niedziela, 14 sierpnia 2016

Trzeci tydzień wyzwania z Trusted Cosmetics - moje kosmetyki do makijażu

Dziś trzeci tydzień wyzwania z Trusted Cosmetics i muszę przyznać, że pisanie tych postów weszło mi już w krew. Przyszła pora na prezentacje swoich kosmetyków kolorowych, tj. kosmetyków do makijażu. Nie mam ich zbyt wiele (mam na myśli same typy produktów), ponieważ mój makijaż jest nieco ograniczony, a prawdę mówiąc, nie za bardzo umiem się malować.  Mimo to, pokaże Wam swoje kosmetyki z tej kategorii, których używam i które lubią, bądź te, które po tym wpisie zaraz wyrzucę.


Podkłady - swojego czasu otwartych opakowań miałam naprawdę wiele, jednak udało mi się je zużyć i teraz panuje u mnie podkładowy minimalizm. Najczęściej używam mojego ulubionego Catrice All Matt w odcieniu 010 Light beige. Drugim używanym przeze mnie fluidem jest Rimmel Match Perfection. Konsystencje tych dwóch podkładów bardzo się od siebie różnią. Catrice jest gęsty, Rimmel rzadki i używam ich w zależności od temperatury. Kiedy jest bardzo gorąco - stawiam na Rimmela, a w chłodniejsze dni (które panują przynajmniej u mnie ciągle) wybieram Catrice.

Pudry - o Paese pisałam Wam jakiś czas temu. Im dłużej go używam, tym bardziej mi się podoba. Świetnie kryje, daje super wykończenie całego makijażu. Uwierzcie, pokochałybyście go! Niestety nie wiem czy jeszcze będzie dane mi go używać, bo jego cena jest wysoka. Wibo Fixing Powder również daje radę, ale trwałość ma dużo słabszą, jednak jest o wiele tańszy, co sprawia, że pewnie sięgnę po niego jeszcze nie jeden raz.


Tusze do rzęs - tu zaczynają się moje hity i kity. Moim niekwestionowanym ulubieńcem jest maskara Yves Rocher Sexy Pulp , która niestety się kończy. Zaraz za nią uplasowały się tusze Lovely Pump Up, L'Oreal Volume Million Lashes, Eveline Volume Celebrities. Największym kitem jest dla mnie tusz Wibo Growing Lashes oraz Sensique XXL Volume. Do pozostałych mam stosunek obojętny.


Pomadki kolorowe - już nie raz wzdychałam nad szminkami Rimmela sygnowanymi imieniem Kate Moss i do dziś bardzo je lubię. Uwielbiane przeze mnie są także te matowe od Golden Rose (choć dwie gdzieś zgubiłam) i bardziej codzienne marki Smart Girls Get More. Największymi bublami są dla mnie pomadki Kobo oraz Mariza. 


Eyelinery - idealna kreska spędza sen z powiek niejednej z nas. Często jednak kluczem do sukcesu jest dobry eyeliner. Moje ulubione, to te z pędzelkiem i mokre. Nie znoszę tych w żelu, kredce czy pisaku.  Moim ulubieńcami są linery marki Wibo (wszystkie leżąc). Z kolei te, które stoją, to moje bubelki. L'Oreal Super Liner ma tak dziwny pędzelek (jakby z gąbeczki), że totalnie nie potrafię go używać. Kreska jest postrzępiona, a co za tym idzie - nieestetyczna. Liner Eveline bardzo rozmazuje się na powiekach, bez bazy ani rusz. Dodatkowo podszedł jakby wodą i mimo, że w środku jest go jeszcze sporo, to kreska wychodzi mizerna.


Rozświetlacze/róże/bronzery - o paletce Rimmela pisałam Wam już w pierwszym tygodniu wyzwania, opróżniając moją kosmetyczkę, więc o ile czytaliście ten post, to wiecie, że bardzo ją lubię za jej subtelne wykończenie. Obok rozświetlacz, który ma moc! Jest to Wibo Diamond Illuminator.


