poniedziałek, 30 września 2019

Poster Store - własna galeria w domu

Cieszę się, że wszystko w końcu zmierza ku lepszemu i postępy związane z budową domu, a raczej jego wykończeniem, są już widoczne. Zostało jeszcze tylko troszkę malowania,  płytki w drodze, stolarz wybrany - można działać. Myślę już o tym od dawna, w myślach urządzam dom, a w rzeczywistości kompletuję wszystkie niezbędne akcesoria i dodatki. Takim oto sposobem przyjechały do mnie nowe plakaty Poster Store. Jestem nimi zachwycona od pierwszego wejrzenia, ale o tym niżej.


Kocham plakaty od zawsze! Mnogość wzorów i jakość wykonania zawsze przemawiała na ich korzyść. Poza tym, to najszybszy i według mnie najbardziej atrakcyjny sposób na ozdobienie ścian i dodanie wnętrzu stylu czy przytulności. Ktoś mógłby powiedzieć, że woli zdjęcia. Jasne, ma do tego prawo. Jednak ja wolę te momenty, fajne wyjazdy i szczęśliwe chwile zachować dla siebie i skryć je w albumach, by wracać do nich, kiedy tylko za tymi chwilami zatęsknię. Na swoich ścianach wolę wieszać plakaty i zmieniać je w zależności od pory roku czy humoru. Takim oto sposobem skompletowałam dwie fajne galerie, które pokażę Wam po części niżej.


PARĘ SŁÓW NA TEMAT POSTER STORE ORAZ JAKOŚCI PLAKATÓW

Poster Store jest sklepem, w którym znajdziesz różnego rodzaju plakaty (do wszelakich pomieszczeń, takich jak np. salon, sypialnia, kuchnia) w stylu skandynawskim. Są one projektowane przez artystów z całego świata. Poza plakatami, w sklepie dostępne są również ramy w przeróżnych rozmiarach,tj.: 13x18 cm, 21x30 cm, 30x40 cm, 40x50 cm, 50x50 cm, 50x70 cm oraz 70x100 cm. Dostępne także w kilku kolorach, takich jak: biel, czerń, dąb i orzech (w przypadku ram drewnianych) oraz czerń, złoto, miedź, srebro (w przypadku ram plastikowych/metalowych). Poza ramami dostępne są również wieszaki na plakaty i obrazy oraz ramki passe-partout. Produkcja plakatów w większości odbywa się w Sztokholmie, w jednej z najlepszych szwedzkich drukarni.

Plakaty wykonane są na bardzo dobrej jakości papierze (gram. 240g). Jest on gruby i czuć to już po pierwszym dotknięciu. Dzięki tej grubości można zawiesić plakat nawet bez ramy i nie są to jedyne plusy. Kolejnym jest fakt, że plakaty te są odporne na upływ czasu, ale o tym przekonam się sama dopiero za jakiś czas. Na razie nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć producentowi. Papier jest matowy, dzięki czemu nie odbija światła i jest widoczny z każdej perspektywy. Sama jakość wydruku jest wspaniała. Szczególnie dostrzegam ją przy plakacie z różami (ten, który stoi na półce). Środkowa róża jest tak fajnie wyostrzona, że byłam w szoku! Nawet taki plakat świetnie oddał to, co skusiło mnie na stronie.


JAKIE PLAKATY WYBRAŁAM?

Wybór był naprawdę ciężki i kompletowanie galerii ostatecznie zajęło mi 2 dni. Ciągle coś zmieniałam, bo każdy plakat wydawał się być dobry i taki, jaki chciałabym, by wisiał w moim domu. Po tych dwóch dniach w końcu udało mi się skompletować galerie idealne.  Jako naczelna fanka Harrego Pottera zrobiłam galerię związaną właśnie z nim. Kto tego nie zna i nie lubi, raczej się tego nie domyśli i to jest fajne! W tej galerii znalazły się takie plakaty, jak Expres do Hogwartu, Mapa Londynu (tam był peron 9 i 3/4), sowa oraz dwa plakaty z napisami związanymi z magią. Z kolei druga galeria, idealna na wiosnę i lato. Nazwałam ją "Romantyczna". Jest w odcieniach szarości i różu. Mamy tam kwiaty, widok na Wieżę Eiffla, kota i cytat. W całej okazałości (czyt. na ścianach) pokaże je Wam może już w listopadzie.




