piątek, 20 października 2017

Nowości kosmetyczne - Kontigo, Donegal, Makeup Revolution

Rzadko kiedy pokazuję Wam posty z nowościami. Powód jest głównie jeden - brak mi na to czasu, ponieważ posty planuję z minimum tygodniowym wyprzedzeniem i brakuje na nie miejsca w tym "grafiku". Dziś znalazłam ten czas i chciałabym pokazać Wam kilka fajnych nowości, które bardzo mnie ucieszyły. Są to też moje internetowe zakupy z ostatnich dni oraz stacjonarne z dzisiejszego dnia. Z pewnością ten ogrom zrobi na Was wrażenie!


KOSMETYKI NATURALNE BIOLOVE - ZAKUPY Z KONTIGO I WIELKA WTOPA


Zacznę od Kontigo, ponieważ wiele osób czeka na to, jak moja sprawa (o której pisałam na story na Instagramie) z tą firmą się rozwiązała. 30 września skorzystałam z promocji -70% i poczyniłam duże zakupy. Wcześniej już zamawiałam z tego sklepu, jednak kosmetyki nie do końca mnie przekonały. Tak duża promocja była wspaniałą okazją na danie drugiej szansy marce i wybranie nowych kosmetyków. Na dostawę paczki czekałam... 16 dni! Myślałam, że już się nie doczekam. Dni się dłużyły, a moja wściekłość narastała. Kiedy w końcu zadzwonił kurier w skowronkach pobiegłam po paczkę. Nie wiedziałam, że chwilę później mina mi zrzednie. Po otwarciu pudełka wszystko było zalane. Kosmetyku były tłuste, karton przemókł, paragon nie nadawał się do niczego - formularz zwrotu również. Byłam tak zła, że chciało mi się płakać! Tyle czekania, by ostatecznie dostać coś takiego... Napisałam na Fanpage firmy. Z fanpage zostałam skierowana do BOK. Napisałam maila, opisałam całą sytuację i pozostało mi czekać na odpowiedź. Czekałam na nią 3 dni. Po tym czasie moja reklamacja została rozpatrzona pozytywnie i kolejnego dnia miała zostać wysłana do mnie druga paczka, w której miało znaleźć się całe moje zamówienie. Taki obrót sprawy bardzo mnie satysfakcjonuje. Teoretycznie firma mogła chcieć wymienić mi jedynie olejek, który się rozlał, a nie całą paczkę. Dostałam wszystko jeszcze raz, więc bardzo mnie to cieszy.


Kiedy rozerwałam folię kurierską od razu zauważyłam w paczce zmianę. Wcześniej był to zwykły karton, który był zabezpieczony od spodu i z góry bąbelkami, a w środku kosmetyki leżały luzem (stąd też rozlanie się olejku). Tym razem kosmetyki przyjechały do mnie w pudełku magnetycznym. Kosmetyki płynne zapakowane były dodatkowo w folię bąbelkową, a olejek ponadto zaplombowany naklejkami. W środku były też wypełniacze styropianowe. Na szczycie kosmetyków znalazłam woreczek tiulowy. W środku znalazłam kartkę z przeprosinami oraz przeprosinowe upominki. Muszę przyznać, że bardzo mile mnie to zaskoczyło. Podczas składania zamówienia skusiłam się na: peelingi do ciała i do rąk, masło do ciała, kulę do kąpieli, błoto z Morza Martwego, olejek do masażu, olej do włosów i żel pod prysznic.



W ramach upominku przeprosinowego dostałam tusz do rzęs, cień do powiek w bardzo ładnym, brązowo-złotym kolorze oraz masełko do ust Biolove. Wszystko było ładnie zapakowane. 