Paletka cieni - Makeup Revolution Iconic 3, zdecydowanie moja ulubiona - głównie brązy i beże czyli kolory, które na powiekach lubię najbardziej. Dopiero stawiam pierwsze kroki jeżeli chodzi o malowanie powiek, niezbyt mi to póki co wychodzi, ale próbuję. Częściej używam jej do podkreślenia brwi. 


Tak wyglądają moje kosmetyki do makijażu. Pewnie jest gdzieś w moim pokoju czy torebkach jeszcze kilka szminek i jakieś pudry, ale skoro nie mogłam ich znaleźć, to znaczy, ze na razie ich nie używam, więc i pokazywać ich tu nie ma po co.Pudełko jest już trochę sfatygowane, bp bardzo często je ze sobą wożę gdy gdzieś jadę, więc wybaczcie.

A jak jest u Was? Czy kolorówka zajmuje dużo miejsca w Waszych łazienkach/kosmetyczkach?
Czytaj dalej

sobota, 13 sierpnia 2016

Manicure hybrydowy - 4 propozycje - kropki rządzą!

Zdarza mi się, że robię manicure nie tylko sobie. Przychodzą do mnie koleżanki i rodzina, a skoro mam tyle lakierów, szkoda byłoby, gdyby miały się zmarnować. Większość osób przychodzi do mnie bez wizji na wygląd paznokci  i wymyślamy coś na bieżąco. Ogólnie staram się doradzić, ale też nie ingerować za bardzo i nie narzucać swoich wizji, ponieważ to, co podoba się mi, niekoniecznie musi też przypaść do gustu drugiej osobie. Ostatecznie zawsze przychodzi rozwiązanie satysfakcjonujące dla obu stron. Dziś chciałabym pokazać Wam kilka wykonanych przeze mnie manicure. Jest tego znacznie więcej, ale na niekorzystnym tle.


Ten manicure jest najświeższy, bo z wczoraj. Do jego wykonania użyłam lakierów marki Cosmetics Zone, tj. 197 Flamingo Fun (który w świetle jarzeniówki nieco różni się od wyglądu na żywo) i 042 Nude oraz Semilac 140 Little Stone. Na nudziaka nałożyłam efekt syrenki, który w zależności od rodzaju oraz kąta padania światła mieni się na różne kolorki. Głównie jest to jednak pomarańcz.


Kolejny manicure jest z ubiegłej środy. Lakiery użyte do tego manicure to hybrydy Semilac o numerach 032 Biscuit i 140 Little Stone. Białe kropki zrobione są hybrydą Cosmetics Zone w odcieniu 003 Intense White. Zarówno mi jak i Ani efekt końcowy przypadł do gustu. Osobom, które lubię delikatne kolory i zdobienia również powinien się spodobać.



Doszłyśmy do trzeciego manicure i następnych kropeczek. Rozkład kolorystyczny jest identyczny jak przy poprzednim, ale kolory się zmieniły. Tym razem są to kolory Semilac 105 Stylish Gray oraz 003 Sweet Pink. Do wykonania białych kropek posłużył mi ten sam lakier co poprzednio, czyli Cosmetics Zone 003 Intense White. Kropki wykonane sondą do zdobień.


Żeby tytuł posta miał podstawy, muszę pokazać Wam kolejne kropeczki. Tym razem totalne szaleństwo kolorystyczne! Każdy paznokieć pomalowany na inny kolor pastelowy. Są to lakiery Semilac 023 Banana, 003 Sweet Pink, 000 Laure Dream (na kciuku był 130 Sleeping Beauty) oraz Cosmetics Zone PST 13 Pistachio oraz 003 Intense White do kropek.

Kropki to mój ulubiony sposób na urozmaicenie manicure. Lubię symetrię, więc staram się, by kropeczki również były w miarę przyzwoitych i równych odstępach. Wydaje mi się, że wtedy wygląda to najbardziej schludnie. Grad kropeczek nie jest raczej w moim stylu. Zrobienie ich jest banalnie proste i jest kwestią kilku sekund, więc jeżeli chcesz, by na Twoich paznokciach coś się zadziało, ale nie masz za bardzo weny - postaw na kropki!