PLAKATY DO KUCHNI


Kto  powiedział, że plakaty mogą wisieć jedynie w salonie czy sypialni? Ja zamówiłam je również do kuchni. Postawiłam tu na minimalizm. Wybrałam listek pietruszki i napis Bon apetit. Myślę, że tworzą zgrany duet. Ja jestem nim zachwycona i już widzę, jak fajnie ozdobią ścianę w nowym domu. W zamówieniu dobrałam ramki czarne, złote i białe, także wybór, w co te plakaty ubiorę mam ogromny.




Jak widzicie, plakaty prezentują się znakomicie. Na razie są porozrzucane po pokojach, ale kiedy zawisną na jednej ścianie - efekt będzie sztosem, gwarantuję to Wam i sobie przy okazji. Cieszę się z tego zamówienia i nie mogę się doczekać, kiedy z mężem powiesimy je w swoim domu. Jeżeli i Wy szukacie fajnych plakatów do swojego gniazdka, a nie macie pomysłu, jak zagospodarować swoje ściany, na stronie Poster Store znajdziecie inspiracje, które z pewnością pomogą Wam w wyborze.

Mam też dla Was kod rabatowy. Jeśli podczas składania zamówienia wpiszecie kod JAKPIEKNIEBYCKOBIETA30 otrzymacie 30% zniżki na plakaty, z wyłączeniem plakatów Selection. Kod jest ważny przez 14 dni (do 14.10).

Lubicie plakaty? Macie jakieś w swoim domu?


Czytaj dalej

3 FAJNE SERIALE NA NETFLIXIE

Jesień sprzyja oglądaniu filmów/seriali czy czytaniu książek. Tak już jest, że gdy na dworze jest zimno, a pogoda ogólnie nas nie rozpieszcza, lubimy najzwyczajniej w świecie położyć się, zawinąć w kocyk, przygotować jakieś przysmaki, coś ciepłego do picia i pooglądać co nieco. Nie wiem, jak wy, ale ja tak mam! W zimne i deszczowe wieczory pochłaniam odcinki seriali jeden za drugim. Dziś chciałabym zaprezentować moje dwa serialowe odkrycia i jeden serial, który znam już troszkę dłużej.


SEX EDUCATION

Serial ten porusza bardzo wiele problemów, które towarzyszą szkolnej młodzieży. Mamy tu bowiem problemy rodzinne,  problemy z własną seksualnością czy piętnowanie inności. Głównymi bohaterami są tutaj Otis, który jest synem terapeutów seksualnych. Trauma spowodowana wczesnym odejściem ojca z domu, a także podsłuchiwanie terapii, które przeprowadzała jego matka sprawiły, że ma on fobie dotyczącą własnej seksualności i zarazem wielką wiedzę na ten temat. Zwraca on na siebie uwagę Meave, która wymyśla im wspólny biznes, w którym Otis ma zostać terapeutą i udzielać seksualnych porad swoim rówieśnikom i innym szkolniakom. Poruszany jest tu również wątek orientacji seksualnej. Przyjaciel głównego bohatera, Eric, jest homoseksualistą, który musi stawić czoła złośliwym uwagom  rzucanym w jego stronę. Spodobał mi się ten serial, mam nadzieję, że drugi sezon powstanie, jak najszybciej.


DOM Z PAPIERU

Słyszałam o tym serialu wiele dobrego już przez dłuższy czas, ale nigdy nie było nam po drodze. Pewnej nudnej niedzieli, postanowiłam włączyć jeden odcinek na próbę i tak właśnie przepadłam! Jest to hiszpański serial o 8 przestępcach, którzy barykadują się w hiszpańskiej mennicy narodowej i tym samym podejmują się największego skoku w historii. Akcją dowodzi tajemniczy Profesor, który zawsze jest o krok przed policją. Znacie ten schemat, w którym kibicuje się negocjatorom i czeka się, aż złodzieje zostaną posadzeni za kratkami? Gwarantuję, że tu będzie inaczej! Będziecie trzymać kciuki za Tokio, Rio, Oslo, Helsinki, Moskwę, Denvera, Nairobi, Berlina i przede wszystkim profesora. On, choć nie jest w mennicy dowodzi całą akcją z zewnątrz i nierzadko nadstawia karku, by akcja nie zakończyła się fiaskiem. Serial na ten moment ma 3 sezony. Ostatni sezon skończył się niedawno, więc mam nadzieję, że kolejny powstanie bardzo szybko, bo 3 sezon zakończył się w takim momencie, że aż mnie skręca, że nie wiem, co będzie dalej.


