Lato nas rozpieszczało. Nie wiem jak u Was, ale u mnie powoli zaczynało brakować skali na termometrze. Nie lubię, aż takich upałów, głównie spędzam wtedy czas w domu, ale kiedy już muszę wyjść, staram się używać różnego rodzaju produktów przeznaczonych do opalania. W grupie produktów, których obecnie używam znalazły się przyśpieszacze opalania Eveline Cosmetics oraz Dax Sun, samoopalacz Eveline Cosmetics, balsam brązujący Perfecta i emulsja do opalania Dax Sun oraz emulsja marki Cera plus.
Produktem, którego używałam najczęściej i w pierwszej kolejności był olejkowy balsam brązujący marki Perfecta. Nie będę się nad nim zbyt długo rozwodzić, ponieważ nie tam dawno pojawiła się jego recenzja, a ja nie chciałabym się powtarzać, więc w skrócie powiem, że... Balsam nie jest typowym samoopalaczem. Daje bardzo delikatne wykończenie, na samym początku niemal niezauważalne. Po kilku użyciach ciało wygląda na delikatnie muśnięte słońcem, więc nie ma co obawiać się o ewentualne zacieki czy złe pokrycie. Pachnie bardzo ładnie i ma przyjemną konsystencję.
W swojej kosmetycznej karierze miałam kilka produktów do opalania Eveline Cosmetics, jednak z tym mam do czynienia po raz pierwszy. Jest to Amazing Oils Sun - przyśpieszacz opalania z niskim filtrem 10 SPF. Bardzo fajnie używało mi się tego olejku, ponieważ dość szybko wysycha i nie pozostawia tłustej warstwy, a co za tym idzie, nic się do nas nie lepi i nie przykleja. Nie brudzi ubrań, jednak lepiej jest go aplikować za pomocą rąk lub będąc rozebranym - produkt jest olejkiem i kiedy pryśnie nam na ubranie, to nie wiadomo co się stanie, plamy murowane. Używałam go kilka razy wychodząc na słońce, jednak spektakularnej opalenizny niestety nie ma, ale winę za to biorę na siebie, ponieważ przy prawie 50-cio stopniowych upałach nie wytrzymywałam zbyt długo na dworze. Jednak dzięki niemu moja skóra była fajnie nawilżona. Nie jestem osobą, która lubi leżeć plackiem na dworze i się opalać - wręcz przeciwnie, mogę stwierdzić, że tego nie lubię, jednak nieco bardziej opalona chciałabym być, więc w dalszym ciągu będę smarowała się tym specyfikiem wychodząc na słońce choć na chwilę.
Kolejny olejek Eveline Cosmetics, Selftan - arganowa mgiełka samoopalająca do twarzy i ciała. Produkt ten miałam już w tamtym roku, w tym roku również go zakupiłam, ponieważ byłam z niego wcześniej zadowolona. Jestem blada, nie ma co się oszukiwać, dlatego na co dzień jestem ostrożna przy wyborze takich produktów, ponieważ wiadomo jaką samoopalacze potrafią czasem zrobić krzywdę. Olejku użyłam w tym roku raz i muszę przyznać, że efekt jaki uzyskałam bardzo mnie ucieszył. Użyłam go na nogi, ponieważ ręce mam całkiem fajnie opalone, a po godzinie były one ciemniejsze. Nie było to mocne przyciemnienie, powiedziałabym nawet, że delikatne, ale liczyło się to, że moje nogi już tak bardzo nie odbijają światła i nie rażą ludzi w oczy. Spodziewałam się, że olejek będzie miał brązową czy pomarańczową barwę, tymczasem jest przezroczysty. Nanosiłam go rękami, starałam się zrobić to równomiernie i chyba mi się udało, bo wygląda to ładnie z każdej strony.
Kolejny przyśpieszacz opalania, tym razem marki Dax z serii Sun. Przyśpieszacz ten jest świetną alternatywą dla osób, które nie lubią olejków. Jeszcze go nie używałam, ponieważ postanowiłam wypróbować najpierw olejek, jednak jeżeli pogoda będzie nadal dopisywała, to na pewno w końcu go użyję. Czytałam na jego temat wiele pozytywnych opinii na wizażu, dlatego chciałam go tu również zaprezentować. Jestem ciekawa czy te pochwały się u mnie sprawdzą.
