszkasz w domku jednorodzinnym to śmiało możesz zostawić worki w altance śmietnikowej, wystarczy zaznaczyć w systemie, że właśnie tam worki czekają na odbiór. Możesz także wskazać najbardziej dogodne dla Ciebie godziny, w których powinien pojawić się kurier lub nadać paczkę osobiście przez paczkomat. Za przekazane surowce otrzymasz gotówkę (firma ma swój własny cennik, który jest dostępny po zarejestrowaniu się) – czy może być jeszcze lepiej? Tak, bo o ile nie zależy nam na zarobku, to możemy zlecić firmie przelanie pieniędzy na konto np. fundacji i tym samym pomóc innym.

Znacie portal wiewiorka.pl? Co sądzicie o takim sposobie przekazywania niepotrzebnych już nam rzeczy? Kto skusi się na rejestrację na tej stronie?

Czytaj dalej

niedziela, 22 listopada 2015

Yankee Candle - Angel's Wings - Skrzydła anioła

Nie było mnie jakiś czas. Znów wydarzyła się przykra sytuacja losowa, na którą nie miałam wpływu. Dzisiejszy dzień spędzam całkowicie leniwie, chcąc się trochę odstresować pograłam sobie w ulubioną grę komputerową - Heroes IV. Teraz nasza mnie ochota by naskrobać co nie co o jakimś zapachu. Długo nie mogłam się zdecydować, co by tu opisać, aż w końcu pomyślałam o ostatnio palonym przeze mnie wosku Yankee Candle Angels Wings ze strony Goodies.pl


Moja opinia:
 Coś mi się wydaje, że wiele osób skusiło się na ten wosk chociażby ze względu na jego piękną nazwę. Ja z kolei dodałam go do koszyka, ponieważ zostałam zachęcona przez koleżankę. Skusiłam się na 3 sztuki, a brałam zapach w ciemno, jednak zaufałam powonieniu koleżanki i nie żałuję tej decyzji. Angel's Wings to biała tarta o delikatnym zapachu. Wyczuwalne aromaty to wata cukrowa, płatki kwiatów oraz kremowa wanilia.


 Zapach jest z tych słodkich. Dobrze wyczuwalna jest tu nuta wanilii zmieszana z inną, równie słodką wonią. Delikatność wosku wąchanego na sucho niech Was nie zmyli, ponieważ po włożeniu go do kominka, zapach jest całkiem intensywny. Idealnie wpasowuje się w klimat wieczorów spędzanych w towarzystwie dobrego filmu czy ciekawej książki. Skusiłam się na 3 tarty i czuję, że szybko zamówię kolejne.

Znacie wosk Angel's Wings? Lubicie go?
Czytaj dalej

sobota, 21 listopada 2015

Post zakupowy: nowości, przesyłki, zakupy z Rossmannowej promocji -49%, wygrane rozdanie i konkurs

Przyszła pora na post zakupowy, ponieważ zdjęć w tym folderze zrobiło mi się już całkiem dużo. Najwyższa pora pokazać Wam, co ostatnio kupiłam, dostałam lub wygrałam, bo poszczęściło mi się w blogowym konkursie oraz rozdaniu. Jeżeli jesteście ciekawi, to zapraszam do oglądania!

1. Zamówienie z Goodies. Uzupełniłam zapasy o kilka zimowych wosków, m.in. Angel Wings, Winter Glow, Cosy by the fire, Berry Trifle. Ostatni pachnie po prostu bajecznie - polecam każdemu.


2. Zakupy z Pepco - 3 pary legginsów. Najbardziej spodobały mi się te różane oraz te w różne wzorki. Pepitkowe podobają mi się najmniej, ale i tak je kupiłam, zawsze będą do chodzenia po domu.


3. Kolejne zakupy z Vinted - tym razem skusiłam się na tunikę z przodu ze skórą (skayą). Zauroczył mnie także jasny sweterek w pasy ze złotą nitką.


Tu z kolei są same t-shirty. Kwiatkowy jest z Atmosphere, kraciasty z River Island - pozostałe są koszulkami nieznanych mi marek.


4. Zakupy z Rossmanna i z Biedronki. Skusiłam się na bloker z Ziajki, bo dezodoranty ostatnio jakoś mi nie służą. Korzystając z promocji kupiłam Carex - tym razem wersję truskawkową dla dzieci. Kupiłam również szampon Babydream na wypróbowanie, ale raczej nie służy mi i mojej skórze głowy. Będąc w Biedronce sięgnęłam po peeling z Joanny.


