Przez tę całą pandemię rzadko się maluję. Nie widzę potrzeby codziennego
nakładania makijażu, kiedy nie wychodzę z domu. Teraz zdecydowanie bardziej
stawiam na pielęgnację. Używam różnego rodzaju produktów do pielęgnacji twarzy
czy ciała. Nieco uwagi poświęcam też ustom. Jestem fanką matowych, płynnych
pomadek, które lubią zastygać na skorupkę, co w konsekwencji wysusza usta.
Dobre nawilżenie to wtedy podstawa. Mam w tym temacie swoich ulubieńców i są
to owocowe pomadki Labello z Notino.pl.
Pomadki nie wyróżniają się niczym szczególnym, jeśli chodzi o aspekt wizualny. Standardowe sztyfty w białym kolorze z zatyczkami odzwierciedlającymi kolory pomadek. To, co najbardziej mnie w nich urzeka, to zdecydowanie zapachy. Istne bomby owocowe! Są tak piękne, że można po prostu siedzieć i je sobie wąchać. Piękna woń wydobywa się z opakowania, ale i jest mocno wyczuwalna na ustach. Jaśniejszy wariant, czyli Labello Cherry, to wiśnia i tak właśnie pachnie. Z kolei ciemniejszy, Labello Blackberry jest jeżyną, a ja czuję w nim troszkę maliny, albo czereśni. W każdym razie i tak bardzo mi się podoba.
Te pomadki są moimi codziennymi. Mają fajne, subtelne krycie, zostawiając usta w kolorowej poświacie. Wersja Cherry jest zdecydowanie delikatniejsza niż Blackberry. Jeśli postanowię się pomalować, to też bardzo często sięgam właśnie po nie. Gdy zdecyduje się na makeup no-makeup, to zawsze stawiam na nie. Gdy nakładam podkład, to czy tego chcę czy nie, zawsze ubrudzę usta. Wtedy używam pomadek Labello i podkładowy kolor znika ustępując miejsca wisience czy jeżynie.
Pomadki te są z Witaminą E, więc kolejny plus. Dobrze nawilżają usta. Nie mają tępych konsystencji, dlatego bardzo dobrze współpracują podczas nakładania. Jedyne, co mogłabym zmienić w nich to kształt. Wolałabym, by był bardziej ścięte i szpiczaste, dzięki temu używałoby mi się ich zdecydowanie łatwiej. Moje pomadki były kupione "luzem", ale bardzo często można je było nabyć również w zestawach z kosmetykami Nivea.
Znacie pomadki Labello? Lubicie używać owocowych pomadek? Wolicie te, które dają kolor czy bezbarwne?
nie znam tych pomadek ale mają piękne kolorki ;)
OdpowiedzUsuńU mnie takie ochronne pomadki to podstawa zima, ale tych jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJa tam od lat jestem wierna Carmexom :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie toleruję Carmexów. Nie wiem czy każdy tak ma, ale ten efekt mrowienia jest dla mnie nieznośny :')
UsuńPodoba mi się fakt ze nie są one bezbarwne tylko mają delikatny pigment super
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji ich używać :)
OdpowiedzUsuńNie znałam ich wcześniej ale muszę przyznać, że mają bardzo fajne kolory! Delikatne ale na pewno wyglądają super na ustach.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się chyba wcześniej z tą marką, ale przyznam, że mnie zaciekawiłaś. Takie owocowe pomadki bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń