Wyobraźnia marki Nivea nie przestaje mnie zaskakiwać. Za każdym razem, gdy wychodzi jakaś nowość, jestem pod wrażeniem. Zaskakują mnie piękne opakowania, wyszukane zapachy i ciekawa forma. Tym razem zawitały do mnie dwa musy do pielęgnacji ciała. Muszę przyznać, że bardzo ucieszył mnie, ale i również zaskoczył fakt, że w przesyłce znalazłam, aż dwa warianty tego produkty. To była bardzo miła niespodzianka! Nie przedłużając, chciałabym zaprosić Was do przeczytania mojej opinii na temat tych produktów.
Oba musy mieszczą się w typowych dla tego produktów opakowaniach. Mają ładny kształt. Szata graficzna przykuwa moją uwagę od samego początku. Jak wicie, jestem wielką fanką watercolor, a tu właśnie są zastosowane grafiki w tym stylu. I choć malinowy wariant z wyglądu przypomina arbuzowy - nie przeszkadza mi to, choć innych może zmylić. Ciekawą nowością są naklejki na zatyczce - jeżeli je potrzemy, uwolni się woń danego wariantu zapachowego musu. Działa to na zasadzie "pachnących stron" w katalogach kosmetycznych. Uważam, że to świetna sprawa! Życzyłabym sobie, by przy większości produktów zastosować takie rozwiązanie. Może w końcu ludzie w drogeriach przestaliby używać produktów, następnie odkładając takie zmacane na półki.
Każdy z tych musów ma takie same właściwości pielęgnacyjne - różnią się tylko zapachami, więc opiszę je razem. Do dyspozycji mamy dwa warianty: mus dzika malina i biała herbata oraz mus świeży ogórek i herbata matcha. Muszę przyznać, że oba połączenia szalenie kuszą. Zarówno malina, jak i ogórek, to składniki bardzo przeze mnie mile widziane. Wiele osób myśli, że są to musy pod prysznic, jednak nic bardziej mylnego. Są to "pianki", które aplikujemy bezpośrednio na skórę nie spłukując ich. Przed użyciem należy dobrze wstrząsnąć opakowaniem i mocno docisnąć dozownik. Tylko wtedy na naszej dłoni pojawi się fajny, puszysty mus.
Pianka błyskawicznie się rozciera i jeszcze szybciej wchłania, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem (i kolejnym pozytywnym!). Otula ciało piękną wonią na ładnych parę godzin. Jest to bardzo przyjemne doznanie. Skóra przy systematycznym stosowaniu jest nawilżona i miła w dotyku. Nie jestem posiadaczką bardzo suchej skóry, więc ciężko mi powiedzieć, jak w takim przypadku się spisze. Przy mojej średnio suchej skórze efekt nawilżenia jest zadowalający. Balsamowanie nie należy do moich ulubionych czynności. Powiem więcej, często robię to z przymusu, bo moja skóra tego potrzebuje. Z tymi piankami jest inaczej! Aż rwę się do używania. Myślę, że to przez tę konsystencję, bo to w końcu coś nowego, innego i za ten pomysł dziękuję marce Nivea.
Jak widzicie, pianka jest puszysta i wygląda niczym chmurka. Sami przyznajcie, że aplikowanie takiej konsystencji wydaje się być bardzo fajne i przyjemne. Obu produktów używam na przemian, bo oba zapachy trafiają w mój gust. Te, jak i wiele innych produktów marki Nivea możecie kupić na stronie http://www.iperfumy.pl. Ja bardzo często tam zamawiam i nigdy nie żałowałam.
Znacie musy do pielęgnacji ciała Nivea?
bardzo lubię ich musy, są takie delikatne i przepięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńZapachy zapowiadają się świetnie. Muszę przyznać, że ta konsystencja całkowicie mnie kupuje bo nie znoszę rozlewających i ściekających kosmetyków. Pianka jest fajna. Chciałam nawet dziś je kupić, ale już ich w drogerii nie było... :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze na nie trafisz :)
UsuńCzytałam już o nich na blogach, jestem ich strasznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZnam, lubię i używam :)
OdpowiedzUsuńJejku aż bym chciała spróbować!
OdpowiedzUsuńONLY DREAMS
Czytalam juz o tych musach i jak tylko bede miala chwile, zeby pojsc do drogerii po cos innego niz pieluszki, chusteczki czy zasypke, chetnie je wezme do koszyka :)
OdpowiedzUsuńTe naklejki to naprawdę fajna sprawa - lubię sprawdzić zapach przed zakupem. Postawiłabym na wariant z malinką, bo lubię tę nutę zapachową. Lubię balsamy o takiej konsystencji - nie trzeba czekać długo aż się wchłoną a przy tym fajnie nawilżają.
OdpowiedzUsuńLubię Nivea :) Tych musów jeszcze nie miałam , ale kuszą i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa polubiłam wersję malinową i faktycznie dużym plusem jest to, że bardzo szybko się wchłania :)
OdpowiedzUsuńMyślę i myślę i wymyśliłam że tak mnie kuszą, że muszę tego ogórka mieć i koniec :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie ta ogórkowa, jak ją spotkam, to z pewnością kupię ;)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, ja uwielbiam kosmetyki o formule pianek, to lekka konsystencja, więc na zmianę musiałabym używać coś bogatszego
OdpowiedzUsuńJa też jestem mega zaskoczona taką formą kosmetyku. Uwielbiam oba zapachy, i też świetnie się u mnie sprawdzają
OdpowiedzUsuńPomysł z naklejkami zapachowymi bardzo mi się podoba, muszę to sprawdzić;).