 W Biedronce skusiłam się także na dwa mydła Linda, które jednak kupione były w oddzielnych dniach. Jest to mydło z wyciągiem z irysa, które zauroczyło mnie swoim pięknym zapachem, dlatego skusiłam się na kolejne, ostatnie opakowanie.


W pierwszym tygodniu promocji -49% w Rossmannie skusiłam się na szminkę Glossy Temptation nr 5, szminkę do ust w kredce od Lovely oraz żel do skórek Sally Hansen.


Z kolei w drugim tygodniu promocji, dzięki uprzejmości koleżanki, już w najbliższy piątek będę posiadaczką dwóch paletek cieni Lovely oraz pierwszego w swojej kreskowej karierze eyelinera Maybelline Lasting Drama. W trzecim tygodniu nie planuję żadnych zakupów.

 5. Przesyłka testerska od BingoSpa. Tym razem do testów wybrałam żel pod prysznic o zapachu orchidei, masło kakaowe oraz maskę do twarzy proteiny kaszmiru i jedwabiu.


6. Moja nagroda za udział w jesiennym konkursie na blogu Gosiamysz: masło do ciała oraz peeling.


7. Wygrane rozdanie na blogu daisydesire. Bardzo się ucieszyłam i od dziś jestem posiadaczką pięknej płytki do stemplowania paznokci oraz nieznanej mi wersji masełka Nivea - Kokos. W paczce znalazłam także piękną kartkę. Dziękuję! 



 Kilka rzeczy jest jeszcze w drodze do mnie, mianowicie złożyłam zamówienie w jednym ze sklepów online i leci do mnie podkład Revlon. W końcu będę mogła go wypróbować, bo wszyscy go zachwalają. Zmieniając troszkę temat, wczoraj pokazałam Wam kilka inspiracji dotyczących tapet, fototapet czy też łazienki. Nie chciałabym, aby dany temat Wam się przejadł, więc korzystając z okazji, że przygotowałam post zakupowy, chciałabym także polecić Wam stronkę dotyczącą wnętrzarstwa. Jest nią http://www.grupainterio.pl/, na której znajdziecie przeróżne, piękne aranżacje wnętrz. Jest to firma, która z miłą chęcią podejmie się zaprojektowania, aranżacji czy wykończenia Twojego mieszkania.

A jak Wasze nowości?
Czytaj dalej

piątek, 20 listopada 2015

Just - szampon do włosów z olejkiem z drzewa herbacianego

Udało mi się wygrać rozdanie u Żanety z bloga Babskikacik.pl i mogłam sobie sama wybrać nagrodę ze sklepu Just. Bez zastanowienia wybrałam szampon do włosów z olejkiem z drzewa herbacianego, bo to właśnie ten produkt przyniósł mi zwycięstwo. Bez zbędnych ceregieli, zapraszam na recenzję!

 
Szampon mieści się w białej, plastikowej butelce z zamknięciem na klik. Butelka nie jest jakaś wyszukana, jest skromna i w moim odczuciu troszkę jakby sprzed kilkunastu lat jeżeli chodzi o szatę graficzną. Konsystencja jest przezroczysta, żelowa o lekko żółtawym zabarwieniu. Zapach jest największym minusem tego produktu. Nie potrafię sprecyzować co czuję, ale zapach nie jest przyjemny. Jest intensywny i niestety długo utrzymuje się na włosach, ale idzie się do niego przyzwyczaić. Bardzo dobrze się pieni, więc jest wydajny.


Jeżeli chodzi o działanie, to jestem z niego jak najbardziej zadowolona. Mimo uciążliwego zapachu ma też kilka plusów. Jednym z nich jest przedłużenie świeżości włosów. Jestem posiadaczką włosów szybko przetłuszczających się, więc musiałam myć włosy codziennie. Z tym szamponem włosy myję co drugi dzień, więc jest to dla mnie wygoda. Ciągle borykam się z problemem łupieżu, a po użyciu tego szamponu problem jakby nieco zelżał, choć nie zniknął do końca. Produkt bardzo dobrze łagodzi powstałe na skórze głowy podrażnienia. Przyszła pora na kolejne minusy. Szampon plącze włosy. Niestety nie znoszę tego, dlatego po każdym myciu używam odżywki i jakoś to jest. Ostatnią wadą szamponu jest jego cena, ponieważ kosztuje, aż 85 zł! Gdyby był to szampon idealny, byłabym skłonna tyle zapłacić, ale niestety, aż tak mnie do siebie nie przekonał by kupić kolejną butelkę.