A co gości na Twoich pazurkach? Wolisz spokojne kolory czy raczej lubisz gdy coś się dzieje? 
Co sądzisz o powyższych stylizacjach?
 
Czytaj dalej

środa, 10 sierpnia 2016

Drugi tydzień wyzwania z Trusted Cosmetics - moje kosmetyki do pielęgnacji twarzy

W ubiegłą niedziele prezentowałam Wam zawartość swojej kosmetyczki. Dziś pora na kolejny tydzień z wyzwania ogłoszonego przez portal Trusted Cosmetics. Tym razem należy pokazać swoje kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Postanowiłam zebrać te, które mam obecnie w użyciu. Ten tydzień wyzwania pokazał mi, że mam zdecydowanie za dużo otwartych kremów do twarzy i na pewno nie uda mi się wykorzystać ich przed upływem terminu ważności, co jest z mojej strony dużym marnotrawstwem. Postanawiam poprawę!


Evree Essential - kremnawilżający do twarzy - jest to jeden z moich ulubieńców, niepodważalnych. Twarz po nim jest gładka, miła w dotyku, taka miękka, a przy tym ładnie i subtelnie pachnie.


Perfecta - dekoder genów młodości 25+ - mój kolejny hit. Na jego temat pisałam Wam nawet recenzję. Jest to moje drugi opakowanie i na pewno nie ostatnie. Jest to krem przeciwzmarszczkowy przy którym widzę efekty.


Janda - krem na dzień dobry i na dobranoc 30+ - mimo, że do 30 jeszcze trochę czasu mi zostało, to lepiej dmuchać na zimne. Krem spisuje się u mnie super, przeznaczony jest do cery tłustej i mieszanej. Mieści się w eleganckim, szklanym opakowaniu. Nie tak dawno pisałam dla Was jego recenzję.


Soraya So Pretty! - ultralekki krem nawilżający - faktycznie jest ultralekki, nie gwarantuje jakichś efektów WOW. Jest według mnie głównie dla osób, których skóra nie ma dużych wymagań. Pachnie obłędnie!


Przyszła pora na peelingi do twarzy. Jednym z moich ulubionych jest ten morelowy marki Soraya z linii Świat natury. Jest on z kompleksem antybakteryjnym i należy do grupy mocniejszych zdzieraków. Drugi z kolei jest marki Mariza z zawartością olejku migdałowego - również fajny.


W pielęgnacji twarzy pomocne są także płyny micelarne. Ja używam obecnie dwóch. Pierwszy jest marki Le'Maadr i używam go do usuwania makijażu z twarzy z pominięciem oczu.


Do oczu używam micelka z Biedronki. Jest to pewnie dobrze wszystkim znany micel BeBeauty. Muszę przyznać, że jest to moje minimum 10 opakowanie tego micela, a po raz pierwszy czuję dyskomfort podczas jego aplikacji. Oczy po nim bardzo pieką. Muszę porównać skład ze starą buteleczką, która takich krzywd mi nie robiła i zobaczyć czy nic nie uległo zmianie.


Żele do mycia twarzy idą u mnie jak woda. Żel myjący Biolaven jest u mnie na wykończeniu i troszkę żałuję. Jest bardzo fajny, dobrze oczyszcza i przyjemnie pachnie. Określiłabym go bardziej jako winogronowy żel z domieszką lawendy ponieważ nuta zapachowa winogron jest tu zdecydowanie bardziej wyczuwalna. Kupiłam go w sklepie internetowym Iperfumy.pl.


Duecik z Ziaji z serii liście manuka. Kolejny żel o fajnym zapachu i dobrym oczyszczaniu (żel normalizujący na dzień i na noc), które dodatkowo wspomagam tonikiem zwężającym pory na dzień i na noc.


Na koniec maska na noc z kwasem hialluronowym i argireliną marki Yasumi. Jest to maska, którą aplikuje się na twarz i nie zmywa. Używałam jej kilka razy, przynosi fajne efekty. Skóra jest wygładzona i przyjemna w dotyku.