Emulsja do opalania o zapachu brazylijskiej pinacolady z dodatkiem olejku kokosowego - istny raj dla nosa. Emulsja ta pachnie obłędnie. Ma fajną konsystencję, która dobrze rozprowadza się na ciele. Ochrona jaką gwarantuje nam ten specyfik jest wysoka, ponieważ jest to, aż 50 SPF. Jest to produkt idealny kiedy planujemy przesiadywać na słońcu przez dłuższy czas, ponieważ chroni nasze ciało przed szkodliwym promieniowaniem. Podoba mi się opakowanie, jest ono w formie zakręcanej saszetki, dzięki czemu zajmuje mało miejsca, a można ją także schować do kieszeni.
Ostatnim produktem jest emulsja z wysoką ochroną przeciwsłoneczną SPF30 wodoodporna marki Cera plus. Produkt pochodzi z linii Ciało Plus Solutions. Nie powiedziałabym, że jest to, aż tak wysoka ochrona, bo filtr SPF30, to wcale nic wielkiego. Emulsja zamknięta jest w fajnym i wygodnym opakowaniu. Zapach produktu jest delikatny i nienachalny, konsystencja gęsta, ale dobrze się rozsmarowuje. Produkt idealny na plażę, kiedy zażywamy kąpieli, ponieważ jest wodoodporny. Stanowi dobrą ochronę naszego ciała. Można stosować ją również na twarz, co niewątpliwie jest kolejnym walorem tego produktu. Używam go chętnie, gdy przebywam długi czas na dworze. Moja mama podbiera mi go i smaruje nim nos, ponieważ jest podatny na szybkie opalanie.
Tak wyglądają moje produkty do opalania, których używam na obecną chwilę. Jak widzicie, są to głównie samoopalacze i przyśpieszacze, ponieważ bardzo wolno się opalam, powiedziałabym, że nawet zaskakująco wolno (4 dni na kajakach, wszyscy spaleni, a Natalia blada jak ściana), a kiedy już się opalę, to jest to jak w tamtym roku - pół nogi, bo oczywiście byłam na turnieju plażówki i siedziałam bokiem do słońca. Także może przygody z opalaniem są wręcz przykre, dlatego ratuję się jak mogę.
A Wy czego używacie do opalania?
Też nie lubię leżeć plackiem i się opalam. Łapię kolor dzięki spacerom
OdpowiedzUsuńJako, że nie wybieram się na wakacje, na których będę się opalać, na co dzień też raczej nie leżakuję na słońcu, to na razie nie mam jeszcze tego typu kosmetyków :) Pewnie gdy wyjadę w góry to zakupię coś z filtrem :)
OdpowiedzUsuńJa teraz używam jaśminowego olejku Lirene:)
OdpowiedzUsuńI ja się chronię, ile wlezie, Vita Liberata i Kolastyna u mnie :D
OdpowiedzUsuńJa niby to nad morzem jestem, ale nie wiem czy znajdę czas na opalanie się, a szkoda by było nie skorzystać :C
OdpowiedzUsuńJa w tym sezonie używałam do tej pory przyspieszacza z Ziaji w sprayu (olejek) i przyspieszacza z Eveline w tubce (balsam). Obydwa pod względem działania świetnie się sprawdzają, rzeczywiście przyspieszają opalanie. Jednak pod względem konsystencji wolę Eveline po całkowicie się wchłania :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię dax sun:)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku dostałam olejek do opalania od Lirene z SPF30 i zastanawiam się, czy nie dokupić jakiejś 50, niestety mam skórę jakąś wyjątkowo skłonną do poparzeń, a jadę na południe... Jeszcze jest trochę czasu, muszę się zastanowić ;)
OdpowiedzUsuńja narażona jestem na ciągłe słonko, więc u mnie musza być tego typu kosmetyki. Aktualnie używam Lirene i Farmony:)
OdpowiedzUsuńJa jak wychodze z pracy to juz nie ma takiego ostrego slonca a plackiem tez nie lubie sie prazyc, wiec nawet nie mam sie kiedy opalic w tym roku :( chociaz musze na wesele troche kolorkow zlapac i pomoga mi w tym balsamy z AA ktorych uzywalam w zeszlym roku :)
OdpowiedzUsuńta podróżnicza saszetka Dax Sun jest świetna, ma wysoki filtr i zapach jest świetny :) a olejkowy balsam brązujący pokochałam całym moim blogerskim sercem :D
OdpowiedzUsuńU mnie króluje spraj AA, Avene i Lirene :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie jestem fanką opalania, więc w razie konieczności używam tego co pod ręką, ale produkty, które przedstawiłaś wyglądają naprawdę zachęcająco.