Znacie produkty marki Just? Mieliście ten szampon?

***
W poprzednim poście pokazałam Wam swoją wish listę i znalazły się tam buty sportowe. Przeglądając ofertę sklepu http://sklep-luz.pl/ natknęłam się na wiele innych i ciekawych dodatków sportowych. Gdybym planowała przenieść swoją aktywność na świeże powietrze, to znalazłam ekstra kurtkę. Mój portfel może tego nie wytrzymać w tym miesiącu. 
Czytaj dalej

środa, 18 listopada 2015

Darmowe nagłówki zimowe na blogi lifestylowe i kosmetyczne

Dość długo nie robiłam żadnych metamorfoz Waszych blogów. Nie miałam za bardzo na to czasu, poza tym zamówień też jakoś nie było. Ostatnio zgłosiły się do mnie dwie osoby, które skusiły się na blogową metamorfozę. Bardzo lubię robić te wszystkie nagłówki i inne wyglądowe sprawy, że idąc za ciosem postanowiłam też przygotować kilka świątecznych nagłówków dla Was. Poprzednie cieszyły się wielkim powodzeniem, więc mam nadzieję, że i te przypadną Wam do gustu.



Osobiście najbardziej podobają mi się nagłówki na blogi kosmetyczne, ponieważ są bardziej delikatne i jakoś bardziej wpisują się w moją stylistykę. Nagłówki na blogi lifestylowe są zdecydowanie mocniejsze i bardziej rzucające się w oczy - możliwe, że też znajdzie się na nie amator. Nie mogę się już doczekać świąt i tego całego dekorowania i przystrajania drzewek na dworze i w domu. Jak niektórzy z Was widzieli, przystroiłam już donice przed domem igliwiem - w grudniu dodatkowo dołożę tam lampki i będzie pięknie. Powoli można też planować wyjazd na ferie zimowe. Niby jeszcze dużo czasu, ale warto wcześniej szukać noclegu. Zawsze marzyłam o wyjeździe do Wrocławia, więc adekwatne wydaje się skorzystanie z usług strony http://kwaterydlafirm.pl/, która oferuje wiele miejsc noclegowych w całym Wrocławiu. Najbardziej jednak marzy mi się mały trip po całej Polsce i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się na taką spontaniczną wycieczkę wybrać, niezależnie od pory roku. 

A Wy już myślicie o świątecznych dekoracjach?


Gdyby ktoś miał ochotę odświeżyć wygląd swojego bloga, to proszę o kontakt mailowy na adres natalyyjka@wp.pl, a omówimy szczegóły.
Czytaj dalej

wtorek, 17 listopada 2015

Manicure hybrydowy - Semilac 102 Pastel Peach oraz 140 Little Stone z kropeczkami 001 Strong White

Wczoraj pokazywałam Wam zestaw swój zestaw startowy do hybryd, dziś pora pokazać efekty. Wiele osób było ciekawych, dlatego już wczoraj wykonałam swój pierwszy manicure. Zamysł był całkiem inny. Miałam zrobić zamiast kropeczek, dwa palce z efektem wężowej skórki. Pastel Peach miał być połączony razem z Ruby Charm, ale kiedy zobaczyłam jak ładnie wygląda sama brzoskwinka z Little Stone, postanowiłam to zostawić i dodać kropeczki, by trochę to rozweselić.




Myślę, że wyszło mi to fajnie jak na pierwszy raz. Do całego manicure użyłam lakierów Semilac, które opisałam w tytule posta. Jednak dla przypomnienia, były to lakiery 102 Pastel Peach - brzoskwiniowy, 140 Little Stone - ciemny nudziak oraz 001 Strong White posłużył do robienia kropeczek. Mam nadzieję, że mój następny manicure będzie bardziej ambitny i uda mi się coś narysować. Wczoraj zrobiłam kilka wzorów na wzorniku, ale ciężko kombinować, gdy ma się tylko 6 kolorów. Planuję już niebawem kolejne lakierowe zakupy.  

A Wam jak podoba mi się mój pierwszy manicure hybrydowy?