Jak widzicie brak w moim zestawieniu typowych maseczek zarówno w tubkach jak i w saszetkach, ale to nie znaczy, że ich nie używam. Chwilowo po prostu mi się skończyły, a ja jeszcze nie uzupełniałam zapasów. Moją ulubioną maseczką jest maska z Avonu z serii Planet SPA o zapachu kwiatu lotosu (fioletowa).

A jak wygląda Wasza pielęgnacja twarzy? Jeżeli również bierzecie udział w tym wyzwaniu - dajcie znać, chętnie zobaczę jak wygląda Wasza pielęgnacja.
Czytaj dalej

sobota, 6 sierpnia 2016

Biooleo Cosmetics - olej marula - system roll-on

Jeszcze do niedawna w ogóle nie słyszałam o oleju marula i w życiu nie pomyślałabym, że stanie się on, albo nawet już jest, tak popularny. Wyczytałam, że jest on godnym następną lubianego przeze mnie oleju kokosowego. Poniższy produkt to 100% olej marula i jest on nowością w sklepie Biooleo Cosmetics. Cieszę się, że dzięki tej firmie mam szanse wypróbować kolejny, nieznany mi olej.


Produkt uprzednio zapakowany jest w ładny, różowy, papierowy kartonik, na którym widnieje dużo ciekawych informacji.  Olej marula skryty jest w opakowaniu w stylu roll-on, tj. aplikacja za pomocą ruchomej kulki. Można to porównać do antyperspirantu w kulce. Można go stosować zarówno rano jak i wieczorem. Dobrze współgra z makijażem (jednak polecam nakładać go zaraz po przebudzeniu, na czystą i osuszoną skórę twarzy - jak to olej, potrzebuje trochę czasu na wchłonięcie), a wieczorem używany jest przeze mnie na twarz i szyję. Najprzyjemniej używało mi się go w okolicach oczu - rozmiar kulki jest idealny do stosowania w te obszary twarzy. Analogicznie, oznacza to, że znacznie dłużej schodzi nam aplikacja na całą twarz czy chociażby szyję. 


Efekty jakie uzyskałam dzięki temu olejowi się znakomite. Skóra jest gładka, przyjemna w dotyku, dobrze nawilżona i sprężysta.  Jest ewidentnie w lepszej kondycji, niż przed stosowaniem tego oleju. Bardzo mnie ten fakt cieszy. Kto by pomyślał, że jedynie 15 ml produktu może zafundować tak świetne efekt. Dzięki roll-on produkt jest wydajny, ponieważ produktu nie wylewa się za dużo.


Jedyne, co przemawia na niekorzyść tego produktu, to jego cena. Mamy tu do czynienia z kwotą 63 zł za 15 ml oleju. Normalnie olej ten możemy kupić już za 25-30 zł w pojemność 30 ml, czyli otrzymujemy dwa razy więcej produktu za dwa razy niższą cenę. Domyślam, się, że opakowanie odgrywa tu znaczącą rolę w wysokości ceny, jednak nie wydaje mi się, by jego wyprodukowanie było tak kosztowne. Cieszę się, że miałam szansę wypróbować ten nieznany mi olej i osiągnąć dzięki niemu tak świetne efekty. Na pewno jeszcze wielokrotnie po niego sięgnę, bo poza stosowaniem go na twarz (do którego się ograniczyłam z uwagi na aplikator), ma inne, bardzo szerokie spektrum zastosowań. Zawiera bardzo dużo witaminy C (średnio 6 razy więcej niż owoc pomarańczy), a także ma właściwości nawilżające 4 razy bardziej mocne niż chociażby olej arganowy.

Znacie olej marula?

Czytaj dalej

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Które lakiery hybrydowe są najlepsze? Porównanie marek!