SHERLOCK

Ten serial jest stosunkowo najstarszy. Ma 4 sezony i każdy z nich ma po 3-4 odcinki. Wydawać by się mogło, że mało, jednak przeciętny netflixowy odcinek serialowy trwa zazwyczaj 40-60 minut, a te nawet do 1,5 h. Serial opowiada o Sherlocku Holmesie, którego inteligencja jest znacznie powyżej przeciętnej. Dostrzega on szczegóły, których normalny człowiek nie widzi i nie zwraca na nie uwagi. Potrafi on rozpoznać programistę komputerowego po krawacie, a pilota samolotowego po jego kciuku. Przyznacie, że to nietuzinkowe umiejętności i spostrzegawczość. Pomaga on policji w rozwiązywaniu przestępstw, z którymi oni sobie nie radzą. Towarzyszy mu w tym Watson, były lekarz wojskowy.


Na Netflixie poznaję co i rusz jakiś fajny serial. Oglądam ich już tyle, a każda kolejna produkcja wciąga mnie jeszcze bardziej. Największe wrażenie, jak do tej pory, spośród wszystkich seriali netflixowych, jakie oglądał, zrobił na mnie Dom z papieru. Przebieram nogami na kolejny sezon.

Czas pędzi, jak szalony, nie tylko podczas oglądania seriali. Pamiętam, jak niedawno polewałam fundamenty naszego domu, a teraz powoli pakuję się i szykuję do wyprowadzki. Sama nie wiem, kiedy to zleciało? Mamy już wybranego stolarza, który za 3-4 tygodnie przyjedzie już zamontować kuchnię, za 2 tygodnie rusza układanie glazury i terakoty. Jeszcze musimy ustalić, jaką zrobimy elewację. Ja postawiłabym na biel - jak to ja, z kolei mój mąż zawsze chciał, by była to elewacja z klinkieru. Zarówno jedna, jak i druga ma swoje plusy i minusy. Biała jest na pewno tańsza, ale klinkierowa ma ten charakter i wygląda zjawiskowo. Co wybierzemy? To okaże się później.

Jaki jest Wasz ulubiony serial? Znacie któryś z powyższych?
Czytaj dalej

Avon - zapachy Luck i Luminata, tusz do rzęs True Ultra Volume oraz bransoletka

Kosmetyki Avon systematycznie testuję już od jakiegoś czasu. Bardzo chętnie po nie sięgam nawet z sentymentu, ponieważ kiedyś sama byłam konsultantką. Mam wśród nich grupy produktów, które uwielbiam i do których często wracam. Są nimi poszczególne zapachy (np. Perceive - niebieski), tusze do rzęs i żele pod prysznic. Cieszę się, że mogę teraz poznać nowe dla mnie zapachy, tj. Luck Limitless oraz Luminata, a do tego tusz do rzęs True Ultra Volume. Jeżeli jesteście ciekawi, jak się spisały u mnie te produkty, to zapraszam do lektury.


AVON - ZAPACH LUCK LIMITLESS

Trzeba przyznać, że flakonik robi wrażenie. Jest po prostu uroczy. Butelka wygląda niczym mały prezencik ze złotą kokardką. Sama buteleczka jest przezroczysta i bezbarwna, perfumki mają błękitny kolor. Wiodącą nutą Luck Limitless jest ekskluzywny bursztyn diamentowy, który łączy w sobie zmysłowe, żywiczne ciepło. Do tego egzotyczna nuta pomelo i złotej orchidei z nutą wanilii prosto z Madagaskaru tworzy jedną spójną całość. W moim odczuciu jest to zapach słodki, kwiatowo-owocowy. Początkowo dość mocno wyczuwalny już po jednym psiknięciu. Ta woń mnie oczarowała, ponieważ bez względu na porę roku, zawsze używam takich lekkich i przyjemnych zapachów. Trwałość oceniam na dobrą. Utrzymuje się na ciele przez kilka godzin, na ubraniach nieco dłużej. Ostatnio bardzo często sięgam po Luck Limitless - bardzo dobrze czuję się mają go na sobie.