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić tę emulsję?:)
OdpowiedzUsuńHmm, w zasadzie to w wielu miejscach - wpisz w wyszukiwarkę Dax Sun emulsja i wyskoczy multum sklepów :D Stacjonarnie to niestety nie wiem.
UsuńJa się nie opalam. Nie lubię siedzieć na słońcu,a Tym bardziej w upały :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te produkty, jesteś pod pełną ochroną:)
OdpowiedzUsuńja się przyznam, że nie stosuję filtrów
OdpowiedzUsuńjakiś przyspieszacz to by mi się przydał, bo opalam się bardzo powoli.. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten balsam perfecty!
OdpowiedzUsuńJa również nie przepadam za tak wysokimi temperaturami. U mnie nr 1 sa zawsze olejki do opalania :)
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo się ochłodziło. Z kosmetyków wyżej wymienionych używam Perfecta olejkowy balsam brązujący. Jest bardzo fajny. Polubiłam go. Dodatkowo samoopalające chusteczki z Daxa. W zeszłym roku miałam samoopalacz z Dermedic'a i bardzo sobie chwaliłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam jeść dużo czerwonych warzyw :D będą lepsze efekty opalania. Ja sama też się ciężko opalam ale przyspieszaczy nigdy nie używałam, zawsze tylko beta-karoten jadłam.
OdpowiedzUsuńJako "córka młynarza" od dawna używam wszelkiego rodzaju przyspieszaczy. Bez nich nie mam szans na opaleniznę :-)choćbym cały dzień plackiem leżała na słońcu. W ubiegłym roku miałam z DAX ale to nie była emulsja ale taki żel. Owszem działał, ale nie bardzo go lubiłam bo czułam się taka klejąca :-(
OdpowiedzUsuńTeraz mam taki z EVA COSMETICS
Produkty do opalania swoją drogą, mnie tam wpadły w oko Twoje piękne okulary :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tych kosmetyków, ale muszę zrobić sobie wakacyjne zakupy więc będę się za nimi rozglądać :) Choć teraz u mnie za oknem jest raczej szaro więc mi się nie śpieszy :)
OdpowiedzUsuńPierwszy produkt mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńJa używam produktów z Avon po opalaniu :-)
OdpowiedzUsuńW tym słońce jakoś mnie nie kusi...starość?czy co?
OdpowiedzUsuńPerfecta ma fajne opakowanie
OdpowiedzUsuńW sumie używam praktycznie takie same produkty co Ty :)
OdpowiedzUsuńw tym roku za dużo się nie opalę bo będę siedzieć na instalacji w Policach pierwszy miesiąc , a jak wiadomo to lipiec najbardziej sprzyja łapaniu słonka ;) kiedyś bardzo często kupowałam kosmetyki dax , moj ojciec to mnie mało nie zabił jak mu wsiadłam do samochodu cała w olejku dodatkowo z brokatem :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam przyśpieszacz z Ziai :D
OdpowiedzUsuńu mnie podobnie jak i u Ciebie ;) ten przyśpieszacz opalania z Eveline jest super :) opalenizna brązowiutka
OdpowiedzUsuńFajne jak trzeba szybko mieć ładną opaleniznę, na co dzień nie korzystam tylko na specjalne okazje
OdpowiedzUsuńPodobno przyspieszać z Ziai całkiem nieźle działa, myślicie, że to dobre przygotowanie do sezonu 2018? :D
OdpowiedzUsuńdobry krem ostatnio dostałam dla cery ze skłonnością do przebarwień - suncare floslek. przydaje się dla tych co nie mogą bezkarnie smażyć się na słońcu :)
OdpowiedzUsuń