Dzisiejszy post powinien spodobać się wszystkim hybrydomaniaczkom lub osobom, które w świat hybryd dopiero wchodzą. Wybór najlepszej firmy spędza sen z powiek niejednej początkującej osobie. Post ten pisałam już od dłuższego czasu i mam nadzieję, że znajdzie on swoje grono odbiorców i co niektórym pomoże dokonać słusznego wyboru. Postanowiłam stworzyć skalę, która pomoże mi w ocenie danej kategorii. Będę przyznawała za poszczególne cechy punkty od 1 do 5. Oczywiście im ich więcej, tym lepiej. Zapraszam na porównanie, a na końcu odpowiedź na pytanie, które lakiery hybrydowe są najlepsze?

#1 SEMILAC
Opakowanie: 5/5 - Buteleczka wygląda wizualnie bardzo ładnie, mimo dość sporych rozmiarów nakrętki używa się ich dobrze.
Pędzelek: 5/5 - nie mam mu nic do zarzucenia. Dobrze się nim maluje nawet w kącikach paznokci.
Krycie: 4/5 - w zależności od koloru. Niektóre hybrydy kryją zadowalająco przy pierwszej warstwie, a innym nawet przy trzech jeszcze przydałaby się jedna. Mimo to, więcej jest tych dobrze lub zadowalająco kryjących.
Konsystencja: 4,5/5 - dość gęsta, więc osoby lubiące się nimi posługiwać powinny być zadowolone. 
Trwałość: 4/5 - bardzo przyzwoita. Hybrydy trzymają się u mnie praktycznie do samego końca. Sporadycznie zdarza się, że coś odpryśnie, ale wtedy przeważnie jest to spowodowane moją pracą. Hybrydy pod wpływem wody bardzo miękną, paznokcie wyginają się na prawo i lewo i dość szybko się łamią. Problem znika, gdy użyję harda.
Ściąganie: 4/5 - z reguły w reakcji z acetonem wszystko jest ok, jednak niektóre kolory ściągają się słabo. W głównej mierze są to brokaty.
Cena: 29,90 zł/7 ml - 4/5 - w porównaniu ze wszystkimi hybrydami wydaje się być dobrą ceną.
PODSUMOWANIE: 30,5/35 - dobre hybrydy, z fajną gamą kolorystyczną. Mam ich najwięcej w swojej kolekcji.

#2 VICTORIA VYNN
Opakowanie: 5/5 - smukła, kryjąca w sobie 8 ml lakieru buteleczka. Oznaczenie kolorystyczne zarówno z boku zakrętki jak i na jej czubku. Zakrętka wygodna w użytkowaniu.
Pędzelek: 5/5 - długi, nie za szeroki, dobrze operuje się nim na każdym rodzaju płytki paznokcia. Sprawdzone na wielu rękach. 
Krycie: 4,5/5 - Zwykłe kolory kryją bardzo dobrze, nawet jasne. Z kolei lakiery neonowe nieco słabiej.
Konsystencja: 5/5 - konsystencja rzadsza niż Semilac, i takie lubię najbardziej. Dzięki nim wykończenie przy wale paznokcia jest proste i estetyczne, a nie poszarpane jak to bywa przy gęstych lakierach.
Trwałość: 4/5 - lakier trzyma się na paznokciach genialnie. Dodatkowo je utwardza, nie potrzebny tu hard. Jednak przy ekspozycji na słońce, kolory nieco bledną.
Ściąganie: 4,5/5 - ściągają się przyzwoicie, choć w miarę długo trzymam je w acetonie.
Cena: 35 zł/8 ml - 4/5 - w przeliczeniu na mililitry, cenowo wychodzi podobnie jak Semilac. Gdybyśmy zmienili ich pojemność o -1 ml, to ceny mniej więcej by się wyrównały.
PODSUMOWANIE: 32/35 - Victoria Vynn wypadły lepiej od Semilac dzięki swojej fajnej buteleczce i konsystencji. 