AVON - ZAPACH LUMINATA

Zapach Avon Luminata większość może kojarzyć z reklamy telewizyjnej z Małgorzatą Rozenek-Majdan w roli głównej. Ja właśnie tak się o nim dowiedziałam. Buteleczka przypominająca różowy diament stwarza wrażenie perfum ekskluzywnych i eleganckich.  Buteleczka mimo tej elegancji jest bardzo prosta i skromna, co jest najlepszym dowodem na to, że mniej znaczy więcej. Nutą głowy tego zapachu jest gruszka oraz malina, nutę serca tworzy piwonia, z kolei nutą bazy jest drzewo. Wydaje mi się, że w Luminacie dominuje nuta serca, czyli piwonia. Tą ja wyczuwam na pierwszym planie i jest to nuta dominująca. Pozostałe składniki tworzą subtelne tło. Jestem wielką fanką piwonii, więc zapach przypadł mi do gustu. Jest taki świeży, ale wyczuwam w nim też jakąś pieprzną nutę, którą ciężko mi opisać, a która dodaje perfumom charakteru. Trwałość podobna do poprzedniego zapachu.


AVON - TRUE ULTRA VOLUME - TUSZ DO RZĘS

Tuszu do rzęd Avon nie miałam od wieków, więc fajnie było móc znów jakiś poznać, tym bardziej, że miło wspominam wiele tuszów tej firmy (szczególnie te SuperShock). Najwięcej tuszów miałam jednak z sylikonowymi szczoteczkami. True Ultra Volume ma szczoteczkę z włosiem, więc nie byłam pewna czy się polubimy. Ma ona dość grubą szczoteczkę, która już przy pierwszym użyciu zrobiła na mnie dobre wrażenie.


Jest dobrze wyprofilowana, dzięki czemu świetnie pokrywa włoski na środkach, jak i po bokach. Nie odbija się na powiece i dość szybko wysycha, co jest dla mnie ogromnym plusem. Otwór na szczoteczkę ma odpowiedni rozmiar, dzięki czemu nie ma na niej za dużo tuszu. Odpowiednia ilość produktu na szczoteczce jest gwarancją lepszego rozczesywania rzęs. Nadmiar mógłby je sklejać. Maskara daje naturalny efekt nieprzerysowanych rzęs, dlatego używam jej na co dzień. Ładnie wydłuża, dobrze rozdziela rzęsy. Dodaje im kruczoczarnego koloru, który ładnie otwiera oko. Jestem z niego zadowolona.


Spotkanie po latach z marką Avon uważam za bardzo miłe. Zapachy Luck Limitless oraz Luminata fajnie się u mnie sprawdziły. Perfum Luck używam jednak zdecydowanie częściej. Jest on słodszy i bardziej trafia w mój gust, choć w zasadzie Luminacie też niczego nie brakuje. Produkty te dzięki ładnemu wyglądowi pięknie zdobią moją perfumową półeczkę. Zarówno zapachy, jak i kosmetyki kolorowe marki Avon możecie nabyć na stronie Notino.pl.

Znacie zapachy Avon? A może macie jakiegoś swojego ulubieńca?

Czytaj dalej

Spódnice tiulowe

Tiulowa spódnica może stanowić ciekawy element wielu stylizacji. Aby wyglądała olśniewająco, warto odpowiednio dostosować jej krój do własnej sylwetki. Przed zakupem tego typu garderoby należy również zwrócić uwagę na to, jak pielęgnować delikatny materiał, z którego jest uszyta.

JAK PRAĆ I PRASOWAĆ TIULOWĄ SPÓDNICĘ?

Tiulowa spódnica jest bez wątpienia bardzo efektowna. Przed decyzją o jej zakupie, warto wiedzieć, jak odpowiednio o nią zadbać, ponieważ tylko pod wpływem właściwej pielęgnacji zachowa nieskazitelny wygląd przez długi czas. W związku z tym należy zapoznać się z informacjami dotyczącymi tego, jak wyprasować tiul oraz w jaki sposób można go prać. Dane dotyczące pielęgnacji tiulowego ubrania zawsze znajdują się na metce produktu. Warto jednak pamiętać, że zazwyczaj należy prać je w niskich temperaturach. Najlepiej robić to ręcznie przy użyciu płynu do delikatnych tkanin. Odnośnie do prasowania, tiulowej spódnicy nie powinno się wygładzać przy użyciu zwykłego żelazka, ponieważ wysoka temperatura może uszkodzić materiał. Należy więc sięgnąć po generator pary lub klasyczny sprzęt wyposażony w funkcję prasowania parą. Dzięki zastosowaniu jednego z takich urządzeń tkanina będzie bezpieczna, a wszystkie zagniecenia zostaną szybko usunięte.

