Równo miesiąc temu odbyło się organizowane przeze mnie i koleżankę Spotkanie Blogerek w Olszynie. Jednym z partnerów spotkania była firma Janda. Każda z nas bardzo ucieszyła się na wieść o testowaniu tych produktów, ponieważ marka ta była nam obca. Wprawdzie można było ją dostrzec na Rossmannowych półkach, aczkolwiek były to produkty dopasowane do dojrzałych kobiet. Świetnie się złożyło, że tuż przed naszym spotkaniem wprowadzona została nowa linia kosmetyków, tj. 30+ i jej testowaniem przez ostatni miesiąc się zajęłam.
Jak pewnie widzieliście w notce z upominkami ze spotkania, kosmetyki dostałyśmy opakowane w piękne czarno-białe podłużne torebki, które związane były czerwoną wstążką. Od razu widać, że firma od początku chce zrobić dobre wrażenie na potencjalnym kliencie. Zaglądając do środka zobaczyłam dwa kremy. Jeden przeznaczony był do cery suchej i normalnej, drugi (dziś przeze mnie recenzowany) do cery tłustej i mieszanej. Produkt znajduje się w zafoliowanym kartoniku, co jest gwarancją jego świeżości. Na opakowaniu znajdują się wszystkie niezbędne informacje. W środku z kolei widzimy piękny, szklany, elegancki słoiczek z ciemnego szła, który już samym wyglądem daje nam do zrozumienia, że mamy do czynienia z produktem ekskluzywnym. Pod zakrętką znajduje się dodatkowo plastikowe zabezpieczenie, na którym napisane jest "Witam" - wygląd tego kremu jest przemyślany w każdym calu. Przyglądając się wszystkim kosmetykom marki Janda nie sposób docenić ich za ciekawe nazwy - ja mam kremy na "dzień dobry i dobranoc", na stronie znalazłam także "żelazko zmarszczek" czy "zastrzyk nawilżenia", więc produkty te zwracają na siebie uwagę nie tylko wyglądem, ale i chwytliwymi nazwami.
Konsystencja jest biała, lekka, łatwo wsmarowuje się w twarz i dość szybko wchłania. Wspomniana przeze mnie lekkość niech Was nie zmyli, ponieważ efekty jakie zafunduje Wam ten krem są rewelacyjne. Krem przeznaczony jest dla kobiet, które znajdują się w przedziale wiekowym 30+. Nie mam jeszcze tylu lat, ale czas tak szybko płynie, że nim się obejrzę, spokojnie będę mogła takich kosmetyków używać. Produkt ma za zadanie redukować drobne zmarszczki czy szorstkość, a także normalizować wydzielanie sebum. Skończyłam 24 lata, więc pierwsze zmarszczki na pewno już znajdują się na mojej twarzy, dlatego krem zaczęłam testować w samą porę.
Na efekty nie trzeba długo czekać. Skóra już po pierwszej aplikacji jest bardziej gładka i bardzo miła w dotyku, z każdym kolejnym użyciem jest tylko lepiej. Twarz wygląda zdecydowanie ładniej i promienniej. Czuć wyraźny zastrzyk nawilżenia. Jeżeli chodzi o matowienie, to nie mam z tym tak wielkiego problemu - świecę się delikatnie i przy takim stopniu problemu krem po prostu go wyeliminował. Dodatkowo nie koliduje on z makijażem, dobrze współpracuje z podkładem, więc mogę używać go codziennie, bez obawy o chociażby rolowanie się fluidu.
Najlepsze dla mnie w tym kremie jest to, że jest on zarówno do stosowania na dzień jak i na noc - u mnie w łazience jest zdecydowanie za dużo kosmetyków, więc kolejne dwa słoiczki, to zbędne zawalisko, kiedy możemy zastąpić go jednym i to jakim! Rzadko (o ile w ogóle) zdarza mi się testować kosmetyki sygnowane czyimś nazwiskiem. Zagraniczne gwiazdy często mają swoje kosmetyki, w Polsce jest to póki co rzadko spotykane. Cieszę się, że Pani Krystyna Janda, osoba z tak wielkim dorobkiem kulturalnym, wzięła odpowiedzialność za jakość tych produktów podpisując się pod nimi swoim nazwiskiem, które w Polsce wiele znaczy, ponieważ są to produkty przemyślane pod względem wizualnym i są dla mnie po prostu strzałem w 10. Dziękuję!
Znacie kremy Janda? Miałyście okazje ich używać?
Jandy wszędzie dużo i coraz bardziej kusi ;-)
OdpowiedzUsuńNiech jest jej jak najwięcej, bo to kremy warte swojej ceny :)
Usuńfajnie, że mają kosmetyki dla różnych grup wiekowych, mnie by się przydała seria do cery suchej i wrażliwej.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji. Ładne opakowanie i interesujące działanie :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem Janda, ale wtedy jeszcze nie było serii, o której piszesz. Mój był 50+, a że miałam mnóstwo kremów oddałam go mamie. Marka faktycznie zachwyca opakowaniami i produktami dopracowanymi pod każdym calem. Na pewno kupię ten z serii 30 + :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej serii :)
OdpowiedzUsuńDo mojej cery pasuje wersja do skóry suchej i wrażliwej.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten krem to istne cudo pod każdym względem :) Może nie wyrównał mi zmarszczek ale nawilżył i dodał sprężystości mojej skórze. Planuję już kolejne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńTeż by go wypróbowała. Kupiłam ten krem ale w wersji 50+ mojej mamie i kompletnie nie nadawał się pod makijaż :(
OdpowiedzUsuńJa używałam w duecie z podkładem Catrice All Matt i bez zarzutu to przebiegało :)
UsuńAle ten produkt kusi. Mi do 30 zostały dwa lata, więc jest to dla mnie idealny kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować! :)
UsuńWizualnie naprawdę piękne (to zresztą też zasługa twoich zdjęć), ale nie miałam jeszcze okazji używać niczego z tej serii
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNie używałam nic z tej firmy, ale szukam jakiegoś dobrego kremu pod oczy ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co kojarzę firma ta a także kremy pod oczy :D
UsuńZdecydowanie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńDlaczego? :D
UsuńNa szczęście ktoś pomyślał też o nieco młodszych kobietach :)
OdpowiedzUsuńMi do 30stki jeszcze troche brakuje :P
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kuszą produkty marki Janda :) muszę w końcu coś wypróbować, może skuszę się na ten krem :D
OdpowiedzUsuńCzuję się skuszona :) Opakowanie już samo w sobie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam w planach ten kremik skuszona próbką:)
OdpowiedzUsuń