* * *
Byłam dziś drugi raz u lekarza. Dostałam kolejny antybiotyk na gardło. Mam problem z zatokami, wszystko spływa mi po ścianie gardła i powoduje kolejne bolesne infekcje. Jestem tym już trochę zmęczona. Starałam się zaplanować wyjazd do kolegi do Warszawy, ale z takimi przebojami zdrowotnymi, ciężko jest cokolwiek ustalić, jednak mam nadzieję, że tym razem leki pomogą. Swoją drogą to chciałabym na jakiś czas zamieszkać w Warszawie i poznać trochę innego życia, mieszkania mokotów "czekają z otwartymi ramionami" na takiego słoika jakim bym była. Może kiedyś się odważę. Póki co, na miejscu trzymają mnie studia.
Czytaj dalej

poniedziałek, 16 listopada 2015

Zestaw startowy do manicure hybrydowego - rozpoczynam przygodę z hybrydami

Długo nosiłam się z zamiarem zrobienia sobie hybryd. Zawsze wolałam zwykłe lakiery, bo mogłam je zmyć kiedy chciałam, poza tym, była to tańsza alternatywa ładnych paznokci. Gdy po raz pierwszy skusiłam się na hybrydy we wzory azteckie i kolejno na hybrydy z łapaczem snów - przepadłam. Pomyślałam, że skoro całkiem nieźle radziłam sobie z malowaniem paznokci normalnymi lakierami, to i z hybrydowymi sobie poradzę. I tak po dwóch tygodniach przemyśleć, po prostu kupiłam zestaw. Teraz chciałabym Wam go pokazać. Cały poniższy zestaw (poza jednym lakierem) wyniósł mnie 292 zł - biorąc pod uwagę cennik osób wykonujących hybrydy, to zwróci mi się on po jakichś 7-8 razach, czyli całkiem nieźle. Doceniłam zalety jakie płyną z posiadania takiego manicure i teraz cieszę się, że będę mogła wykonywać go sobie sama w zaciszu domowym. W skład całego zestawu wchodzą:


#1 LAKIERY HYBRYDOWE
Skusiłam się na polecane przez wszystkich lakiery marki Semilac. Moje poprzednie hybrydy również były malowane lakierami tej firmy, więc przekonałam się sama, że są dobre. W skład zestawu wchodziły niezbędne do wykonania manicure: baza oraz top, a także 3 lakiery. Lubię mieć większy wybór, więc wzięłam 3 dodatkowe. Skusiłam się na 6 kolorów: 001 Strong White, 072 Caribbean Sky, 102 Pastel Peach, 121 Ruby Charm, 135 Frappe oraz 140 Little Stone. Myślę, że jak na początek to całkiem nieźle.


 #2 CLEANER I ACETON
Kolejne niezbędne produkty, bez których ani rusz. Obie buteleczki są w pojemności 125 ml i są firmy Diamond Cosmetics. Jak zapewne każdy wie, aceton posłuży mi do ściągania hybryd, natomiast cleaner do przeczyszczania i odtłuszczania płytki.


#3 LAMPA UV
W zestawie miała się znaleźć biała lub różowa lampa. Szczerze liczyłam na różową, ale biała jest bardziej uniwersalna, więc nie mogę narzekać. Jak wiadomo, będzie służyła do utwardzania lakieru hybrydowego. Mam nadzieję, że będzie mi służyła przez długi czas. Poniższa ma 36 watt.


#4 WZORNIKI
Na początku zapomniałam dodać, że składając zamówienie, nie wiem jakim cudem, ale wszystko mi się zdublowało. Najdroższe rzeczy, czyli drugi taki sam zestaw oraz dodatkowe lakiery udało mi się dzięki uprzejmości sprzedawcy anulować, a takie drobiazgi jak bloczki, wzorniki i szczoteczki postanowiłam zostawić. Kiedyś na pewno się przydadzą. W związku z czym, mam aż 8 wzorników. 


#5 WACIKI BEZPYŁOWE
Wielowarstwowe w rolce 500 sztuk do odtłuszczania płytki paznokcia. Waciki nie rozdwajają się i nie zostawiają pyłku na paznokciach. Zwykłe płatki kosmetyczne nie zdają roli przy tym manicure, dlatego warto się zaopatrzyć w te bezpyłowe.