JAK DOPASOWAĆ TIULOWĄ SPÓDNICĘ DO SYLWETKI?

Przed zakupem tiulowej spódnicy warto zastanowić się, jaki fason będzie odpowiedni do danego typu sylwetki. Dopasowując krój stroju do własnych potrzeb, można liczyć na stworzenie zapierającej dech w piersiach stylizacji. Spódnica o długości midi, nawet o dużej ilości warstw tiulu, świetnie nadaje się dla kobiet wysokich i szczupłych. Idealnie podkreśla ich długie i smukłe nogi, nadając im przy tym lekkości i wdzięku. Mimo to, niższe czy pulchniejsze panie również mogą sięgnąć po ten fason. Ważne jednak, aby spódnica była mniej obfita, ponieważ w ich przypadku duża ilość materiału może wizualnie obciążać sylwetkę, a także zaburzać jej proporcje. Tiulowa spódnica maxi może sprawdzić się w przypadku większych wyjść. Choć najlepiej prezentuje się na wysokich paniach, mogą założyć ją również osoby niższe. Z tego fasonu powinny jednak zrezygnować kobiety o szerokich i mocno zaznaczonych biodrach. Z kolei tiulowa spódnica mini stanowi najbardziej uniwersalne rozwiązanie. Wystarczy połączyć ją z butami na wysokim obcasie, by wyglądała zjawiskowo na każdym typie sylwetki.

DO CZEGO PASUJE TIULOWA SPÓDNICE?

Kupując tiulową spódnicę, warto zastanowić się, czy w naszej garderobie znajdują się ubrania, które można z nią połączyć. Na szczęście, tego typu odzież można nosić na wiele sposobów. Doskonale sprawdzą się, np. sportowe stylizacje. Do spódnicy wystarczy założyć zwykły T-shirt oraz wygodne buty – trampki, baleriny lub sandały. Aby zyskać bardziej elegancki look, spódnicę warto zestawić z koronkową bluzką, marynarką oraz butami na obcasie. Panie, które lubią nieco „ostrzejszy” styl, również nie muszą rezygnować z zakupu tiulowego ubrania. Chcąc stworzyć nietuzinkową stylizację, wystarczy, że połączą je z obcisłym gorsetem oraz szpilkami.

Macie w swoich zbiorach tiulowe spódnice lub sukienki?
Czytaj dalej

poniedziałek, 23 września 2019

NOWOŚĆ | Bourjois Always Fabulous - podkłady, podkłady w sztyfcie i korektory

W Rossmannie trwa teraz gorąca, aczkolwiek całkiem nowa promocja na kolorówkę. Dzięki firmie Max Factor oraz Bourjois mogę tę promocję ominąć szerokim łukiem. Dlaczego? Ano dlatego, że dotarły do mnie kolejne nowości. Tym razem są to podkłady (zwykłe i w sztyfcie) oraz korektory Bourjois. Cieszę się na nowe testowanie, ponieważ wiele dobrego już czytałam o tych podkładach i często są one polecane przez Was w zestawieniach dotyczących tego, co kupić na promocji. Dodam, że te produkty obejmuje promocja -50% w Rossmann, gdyby ktoś miał chęć je kupić. Tymczasem zapraszam na prezentację przesyłki.


BOURJOIS - PODKŁAD ALWAYS FABULOUS

Marka Bourjois stworzyła podkład odporny na wszelkie warunki, który zapewnia idealne krycie, aksamitne półmatowe wykończenie i doskonałą trwałość aż do 24 godzin. Wzbogacona o składniki pielęgnacyjne i filtr SPF 20 formuła podkładu zapewnia skórze nawilżenie, ochronę i nieskazitelny wygląd o każdej porze.


CO SĄDZĘ O TYM PODKŁADZIE?