#3 DOLCE VITA NAILS
Opakowanie: 4/5 -były to moje pierwsze hybrydy w białym opakowaniu, więc wyróżniały się z tłumu innych hybryd. Buteleczka prostokątna. Minus za kwadratową zakrętkę, która jest dość niewygodna oraz za brak oznaczenia kolorystycznego na czubku.
Pędzelek: 5/5 - długi, dość szeroki, idealny do malowania tych większych paznokci, bo przyśpiesza to czas malowania. Z paznokciami wąskimi też dobrze sobie radzi.
Krycie: 5/5 - mam tylko 3 kolory tych hybryd, ale świetne krycie przy jednej warstwie uzyskałam zarówno przy ciemnym granacie jak i przy jaśniejszym fiolecie, więc super!
Konsystencja: 5/5 - bardzo zbliżona do konsystencji poprzedniej marki, czyli nie za gęsta, dzięki czemu szybko i fajnie pokrywa się paznokcie.
Trwałość: 5/5 - gdybym mogła wyjść poza skalę, to dałabym tu 10 punktów. Hybrydy te trzymają się genialnie, nie bledną i wyglądają świetnie do samego końca.
Ściąganie: 5/5 - istna poezja. Chwileczka w acetonie gotowe do ściągania. Chciałoby się, by wszystkie hybrydy tak się ściągały.
Cena: 39 zł / 10 ml - 5/5  - w przeliczeniu na ml wychodza najtaniej z dotychczas prezentowanych. Mają też największą pojemność ze wszystkich hybryd jakie mam.
PODSUMOWANIE: 34/35 - żałuję, że tych hybrydek w kolekcji mam najmniej, bo są po prostu rewelacyjne.  Począwszy od konsystencji, po trwałość i zdejmowanie.

#4 BLING
Opakowanie: 4/5 - malutkie, poręczne, wręcz pocieszne. Bardzo zbliżone wyglądem do zwykłych lakierów. Na wierzchu naklejka z kolorem, jednak często znacznie odbiega od prawdziwej barwy.
Pędzelek: 4/5 - mógłby być nieco większy. Dziwnie trzyma się go w dłoni. Może byłby dobry dla osób filigranowych z małymi rączkami? Lakier ma taką samą pojemność jak za chwilę prezentowany lakier Chiodo, a jest o wiele od niego mniejszy, przez co mniej wygodny.
Krycie: 3/5 - mam dwa lasne kolory i brokat z powyższego zdjęcia. Krycie brokatu jak dla mnie 4/5, a jasne kolory 2/5. Średnia wychodzi z tego niestety tylko 3.
Konsystencja: 3,5/5 - jeżeli chodzi o brokat - bardzo mi się podoba, bo należy do tych nieco rzadszych, a pozostałe lakiery są dość gęste i już nieco mniej mi się o podoba.
Trwałość: 3,5/5 - brzoskwinka, którą sobie nałożyłam odprysnęła po tygodniu. Normalnie coś takiego mi się nie zdarza.
Ściąganie: 4/5 - ściąga się je bez większych trudności, ale trzymam je w acetonie dość długo.
Cena: 4-6 zł - 5/5 - co tu dużo mówić czy są tańsze hybrydy? Ja się chyba jeszcze nie spotkałam z takimi. Dodatkowo zamawiając je na Aliexpress wysyłka jest darmowa.
PODSUMOWANIE:  27/35 - według mnie są to lakiery, które powinien wypróbować każdy i przekonać się na własnej skórze. Czemu? Bo są niedrogie, a niektóre kolory (jak np. mój brokat ze zdjęcia) świetne i nietuzinkowe.