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tych musów, wyglądają kusząco! A zdjęcia rewelacja
OdpowiedzUsuńTa dzika malina jest genialna
OdpowiedzUsuńlubie taką formę, malina najbardziej mnie urzekła
OdpowiedzUsuńO tych produktach słyszymy po raz kolejny i z każdą recenzją coraz bardziej nas kuszą :) szczególności zapachem!
OdpowiedzUsuńMuszę je koniecznie powąchać przy najbliższej wizycie w drogerii! :) Już czuję, że ogórkowy będzie moim faworytem :D
OdpowiedzUsuńTen produkt to hit NIVEA, pięknie pachną i mega fajnie nimi się myje, a zapach utrzymuje sie bardzo długo!
OdpowiedzUsuńTo nie są pianki do mycia ;)
Usuńwłasnie widzę zagalopowałam się :D.
UsuńPodobają mi się te pianki, im częściej je widzę w postach tym bardziej mam na nie ochotę :) Muszę je w końcu mieć :)
OdpowiedzUsuńMimo tego, że nie jestem fanką produktów Nivea, to te pinki wzbudziły moją ciekawość. Lubie stosować lekkie kosmetyki pielęgnacyjne latem. Latem produkty musi się szybko wchłaniać i nie pozostawiać tłustego filmu.
OdpowiedzUsuńDzika malina będzie idealna na lato. Lubię kosmetyki Nivea od dawna ;>
OdpowiedzUsuńNie używałam ich, ale najbardziej ciekawią mnie ich zapachy :P
OdpowiedzUsuńbardzo lubię musy, ostatnio zachwyciłam się Rituals, miałam też Balea ale beznadziejne się pieniła, co do Nivea to mam ochotę na dziką malinę
OdpowiedzUsuńJestem ich bardzo ciekawa, lubię pianki i chętnie sobie kupię wersję z ogórkiem
OdpowiedzUsuńte musy są naprawdę fajnymi produktami :) Zapachy mają ekstra, a pomysł z naklejkami jest genialny ;) Dziwne że inne marki do tej pory na to nie wpadły ;)
OdpowiedzUsuńOgórkowa zupełnie nie dla mnie ale wersję z maliną chętnie bym poznała.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi działanie tych musów. Z pianek pod prysznic byłam bardzo zadowolona, więc może i te musy by się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńNa lato takie musy będą idealne.
OdpowiedzUsuńTe musy nie powiem fajne są, ale ja zawsze znajduje dla nich zastosowanie jako pianek do golenia nóg gdyz ze względu na skład wolę nie stosować ich zbyt często :)
OdpowiedzUsuńTa pianka nie nadaje się so golenia - nie dałoby rady jej rozprowadzić tak, by się nie wchłonęła ;)
UsuńTo nie jest mus pod prysznic tylko do pielęgnacji ciała, czyli jako balsam do ciała w piance - zupełnie nie nadaje się do golenia ;)
UsuńNATALA wkurzasz mnie tymi pięknymi zdjeciami.
OdpowiedzUsuńSuper :)))))
www.natalia-i-jej-świat.pl
W taki sposób, to mogę wkurzać haha ;)
UsuńOjejku! Aż mi się chce dotknąć tej chmurki i wsmarować w siebie hihihi :) na pewno kupie jak dostane :D :* Buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kuszą te musy :) Wyglądają słodko!
OdpowiedzUsuńLubię Nivea, więc na pewno wypróbuję ;-)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł firmy, ciekawa alternatywa. Ja jednak nie miałam jeszcze okazji ich probować.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić te pianki zanim zostaną wyprzedane, na lato będą idealne :)
OdpowiedzUsuńJa je wprost ubóstwiam, a szczególnie ogóreczka - urzekł mnie od pierwszego użycia. Świetna sprawa dla kogoś, kto jak ja nie lubi balsamów.
OdpowiedzUsuńMusy wyglądają niesamowicie kusząco. Po zimie skóra wymaga odpowiedniej pielęgnacji i chyba te musy to coś, czego potrzebuję. Na pewno pięknie pachną i rewelacyjnie działają.
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty w formie musu! :D
OdpowiedzUsuńJa lubię takie innowacyjne produkty, coś innego w innej formie ;) Dodatkowo zawsze piękny zapach i opakowanie zwracają moją uwagę ;) Co do produktu, generalnie mam swój niezastąpiony balsam, ale dla takiego produktu jak ten jestem w stanie się przełamać i spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa również je mam i zakochałam się w nich :)
OdpowiedzUsuńSuper rozwiązanie z tymi pachnącymi naklejkami, aż dziwne, że takie metody nie są stosowane powszechnie przy kosmetykach tego typu :) Musy na pewno wypróbuję, poznałam wersję podstawową, ale te wzbogacone wersje zapachowe też chętnie przetestuję :)
OdpowiedzUsuńTe musy są świetne zwłaszcza ulubiłam sobie ten malinowy!
OdpowiedzUsuńMam oba i w sumie otworzyłam ten malinowy i przyjemny jest, choć nie powiem jakimś szałowym moim ulubieńcem się nie stał :D
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym zielonym. Boski ma zapach.
OdpowiedzUsuńJa także lubię markę Nivea. Mam bardzo dużo kosmetyków od nich;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Mam te musy i oba są cudowne, choć zielony bardziej w moim guście.
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na wersję malinową i bardzo ją polubiłam. Pachnie pięknie, a i pod względem działania super.
OdpowiedzUsuńInteresujące te musy. Ja chętnie wyprobowałabym ten w wersji malinowej
OdpowiedzUsuń