Podczas trwania promocji złożyłam dwa zamówienia. Te dotarło do mnie szybciej (po ok. 12 dniach), bo złożyłam je jako pierwsze (drugie złożyłam dlatego, że zauważyłam, że pojawiło się więcej kosmetyków Biolove, których wcześniej nie udało mi się kupić, bo były wyprzedane). Pierwsze zamówienie składało się z kilku marek. Zamówiłam: Masło do ciała i mgiełkę do ciała Biolove, 3 pomadki matowe Moov, dużo gumek sprężynek, gumkę z kokardką, pilnik we flamingi oraz gąbeczkę do nakładania podkładu. W ramach prezentu do zamówienia dostałam błyszczyk do ust Moov. To zamówienie, mimo, że zapakowane słabo, dotarło do mnie w jednym kawałeczku. Ogólnie bardzo cieszę się z tego zamówienia, cieszy mnie również obrót całej sprawy związany z reklamacją, bo zdecydowanie jest dla mnie bardzo korzystna. Paczka, którą dostałam dziś, tak ładnie i solidnie zapakowana, pozwala mi wierzyć, że firma wzięła sobie do serca moje gorzkie słowa i teraz większą wagę będzie przywiązywała do pakowania kosmetyków.


GADŻETY KOSMETYCZNE MARKI DONEGAL  

Scrollując Instagram natknęłam się na wpis sponsorowany marki Donegal o poszukiwaniu blogerów do współpracy z marką. Postanowiłam się zgłosić, no bo w zasadzie, co mi szkodziło. Moje zgłoszenie tego samego dnia zostało pozytywnie rozpatrzone i w tym tygodniu zawitała do mnie paczka z gadżetami marki. W jej skład wchodziły dwa pędzelki (do brwi i podkładu), gąbeczka do podkładu oraz ręczniczek do oczyszczania twarzy.


NOWOŚCI HALLOWEENOWE MAKEUP REVOLUTION ORAZ FREEDOM MAKEUP

Makeup Revolution bardzo zaskoczyło mnie swoją pokaźną przesyłką. Praktycznie w całości była ona poświęcona zbliżającemu się świętu, jakim jest Halloween. Nie obchodzę go, ale nowe kosmetyki to dla mnie kolejna okazja, by ćwiczyć umiejętności w zakresie makijażu. Tym razem też będę mogła pobawić się w tworzenie charakteryzacji, tj. ran otwartych (pierwsze kroki w tym kierunku już poczyniłam, co mogliście zobaczyć na moim story. Po tym weekendzie postaram się również przygotować makeup całej twarzy, choć jeszcze nie wiem, w co się przeistoczę. Wisienką na torcie w tej paczce była paletka cieni - słynna czekolada w odcieniu rose gold. Jest po prostu przepiękna i mam nadzieję, że dzięki niej zmaluję kilka pięknych makijażów.








MYDEŁKA W PIANCE CIEN Z LIDLA

Będąc dziś na zakupach, specjalne zajechałam do Lidla po te mydełka w piance. Myślałam, że już nie uda mi się ich kupić, ale ku mojemu zdziwieniu było ich dużo i udało mi się kupić wszystkie warianty zapachowe. Kiedy wykończę moje mydło w piance Pro Skin Laboratory te będą następne w kolejce. Mydełka w formie pianek budzą wiele zainteresowania, dlatego jeżeli jesteście ciekawi tych, to kupicie je w cenie 3,99 zł za sztukę.



Na zakupy pojechałam głównie z myślą o jutrzejszym weselu, na które się wybieram. Jutro za mąż wychodzi moja przyszła szwagierka. Musiałam kupić pończochy i bieliznę, ale nie widzę powodu, by to tu pokazywać. W każdym razie upolowałam ładny, granatowy komplecik. Upolowałam też fajną bluzę w lumpeksie - taką przez głowę, szarą, a z przodu dodatkowo siateczka z motywem galaxy i to tylko za 10 zł. Także dzisiejszy zakupowy dzień uważam za udany!

Czy coś z moich nowości wpadło Wam w oko?
Czytaj dalej

PUDEŁKO PEŁNE NIESPODZIANEK - DOZ.PL

Kobiety w większości (bo od każdej reguły jest wyjątek) uwielbiają zakupy. Uwielbiają kupować nowe rzeczy do swoich domów, poszczególnych pokojów czy dla samych siebie. Jeszcze bardziej od zakupów, uwielbiają kupować coś w promocji, bo przecież to się opłaca! Czasem zdarza się też, że kupując coś, dostajemy miły upominek w postaci gratisu do zamówienia. Ja właśnie otrzymałam coś takiego. DOZ.pl stworzyło wyjątkowe Pudełko pełne Niespodzianek! Już samo opakowanie bardzo do siebie zachęca! Starannie przygotowany design naprawdę przyciąga uwagę. Wewnątrz znajdziemy zestaw 20 wyselekcjonowanych miniproduktów profesjonalnych kosmetyków: Vichy, Uriage, Pharmaceris, Eveline i wiele innych. Pudełko może być również świetną propozycją na prezent!


Pewnie ciekawi Was, jak zdobyć Pudełko Pełne Niespodzianek? Wystarczy zrobić zakupy na DOZ.pl za minimum 250 zł przy zamówieniu z dostawą DHL lub InPost. Zamówienie nie może zawierać produktów leczniczych. Trzeba się spieszyć – ilość pudełek jest limitowana!\




Takie pudełko to wspaniały dodatek do zakupów. Mimo, że produkty to miniatury i próbki, to są na tyle duże, że z pewnością wystarczą na kilka użyć i pozwolą nam wyrobić sobie zdanie na temat produktów i zadecydować, czy skusimy się na wersje pełnowymiarowe. Najbardziej ucieszył mnie kremik Vichy - jest w małym, szklanym słoiczku i jest bardzo uroczy! Ciekawi mnie też płyn do płukania jamy ustnej czy chusteczki do demakijażu (które akurat są produktem pełnowymiarowym). Może akurat planujecie poczynić jakieś większe zakupy kosmetyczne? Jeżeli tak, to wiecie gdzie się udać, by dodatkowo otrzymać prezent!

Podoba Wam się taki gratis do zakupów?
Czytaj dalej

czwartek, 19 października 2017

Zaprojektuj swoje etui!

Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo lubię otaczać się ładnymi i przede wszystkim oryginalnymi gadżetami i nie ma dla mnie znaczenia, jakiej kategorii dotyczą czy to wnętrzarstwa czy biżuterii. Każdy z nas chce mieć coś, czego nie ma nikt inny i wzbudzać tym samym zachwyty znajomych.  Bardzo popularne stały się ostatnio gadżety personalizowane. Ale jest też coś, czego używamy codziennie, pokazujemy to dziesiątkom oczu dziennie i też wypadałoby, by jakoś się to prezentowało. Mowa oczywiście o telefonie. Ja uwielbiam kupować różnego rodzaju etui, choć najbardziej lubię te, które mogę zaprojektować sama. Dzięki temu wiem, że będzie mi się ono podobało pod każdym względem, tj. estetycznym i kolorystycznym. Dodatkowo takie etui stanowi też zabezpieczenie naszego telefonu. Chroni go od zarysowań i nieco amortyzuje upadek telefonu.


W swojej kolekcji mam z 10 etui. Jednak teraz chciałabym coś całkiem innego - może kaktusowego, albo sukulentowego. Pomyślałam właśnie o zaprojektowaniu etui na http://zaprojektujetui.pl/. Czas realizacji zamówienia wynosi 24h od momentu złożenia zamówienia, więc to bardzo szybko! Projektować można za pomocą prostego i intuicyjnego w obsłudze projektanta, dlatego zapewne nikt nie będzie miał z tym problemu. Mój Samsung Galaxy J5 po roku czasu nie nadaje się już praktycznie do niczego. Najbardziej irytuje mnie to, jak często się zacina. Do tego stłukłam szybkę w aparacie i moje zdjęcia są niczym robione kalkulatorem. Myślę o  zmianie telefonu na inny, lepszy, ale przy tym taki, które nie zakosztuje mnie słono. Może Ty możesz mi coś polecić? Wtedy z pewnością pierwszym krokiem po zakupie telefonu będzie zaprojektowanie własnego etui.