#5 COSMETICS ZONE
Opakowanie: 5/5 - ładna, schludna buteleczka. Oznaczenie kolorystyczne z boku buteleczki jak i ja jej wierzchu. Wygodna w użytkowaniu.
Pędzelek: 5/5 - dość szeroki, dzięki czemu sprawnie pokrywa płytkę paznokcia. Zakrętka owalna, więc wygodnie się ją trzyma.
Krycie: 3/5 - ciemne kolory kryją rewelacyjnie, nawet przy pierwszej warstwie. Jasne kolory (pastele, nudziaki) kryją już nieco gorzej. Przy trzech warstwach dopiero czasem jest pożądany efekt.
Konsystencja: 5/5 - są to moje najrzadsze hybrydy. Bardzo polubiłam się z taką konsystencją. Osobom, które przyzwyczaiły się do gęstych lakierów może być ciężko się przestawić. Ja bardzo tę konsystencję sobie chwalę.
Trwałość: 3/5 - u mnie trzymają się dobrze, ale u moim koleżanek potrafią odpryskiwać, więc zalecam używanie pod spód primera, który zwiększy ich przyczepność.
Ściąganie: 4,5/5 - ściągają się dość dobrze, ale z hybrydami DVN i ich błyskawicznym usuwaniem żadna marka temu nie dorówna.
Cena: 17,99 zł/7 ml, 24,99 zł/15 ml - 5/5 - lakiery występują w dwóch pojemnościach i to bardzo dobra wiadomość dla osób, które mają swoje klientki, bo jak wiadomo, lakiery wtedy szybko się kończą. Buteleczka 15 ml to spora pojemność, a kosztuje niewiele.
PODSUMOWANIE: 30,5/35 - każda osoba, która zaczyna przygodę z hybrydami powinna zacząć od tych lakierów, by przekonać się, czy w ogóle chce jej się to robić i by nie wchodzić w zbędne koszty, gdyby jednak się rozmyśliła.

 #6 CHIODO PRO
Opakowanie: 5/5 - bardzo ładna, matowa buteleczka. Dodatkowo na wierzchu widnieje naklejka z kolorem, przykryta dodatkowo plastikowym/gumowym kółkiem, co stanowi jej ochronę. Świetne rozwiązanie.
Pędzelek: 5/5  - poręczny, odpowiednio długi. Wygodnie rozprowadza się nim lakier. Byłam zadowolona.
Krycie: 4/5 - jaśniejsze kolory kryją nieco słabiej, ale ogólnie lakiery radzą sobie z pokrywaniem płytki.
Konsystencja: 2,5/5 - bardzo gęsta, czasem nawet nie mogę schować pędzelka do środka, bo na górze szyjki jest trochę lakieru, który wylewa się z butelki pod wpływem wkładania pędzelka - szczególnie przy brokatach.
Trwałość: 5/5 - lakier trzyma się na płytce do samego końca bez najmniejszego uszczerbku. Świetnie utwardza się i nie mięknie nawet pod wpływem długotrwałego moczenia rąk.
Ściąganie: 0/5 - to jest masakra. Nigdy więcej nie pokuszę się o użycie tych lakierów, bo po prostu szkoda mi mojej płytki. Nawet z acetonem dedykowanym specjalnie do tych lakierów nie udaje się ich usunąć. Spiłowałam praktycznie cały lakier, zostawiając jedynie cieniutką warstwę, którą i tak musiałam usunąć bloczkiem, bo nie chciała odejść. Horror.
Cena: 3/5 - 26 zł/ 6 ml - cena ogólnie byłaby w porządku, ale przez tą mordęgę ze ściąganiem jej w życiu nie wydałabym kolejnych 26 zł na zakup nowej butelki.
PODSUMOWANIE: 24,5/35 - trwałość bardzo przemawia na ich korzyść, ale niestety po fakcie wiadomo, dlaczego jest taka dobra. Dlatego, że potem w ogóle nie chce odejść z paznokcia. Lakier moczony w acetonie nawet do 45 minut nie odchodzi. 