#6 AKCESORIA
Jak widzicie na poniższym zdjęciu, jestem w posiadaniu 3 bloczków, 3 pilników (2 małe i 1 duży), drewnianych patyczków oraz dłutka, które będzie służyło mi do odpychania skórek, a także będzie pomocne przy ściąganiu hybryd.


#7 AKCESORIA CZ. 2
Tu z kolei w słoiczkach znajduje się efekt syrenki, który bardzo lubię, a obok dwie szczoteczki, które będą pomagały mi się pozbyć nadmiaru pyłku.


Bardzo się cieszę, że skusiłam się na ten zestaw. W czwartek po południu go zamówiłam, a dziś jest już u mnie w domu. Pierwsze hybrydki zrobię oczywiście dziś, już nie mogę się doczekać. Jestem ciekawa czy wyjdzie mi to chociaż w połowie tak ładnie jak dziewczynom, które wcześniej mi je robiły. Przeglądam oferty różnych sklepów i już zastanawiam się jakie kolory kupię w następnej kolejności. Już wiem, że będzie to na pewno 037 Gold Disco oraz 092 Shimmering White. Mam wrażenie, że oszalałam. Oglądanie lakierów jest uzależniające, bo marka ma bardzo dużo fajnych kolorów w ofercie. Żebym tylko nie musiała korzystać z usług firmy http://www.mandalawroc.pl/, która specjalizuje się w leczeniu uzależnień, bo będzie niewesoło. Jestem pełna optymizmy, że jednak z umiarem będę podchodziła do kolejnych zakupów.  Manicure hybrydowy to dość drogi biznes, szczególnie jeżeli kupiło się go z myślą jedynie o sobie, ale myślę, że raz w miesiącu można sobie pozwolić na jakieś dwa nowe kolory.

Robicie sobie manicure hybrydowy? Które kolory Semilac są według Was najładniejsze i godne polecenia?
Czytaj dalej

niedziela, 15 listopada 2015

MIYO - must have mascara

Ostatnio w moim pojemniczku na tusze panuje przepełnienie. Niby nie ma na co narzekać, ale czas powiedzieć Wam kilka słów o co niektórych produktach. Dziś pora na opis tuszu do rzęs must have od MIYO. Kosmetyki tej firmy rzadko u mnie goszczą, pewnie z uwagi na słaby do nich dostęp. Na spotkaniu blogerek jednak jakieś produkty tej marki znalazły się w paczkach z czego się cieszę.


Jak widać opis producenta nie jest zbyt rozbudowany, ale prawda jest taka, że i ja na temat tego tuszu nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Jest to po prostu przeciętniak jakich pełno. Spodobało mi się jego białe opakowanie, bo jeszcze nie miałam tuszu w takim kolorze, więc wyróżnia się ono w mojej łazienkowej szafce. Szczoteczka z włosiem - wolę sylikonowe, ale muszę przyznać, że całkiem dobrze mi się z nią współpracowało.


 Nabiera odpowiednią ilość tuszu, co bardzo lubię. W ciągu dnia raczej się nie osypuje, a pod jego koniec wygląda to jak przy większości tych produktów. Producent gwarantuje zwiększenie objętości, ale ja niestety nie dostrzegam tego efektu na swoich rzęsach. Są po prostu lekko wydłużone. Efekt mnie nie powala, miałam już dużo lepsze tusze, ale cena jest całkiem przyzwoita, więc jak ktoś lubi naturalnie wyglądające, nieprzesadzone rzęsy, to to co otrzyma za pomocą tego tuszu może mu się spodobać. Ja raczej do niego nie wrócę. 

Znacie tusz MIYO? Jaki jest Wasz niekwestionowany ulubieniec w tej kategorii?


* * *
Niech ta pogoda paskudna się w końcu skończy. Może być zimno, ale niech tylko nie pada, bo moja ściana może tego nie wytrzymać. Jesteście gotowi na drastyczny widok?
 

Tata rozkłada ręce, chodzi na dach po 10 razy, wszystko jest szczelne, a mimo to, nadal coś przecieka. Na ostatnim zdjęciu widzicie mój niezawodny kapelusz, który pomaga mi ukryć tą masakrę. Co byłoby w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem? Może skorzystanie z usługi firmy http://www.osuszacze.watersmile.pl/, która zajmuje się osuszaniem mokrych powierzchni. Może najpierw wezwać dekarza? Sama już nie wiem. Może ktoś miał podobny problem? 
Czytaj dalej