A Wy lubicie bawić się w projektantów i projektować różnego rodzaju gadżety? Nosicie etui na swoich telefonach?
Czytaj dalej

niedziela, 15 października 2017

Pro Skin Laboratory - żel pod prysznic oraz mydełka w piance o zapachu gumy balonowej, cytryny i mango z kokosem i aloesem

Mydełka Pro Skin Laboratory towarzyszą mi już od kilku miesięcy. Są dla mnie wspaniałą alternatywą dla zwykłych mydeł o typowych, lejących się konsystencjach. Moim pierwszym mydełkiem tej marki było to o zapachu kwiatów i aloesu (wariant biały). Po pierwszym użyciu przepadłam i wiedziałam, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z tą marką. Wręcz przeciwnie! Często będąc w Rossmannie wkładałam kolejne mydełka do koszyka, by sprawdzić ich zapachy i za każdym razem podobały mi się tak samo mocno. Dziś chciałabym zaprezentować Wam kolejne mydełka tej marki, a w gratisie opowiedzieć również coś o żelu.


PRO SKIN LABORATORY - MYDŁO W PIANCE DLA DZIECI

To mydełko pachnie bajecznie, bardzo słodko i z pewnością przypadnie do gustu dzieciakom. Opakowanie jest całkowicie spójne. Kolor substancji jest niebieski i imituje wodę, ponieważ na opakowaniu widzimy rybki. Taki wygląd w połączeniu z nietuzinkowym, balonowym zapachem z pewnością zachęci dzieci do mycia rąk np. przed posiłkiem. Zapach pozostaje na dłoniach przez jakiś czas. Podczas mycia czuć go również w powietrzu. Dobrze oczyszcza dłonie z zabrudzeń, nawet z sadzy.


PRO SKIN LABORATORY - MYDŁO W PIANCE MANGO, KOKOS, ALOES

Zielone mydło mam aktualnie w użyciu. Nie różni się ono zbytnio od pianki dla dzieci. Oczywiście poza aspektem wizualnym - kolorem i zapachem nie różnie je praktycznie nic. Zarówno mydełko dla dzieci, jak i te o zapachu mango z kokosem świetnie spisują się w użyciu. Mycie rąk tą pianką to czysta przyjemność, ponieważ jest ona taka delikatna. Dobrze pozbywa się zabrudzeń wszelkiej maści z dłoni. Na pochwałę zasługuje jego niewysoka cena. Mydełko kosztuje ok. 8-9 zł (320 ml), więc to ponad połowę mniej niż popularne ostatnio mydełka w piance marki Dove. To zdecydowanie zachęca do kupowania kolejnych wariantów zapachowych. Opakowania są ładne - skromne, ale mają coś w sobie. Wyróżniają się na łazienkowej umywalce. Fajne jest również to, że zamiast kupować kolejne opakowanie, można zaopatrzyć się we wkład/uzupełniacz i dolewać mydełko według potrzeby.


PRO SKIN LABORATORY - KUCHENNE MYDŁO W PIANCE CYTRYNOWE

Ma żółte zabarwienie, które dobrze odzwierciedla jego cytrynowy zapach. Mydło kuchenne ma za zadanie zneutralizować niepożądany zapach z rąk, np. po rybie, czosnku czy cebuli. Ma intensywny zapach, który zostaje na rękach. Wypróbowałam go po używaniu czosnku i cebuli i muszę przyznać, że świetnie poradził sobie z tymi zapachami. W prawdzie co nie co jeszcze czułam, ale zapach ten był ledwo wyczuwalny i to mi odpowiada. Ogólnie jednym z naturalnych sposobów na pozbycie się niechcianego zapachu z dłoni jest właśnie umycie ich w soku z cytryny, stąd ten wariant zapachowy bardzo do mnie przemawia. Pianka jest wydajna, wystarczy jedna pompka, by oczyścić dłonie.