#7 NEONAIL

Opakowanie: 4/5 - dość mała, poręczna buteleczka. Zajmuje mało miejsca w kufrze, które jest bardzo cenne. Na wierzchu oznaczenie koloru. Mam tylko jeden lakier Neonail, ale gdy pomyślałam o kolorze Glitter Galaxy przed oczami miałam niebo nocą, czyli odcienie fioletu, granatu z połyskującymi drobinkami. Tu z kolei mamy do czynienia ze zgniłą, brzydką zielenią.
Pędzelek:  5/5 - nie za duży, nie za mały. W sam raz. Dobrze się nim operuje i fajne leży w dłoni.
Krycie:  4/5 - Całkiem przyzwoite, ale i w sumie typowe dla tak gęstych lakierów.
Konsystencja: 1/5 - ten glitter, to jeden wielki glut. Przy wyciąganiu pędzelka z buteleczki ciągnie się niczym guma.
Trwałość: 4/5 - dobra, choć szybko ściera się z końcówek. Nie odpryskuje, trzyma się do samego końca.
Ściąganie: 4/5 - odchodzi bez większych rewelacji. Potrzebuje trochę czasu w acetonie.
Cena: 27,90 zł - 35 zł - 3/5 - ogólnie cena 27,90 wydaje się całkiem przyzwoita, ale bardzo nie podoba mi się fakt, że lakiery hybrydowe sygnowane nazwiskiem Kazadi są o tyle droższe (35 zł). Fajnie, że firma wpadła na pomysł stworzenia kolorów we współpracy ze znaną osobą, ale nie powinno mieć to wpływu na cenę. Dla porównania, marka Indigo także wprowadziła hybrydy przy współpracy z Natalią Siwiec, ale ich cena pozostała bez zmian.
PODSUMOWANIE: 25/35 - mam jeden lakier, który kolorystycznie jest po prostu brzydki, konsystencja jest okropna i nie wiem czy mam chęć wypróbować więcej lakierów tej marki. Wcześniej chciałam, ale teraz kiedy poznałam tyle fajnych marek, chcę zapomnieć o nich. Skusiłam się na udział w pokazie Neonail Show, który również okazał się dla mnie wielką porażką i źle zainwestowanymi pieniędzmi.

#8 NAILS COMPANY

Opakowanie: 4/5 - ładna, o ciekawym wyglądzie buteleczka. Brakuje oznaczenia koloru na wierzchu zakrętki.
Pędzelek: 5/5 - do większości dziś prezentowanych nie mam za bardzo zastrzeżeń. Do każdego kształtu i długości można się przyzwyczaić. Ten jest dobry i poręczny.
Krycie: 4,5/5 - mimo jasnego koloru krycie ma nawet bardzo dobre. Zazwyczaj przy drugiej warstwie.
Konsystencja: 4/5 - nie jest zbyt gęsta, ale delikatnie się ciągnie co dość mnie dziwi.
Trwałość: 4,5/5 - utrzymują się na paznokciach do samego końca. Trochę ściera się z końcówek.
Ściąganie: 4/5 - nie sprawia zbyt dużych problemów, ale też nie schodzi tak świetnie jak DVN.
Cena: 25 zł/6 ml - 4,5/5 - nie jest to zła cena. Powiedziałabym, że nawet dobra w porównaniu do jakości.
PODSUMOWANIE: 30,5/35 - wydaje mi się, że kupując te hybrydy nikt nie powinien się zawieźć. Ładnie kryją, dobrze się utrzymują.
PODSUMOWANIE OGÓLNE
W swojej kolekcji na obecną chwilę mam 8 rodzajów hybryd. Jak widzicie jedne są rewelacyjne, inne im nie dorównują. W klasyfikacji ogólnej, bezapelacyjnie pierwsze miejsce zajmują lakiery marki Dolce Vita Nails z liczbą punktów 34/35. Zaraz za nimi uplasowała się marka Victoria Vynn, która uzyskała punktów 31,5/35. Ostatnie miejsce na podium, czyli miejsce trzecie zajmują ex aequo hybrydy Semilac , Cosmetics Zone oraz Nails Company z liczbą punktów 30,5. Tuż za podium, zajmując 4 miejsce znalazły się tanie, chińskie hybrydy Bling, które uzbierały punktów 27. Znacznie poniżej hybryda Neonail z liczbą punktów 25 (ocena tylko na podstawie jednej posiadanej przeze mnie hybrydy Glitter Galaxy) oraz ostatnie miejsce hybrydy Chiodo Pro, które naraziły moją płytkę na osłabienie, mające punktów 24,5.  
 Znacie wszystkie z powyższych hybryd? Których używacie? Macie swoje ulubione lub takie, które chciałybyście wypróbować?
Czytaj dalej