Wstępnie wypróbowałam jeden z tych podkładów. Trzeba przyznać, że wygląda on prosto i klasycznie, ale zatyczka w kolorze rose gold dodaje mu elegancji. Podkład wydobywa się za pomocą pompki. Ma ona czarny kolor, a jej dół jest w kolorze zatyczki. To, co zasługuje na pochwałę w pierwszej kolejności, to piękny i długo utrzymujący się zapach podkładu. Jest taki elegancki. Konsystencja podkładu jest dość rzadka, co wpływa na fajne rozsmarowywanie. Ma dobre krycie, które można budować dokładając kolejną warstwę. Ja nakładam podkład gąbeczką, więc dzięki temu efekt końcowy jest ładny, w żadnym wypadku nie ma mowy o masce. Skóra wygląda naprawdę ładnie, ma równomierny odcień. Niewielkie niedoskonałości przykrywa w 100%, z kolei te większe już mniej. Konieczny jest korektor. Jeśli chodzi o zapychanie - na razie nic nie mogę powiedzieć na ten temat. Za krótko się znamy. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre i mam nadzieję, że się utrzyma.


Na powyższym i poniższym zdjęciu możecie zobaczyć wszystkie odcienie i ich nazwy. Pierwsze dwa kolory delikatnie wpadają w różowe tony (szczególnie 100), co nawet widać na zdjęciu. Cieszę się, że trafiła do mnie cała seria, bo po raz kolejny mam szansę dobrać odpowiedni odcień dla siebie.


BOURJOIS - PODKŁAD W SZTYFCIE ALWAYS FABULOUS

Kryjący podkład w sztyfcie z gąbką. Zapewnia naturalnie matowe wykończenie oraz ukrywa niedoskonałości. Aplikator w postaci gąbki umożliwia perfekcyjne rozprowadzenie i blendowanie podkładu. 



CO SĄDZĘ O PODKŁADZIE W SZTYFCIE?

Warto podkreślić, że podkład w sztyfcie Bourjois Fabulous to dla mnie totalna nowość. Nigdy nie miałam do czynienia z podkładami w takiej formie, tym bardziej byłam ciekawa, co to za cudak. Zacznijmy od tego, że ten podkład owinięty jest folią od góry do dołu - kocham! Bourjois jest marką drogeryjną, a tam zawsze trafi się jakaś osoba, która musi wsadzić swoje palce tam gdzie nie trzeba. Nienaruszona folia = całkiem nowy, świeży produkt. Opakowanie jest dwustrone: z jednej mamy sztyft podkładowy, a z drugiej gąbeczkę. Jest ona jednak dość mała, więc raczej nie jest wygodna w rozprowadzaniu podkładu, ale... Można jej używać przy ciemniejszych kolorach i wykorzystać je do konturowania. Sam podkład ma zwartą konsystencję, dość suchą, ale dobrze się rozsmarowuje. Nie zapewnia zbyt mocnego krycia. Powiedziałabym, że jest to fajna alternatywa na co dzień. Kupić możecie go na Notino.pl.


BOURJOIS - KOREKTORY ALWAYS FABULOUS

Olśniewaj urodą o każdej porze dnia i nocy, niezależnie od sytuacji, dzięki korektorowi Bourjois Always Fabulous. Jego kremowa i delikatna konsystencja zapewnia długotrwały, a przy tym subtelny efekt. 24 godziny pełnego krycia oraz aksamitne wykończenie pozwalają utrzymać wszelkie niedoskonałości pod kontrolą bez względu na okoliczności. Jego formuła zadba o Twoją skórę, a dzięki technologii Stay-In-Place zachowasz perfekcyjny look niezależnie od tego, co przyniesie dzień. 


CO SĄDZĘ O KOREKTORACH?

Korektory w takiej formie lubię najbardziej, ponieważ dzięki wygodnemu aplikatorowi mogę nanieść produkt w każdy zakamarek twarzy. Mam dwa odcienie - 100 Ivory oraz 200 Vanilla. Dla mnie odpowiedni jest oczywiście ten w odcieniu o nr 100. We współpracy z podkładem tworzy zgrany duet i większym niespodziankom na twarzy mówię "pa".

Pierwsze zetknięcie z nowościami marki Bourjois, serią Always Fabulous, uważam za bardzo udaną. Marka ta cieszy się dobrą opinią z mojej strony już od bardzo dawna. Kultowe matowe pomadki towarzyszą mi praktycznie na co dzień, tak samo będzie z tymi produktami, szczególnie jeżeli chodzi o podkład w szkle.

Lubicie firmę Bourjois?


Czytaj dalej