PRO SKIN LABORATORY - ŻEL POD PRYSZNIC MANDARYNKA, MANGO, ALOES

To, co w pierwszej kolejności zwraca na siebie uwagę, to piękne opakowanie. Niby to tylko naklejka, ale na widok symetrycznego tła w słonie po prostu się uśmiechnęłam. Zdecydowanie może być to żel familijny - dla całej rodziny. Ma aż 750 ml, więc jest to naprawdę pokaźny rozmiar. Wyposażony jest w pompkę, co pod prysznicem jest rozwiązaniem na wagę złota. Pompka się nie zacina, na jeden prysznic zużywam 3-4 pompki, więc to stosunkowo niedużo. Żel jest wydajny, a do tego bardzo ładnie pachnie. Konsystencja jest dość gęsta, przezroczysta o lekko żółtawym zabarwieniu. Zapach, mimo, że owocowy, nie jest przesłodzony, a wręcz orzeźwiający, ponieważ w pierwszej kolejności wyczuwam tu cytrusowe nuty. Podczas kąpieli używam gąbki lub myjki, więc w połączeniu z nimi żel wytwarza naprawdę imponującą ilość piany oraz dobrze oczyszcza ciało. Jego standardowa cena, to 15 zł, a obecnie możemy go kupić w promocji, za 11,90 zł. Biorąc pod uwagę tę dużą pojemność, jest to bardzo niska cena. Żałuję, że na promocji w Rossmannie nie skusiłam się na więcej żeli tej marki.


Marka Pro Skin Laboratory, jak już wspomniałam, gości u mnie od kilku miesięcy i nie zamierzam się z nią rozstawać. Bardzo chętnie kupię kolejne warianty żeli pod prysznic. Wszystkie charakteryzują się pięknymi, nietypowymi szatami graficznymi. Nie od dziś wiadomo, że mimo iż to działanie jest najważniejsze, to po ładne produkty prędzej i chętniej się sięga. Zachęcam Was do wypróbowania tych produktów, szczególnie mydełek w piance, bo to miłe urozmaicenie i odejście od standardowych mydeł.

Ostatnio postanowiłam sporą poprawę w zakresie pielęgnacji moich włosów. Chcę, by na ślubie prezentowały się one nienagannie. Ostatnio kupiłam kilka nowych produktów na stronie sklepfryz.pl i mam nadzieję, że przez czas, który został do ślubu, uda mi się doprowadzić je do lepszego stanu. A może Wy szczególnie polecacie jakieś produkty do pielęgnacji włosów? Coś na wzmocnienie, nadanie im blasku.

Znacie produkty Pro Skin Laboratory?
Czytaj dalej

wtorek, 10 października 2017

Zakupy z Dresslily - granatowa torebka, kwiecista nerka i zegarek

Dziś chciałam pokazać Wam swoje dość stare zamówienie z DressLily. Stare, bo dotarło do mnie jakoś w sierpniu, ale do tej pory nie było okazji, by je Wam pokazać. Teraz, kiedy mam więcej czasu mogłam sobie na to pozwolić. Zamówienie jest małe, ale składa się z samych fajnych rzeczy. Ostatnio zwariowałam na punkcie torebek - nie mam już gdzie ich wieszać, ale i tak zamawiam kolejne. Czy to już choroba? Oby nie!



Pierwszą rzeczą, jaką dodałam do koszyka była granatowa torebka, na którą czaiłam się już dawno. Bardzo podobała mi się ona z wyglądu. Jest solidna, twarda, więc tak szybko nie straci swojego kształtu. Na dole ma metalowe "nóżki" dzięki czemu nie będzie się rysowała. Uwielbiam torebki, które mają zarówno rączki, jak i luźny pasek. Torebka trzymana za rączki jest bardziej elegancka, z kolei do miejskich stylizacji idealnie sprawdza się noszona przez ramię. W rzeczywistości jaśniejsza niż na stronie producenta. Zamki z przodu, to oczywiście atrapy, ale można je rozsuwać. Z tyłu mała kieszonka na zamek. W środku torebka ma brązową, ciemną podszewkę i przedzielona jest na dwie komory. Przedziałka jest na zamek i tworzy kolejną przegrodę. Mamy też kieszonki na telefon czy klucze + jedną większą na zamek. Jej wymiary według producenta, to 31 cm x 10cm x 26cm, a w rzeczywistości jest nieco większa, powiedziałabym, że 31 cm x 13 cm x 30 cm. Ogólnie jestem z niej bardzo zadowolona. Dobrze się ją nosi i fajnie mi służy. 


 KWIECISTA NERKA ZAMIAST TOREBKI

Z reguły nie jestem wielką fanką nerek. Jakoś nie do końca pasują one do mojego stylu, ale ta była tak urocza, że wiedziałam, że chcę ją mieć. Nerka wykonana jest z nylonu, ma również drobną wstawkę, która imituje skórę, choć tak naprawdę jest również z nylonu. Fajnie połyskuje. Nerka ma, aż 4 kieszonki: jedną małą, dwie średnie i jedną dużą. Jest pojemna, zmieści portfel, telefon i jeszcze kilka innych drobiazgów, jak jakiś kosmetyk, chusteczki. To zdecydowanie wystarczająca ilość miejsca, jeżeli chcemy wybrać się z domu, a nie chcemy zabierać ze sobą torebki. Największa kieszeń ma dodatkowo na tylnej ściance kieszonkę (nie na zamek), do której możemy włożyć np. telefon, by nie porysował się wrzucony luzem z innymi rzeczami. Produkt jest świetnie wykonany, ma długi pasek, więc można go nosić w pasie, albo przez ramię, jak to teraz jest modne.



Przepraszam, że nie pokazuję Wam real-foto, ale dałam ten zegarek tacie do przestawienia, bo mnie to przerosło i gdzieś się zapodział. Podejrzewam, że podczas sprzątania gdzieś go wsadziłam i teraz nie pamiętam gdzie. Mimo to, jakoś nie jest mi żal. Nie był to zbyt udany zakup. Myślałam, że zegarek będzie bardziej elastyczny, tymczasem był bardzo sztywny. Ustawienie go, to sprawa dość ciężka. Nie widać w ogóle guziczków na tarczy, trzeba ich szukać po omacku. Nie wiadomo, jaki przycisk do czego służy, co było dużym utrudnieniem, a w zestawie niestety nie było instrukcji obsługi (choć podejrzewam, że i tak niewiele by tu dała). Zegarek włączał się po naciśnięciu tarczy w odpowiednim miejscu i po jakimś czasie wygasał. Światło było pomarańczowe.


Z torebki, jak i z nerki jestem bardzo zadowolona. Spełniły one moje oczekiwania w 100%. Zarówno jakość wykonania, wygoda noszenia, jak i cały wygląd zewnętrzny w pełni mnie satysfakcjonują. Nie bardzo ucieszył mnie ten zegarek, ale teoretycznie był niedrogi, więc nie jest to duża strata. Gdybyście chcieli poznać ceny torebki, nerki czy zegarka, to kolejno znajdziecie je tu: KLIK, KLIK, KLIK, KLIK

Robicie zakupy w sklepie Dresslily? Co sądzicie o moich wyborach?

Czytaj dalej